czwartek, 27 grudnia 2012

14."Go crazy, You’re my best friend’s baby, But you got me thinking maybe, just maybe, I don’t know what to do"


Dni mijały szybko. Już prawie połowa grudnia, święta zbliżają się wielkimi krokami. Tamte 3 dni przerwy dobrze zrobiły Olivii jednak od razu po powrocie znów zabrała się do nauki i mniej czasu spędzała z Rossem, co również nie tylko dobrze wpłynęło na jej stopnie, ale również na kontakty z Millie. Im mniej czasu ze sobą spędzali, było lepiej. Przez ostatnie dni Liv miała coraz mniej czasu na naukę i doszedł to tego fakt że zbliża się kolejna kara do odbycia. Musi przyzdobić świątecznie akademik z Rossem oraz później upiec pierniki. Na samą myśl się im odechciewa, lecz z drugiej storny przynajmniej dla Rossa jest jakiś pozytyw, spędzi znowu czas z przyjaciółką. Ostatnio widywali się tylko na przerwach i niektórych lekcjach. Przyszedł weekend, sobota. 7:00, Olivia i Ross budzą się żeby o 8 być w miejscu którym pani dyrektor prosiła. Od razu mieli zacząć od dekorowania, a przy okazji pojechać z woźnym po gałązki świerku, jemioły oraz ostrokrzewu. Tak więc punktualnie o 8 byli gotowi przed wejściem. Po chwili przyszedł pan z którym mieli jechać. Wsiedli z nim do jakiegoś, niezbyt luksusowego auta i pojechali do sklepu, aby zakupić potrzebne przedmioty. Po godzinie byli już z powrotem i zabrali się za przyzdabianie głównego wejścia oraz holu. Koło 11 Rockyemu i Ratliffowi zachciało się pomóc co nie wyszło na dobre. Założyli sobie na szyje łańcuchy świąteczne, na uszy bombki i zaczęli tak biegać bo całym akademiku, pośpiewując i robiąc hałas. Rocky uciekał przed Ratliffem gdy akurat Olivia stała na drabinie i przyczepiała jemiołę do lampy. Chłopak odwracając się żeby sprawdzić jak daleko brunet jest za nim wbiegł w drabinę która się zaczęła przewracać. Na szczęście zdążył podbiec i złapać spadającą z drabiny dziewczynę.
-woooow, nie wiedziałam że masz taki refleks i że zrzucając mnie z drabiny zdołasz mnie w porę złapać –zaśmiała się Olivia wciąż znajdując w ramionach Rockyego i dodała –a teraz mógłbyś mnie już postawić
-a, jasne, spoko –odpowiedział
Całemu zajściu przyglądał się Ross który zrobił się nie wiedzieć czemu lekko zazdrosny i powiedział do brata
-Rocky może teraz byś naprawdę pomógł a nie się tylko wydurniał i zrzucał koleżanki z drabin
-dobrze braciszku, co mam zrobić?
-nie wiem… pomóż nam zdobić…
Przystrajanie całego akademika skończyli około 15. Poszli na stołówkę na obiad a potem postanowili wszyscy wybrać się do centrum handlowego kupić sobie małe choineczki do pokojów. Chodząc po sklepach dziewczyny z chłopakami się rozdzieliły żeby powoli zacząć rozglądać się za prezentami dla pozostałych. Po mniej więcej dwóch godzinach włóczęgi postanowili przejść się do kina, tym razem na film na który pójdą wszyscy. Wybrali „Asterix i Obelix: W Służbie Jej Królewskiej Mości”. Kupili sobie popcorn. Bilety dostali w dwóch rzędach więc musieli się podzielić. Usiedli tak że Rocky siedział razem z Rossem i Liv, która siedziała pomiędzy nimi, a w rzędzie niżej siedzieli Ratliff, Riker, Millie i Rydel. Rockyemu się musiało nudzić bo przez większość filmu zrzucał popcornem w przyjaciół siedzących niżej. Ross i Liv mieli z tego niezły ubaw, a szczególnie gdy siedzące niżej towarzystwo się denerwowało. W końcu Ratliff nie wytrzymał, wstał z miejsca, poszedł do rzędu wyżej, wsadził Rockyemu na głowę, pudełgo od popcornu z resztką jego zawartości, po czym wrócił na miejsce. Chłopaka to tak zdenerwowało że wylał resztke Coli na Ratliffa. Zaczęła się wielka kłótnia. W końcu któryś z widzów nie wytrzymał, poszedł po jednego z pracowników kina i zostali wyproszeni z sali. Z niechęcią wyszli i wolnym krokiem poszli w stronę akademika nie rozmawiając ze sobą. W końcu Riker rzucił
-może obejrzymy sobie coś u nas w pokoju? Dawno nic nie oglądaliśmy razem… a ogólnie to coś mi się przypomniało… Ross, czemu ostatnio, po naszym powrocie z naszej wycieczki znalazłem twoje różowe bokserki w moim łóżku? –spytał się Riker
-umm… co? –spytał zdziwiony Ross
-no twoje gacie były w moim łóżku, spałeś w nim?
-yyy… tak, tak owszem
-czemu? –ciągnął dalej zdziwiony Riker
Olivia w tym czasie słuchała wszystkiego w lekkim strachu co wymyśli Ross wiedząc że jeśli coś palnie, będzie musiała się tłumaczyć, a dodatkowo zaczęło ją zastanawiać czemu najmłodszy blondyn nosi różowe bokserki, równocześnie ją to rozbawiło.
-ponieważ chciałem… umm… sprawdzić czy masz… łóżko wygodne –odpowiedział po chwili namysłu najmłodszy blondyn
-ale po co ci takie informacje
-żeby wiedzieć czy nie śpisz na twardym… i czy by ci nie sprezentować nowego… materaca nie sprezentować
-dobraaa, ale to nie wyjaśnia faktu co twoje bokserki w nim robiły –zaśmiał się najstarszy
-no były tam
-ale skąd się tam wzięły
-bo się tam przebierałem…
-ale czemu w moim łóżku, przecież byłeś sam
I w tym momencie zapadła cisza. Bardzo niekomfortowa, co zdziwiło w szczególności chłopców
-Ross, czy ty tam byłeś sam? –spytał rozbawiony Rocky
-no tak, a niby z kim miałem być
Wszyscy skierowali wzrok na Olivię, która z nerwów obgryzała paznokcie.
-czemu się tak patrzycie? –spytała niepewnie ciemna blondynka
-czemu obgryzasz paznokcie –spytała Millie
-booo… mam zadarty i nie chciałam żeby… było gorzej… tak, byłam w swoim pokoju
Znów wzrok wszyscy skierowali na najmłodszego z chłopców.
-po prostu twoje łóżko braciszku jest tak wygodne że nie chciało mi się wstawać żeby się przebrać
-a skąd miałeś piżame –dociekał najstarszy chcąc wydusić od blondyna najwięcej
-miałem ją przy sobie…
-dobra, nie wiem co jeszcze ciekawego wymyślisz, ale coś mi się i tak wydaje że nie byłeś sam
-no bo nie byłem! –wybuchnął w końcu Ross
-ha! Wiedziałem! –powiedział Rocky
-więc z kim byłeś? –spytał Riker
-no a z kim mogłem być –powiedział od niechcenia
Znów wszyscy skierowali wzrok na Olivię, która lekko się zaczerwieniła. Po tym niekomfortowym dla niej momencie Ross dodał
-ale do niczego nie doszło, no co wy, przecież za młodzi jesteśmy, przyszła żeby nie musiała spać sama, i ona spała w moim łóżku a ja w Rikera, no ludzie serio? Wy to od razu skojarzenia macie –zaśmiał się
-dobra, dobra, spoko, nie wnikam –powiedział Riker
Bez żadnych rozmów doszli do akademika. Tam od razu poszli do pokoju chłopców i wygodnie się rozsiedli. Ale najpierw jak zwykle były kłótnie o miejsce na kanapie.
-cicho, cicho, ja mam genialny pomysł. Ja zajmę kanapę a wy podłogę –powiedział Rocky po czym szybko podbiegł do kanapy i się na niej rozłożył
-o nie, nie, nie –powiedział Ross po czym wskoczył na brata
-chłopcy, nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę jak to wygląda… ale ja chce się dołączyć –powiedział Ratliff po czym zrobił to samo co Ross
-proszę cię Riker, nie idź w ich ślady, ja tu umieram –ledwo wydusił z siebie Rocky zgniatany przez brata i kumpla
-dobra chłopacy, nie wiem czy zamierzacie tak oglądać film, chętnie bym się do was dołączył, ale jednak nie chcę śmierci geniuszu muzycznego, dlatego złaście, skoro nie umiemy się dogadać zrobimy losowanie –powiedział najstarszy
Wypadło że usiądą tak jak w kinie. Na kanapie Rocky, Olivia i Ross a pod nimi Ratliff, Riker, Millie i Rydel
-nieee, czemu Rocky zawsze siedzi nade mną, jeszcze włosy mi się kleją –powiedział zrezygnowany Ratliff
-to czemu ich nie pójdziesz umyć? –spytał Rocky
-pójdę, ale po filmie, bo film ucieknie a włosy nie
Na jego stwierdzenie wszyscy się zaśmiali i zaczęli oglądać. Chcąc uniknąć kłótni Rydel zamieniła się z Ratliffem i to ona siedziała pod Rockym. Wyszło to na dobre bo o dziwo nikomu nie chciało się już kłócić. Może dlatego że byli zmęczeni całym dniem. Po 22 dziewczyny poszły do siebie.
-Ross, proszę cię, nie każ mi więcej znajdować twoich gaci w moim łóżku –zaśmiał się najstarszy blondyn
-haha, spoko, będę pilnował swoich rzeczy –odpowiedział najmłodszy
-ale co wy robiliście? –spytał Rocky
-nic!!! Nic nie robiliśmy tylko spaliśmy, jacy wy jesteście upierdliwi
Chłopak postanowił nie zadawać więcej pytań. Poszli się umyć, jako pierwszy Ell bo chciał umyć swoje poklejone włosy. Koło 24 wszyscy już leżeli w łóżkach i zasypiali. Tak samo u dziewczyn. Nie chciały znowu stawiać Olivii w niekomfortowej sytuacji i nie zadawały już żadnych pytań.
Następnego dnia Ross i Olivia obudzili się o 9, a o 10 byli już w kuchni przy stołówce żeby piec pierniki. Początkowo szło im bardzo dobrze, ale po pewnym czasie…
-nudzi mi się –powiedział Ross
-i co ja mam na to poradzić? Zajęcie przecież masz, piecz –odpowiedziała dziewczyna
-ale to jest nudne, i męczące –odpowiedział po czym sypnął w Liv mąką
-co to miało być? –spytała
-ale co? Niby to? –odparł i ponownie w nią sypnął, tym razem w twarz
-Ross!!! Przestań!!!
-co mam przestać? To? –i ponownie w nią sypnął
Olivia nie odpowiedziała tylko odpowiedziała mu rozbijając mu jajko na głowie
-moje włosy –powiedział załamany Ross
-masz za swoje, ze mną się nie zadziera –zaśmiała dziewczyna
-ah tak? –odpowiedział i sięgnął po jajko. Olivia zaczęła przed nim uciekać. Gonili się po całej stołówce i kuchni. W pewnym momencie Ross dogonił Liv, złapał ją za rękę, przybliżył do siebie i nad jej głowę uniósł rękę w której trzymał jajko.
-nieee, proszę nie, nie rób tego –błagała blondyna Olivia
-z jakiej racji ja mam się nad tobą litować? –spytał
-nie wiem…  zrobię co chcesz tylko nie rozbijaj go
-co tylko chce?
-co tylko chcesz
-a pocałujesz mnie? -spytał Ross


Hej!!! Rozdział dla Was ;D i proszę o komentarze i mam nadzieję że się spodoba ;)
I nie wiem co by tu więcej pisać
Piosenka dla Was, przepraszam za wersję ale innej jeszcze nie ma :(

12 komentarzy:

  1. Nie!! :(
    I znowu...znowu zatrzymałaś ten moment!! :(
    Pocałują się??? Proszę!!! <33
    Rozdział..chyba najlepszy z dotychczasowych, nie śmiałam sie jeszcze tyle, w żadnym rozdziale ;)
    Pozdrowienia i wesołego nowego roku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem ;p dzieki i nawzajem ;D jak dobrze pojdzie to moze jeszcze przed nowym rokiem dodam ;)

      Usuń
  2. superowy! tak zgadzam się z weroniką, nigdy się jeszce tak nie uśmiełam...
    i prosze niech się pocałują...
    kocham jak ross taki jest... <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh.. co różowe gacie Rossa robiły w łóżku Rikera..? ^^
    Albo gdy Rocky rzucał popcornem i później Ratliff się zdenerwował i nałożył mu kubeł od popcornu na głowę. :)
    Albo Olivia, która uciekała przed Rossem w kuchni.. te wszystkie sytuacje były dobre. Uśmiałam się przy tym. :)

    Ii.. powiedz, dlaczego znowu przerywasz w takim momencie ? Robisz to specjalnie. >.<

    Czekam na następny rozdział ! Mam nadzieje, że napiszesz szybko. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz co, wiesz co, wiesz co, jesteś wstrentym babsztylem ;** jak mogłaś zatrzymać w takim momencie?! uwierz mi, że gdy tylko się spotkamy to chyba Cię udusze ;**
    rozdział jest genialny i wspaniały i cudowny i muszę szczerze przyznać, że Twój blog jest lepszy niż mój ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dla mnie to Twoj jest lepszy i mam wrazenie ze w moim sie dzieje wszystko za szybko ;/

      Usuń
  5. hahaha świetny blog ;)
    fajnie że trzymasz ludzi w napięciu ;D
    masz rację dzieje się to trochcę za szybko
    w poprzednich rozdziałach miałam wrażenie że Riker flirtuje z Millie szkoda że już o tym nie wspominasz.

    Mam nadzieję że cię nie uraziłam
    A tak wgl to zapraszam do mnie http://alisonilaurentis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no co Ty! Czym bys miala mnie urazic, kazda uwaga jest dla mnie cenna, dzieki temu bede wedziala co poprawic zeby bylo lepiej ;) wiec raczej dziekuje ze wyrazilas swoja opinie ;D

      Usuń
  6. ooooooo hahaha uśmiałam się czytając ten rozdział ;* :)
    haha :D ale końćzyć w takim momencie.... no wiesz co ..... <333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Super opowieść!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Edyta Przybysz4 stycznia 2013 16:36

    Widzę że bierzesz przykład z Moniki i też wprowadzasz dramaturgię i zaciekawienie na końcu :p fajny rozdział i tak w ogóle to o matko jaką oni mają tą karę .. tyle rzeczy a rozdział ogólnie bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest!!!! Wreszcie się pocałują!!!! Dzięki Bogu! Chyba, że znowu im przerwiesz -.-


    http://sad-story-of-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń