niedziela, 20 stycznia 2013

19."Heart thumps and you jump Comin’ down with goosebumps! You dared to go there I’ma I’ma get you so scared!"


Czas minął szybko, szkolą się skończyła i został jeden dzień do świat. Za kilka godzin młodzież ma wylot do L.A. Zostali jako jedyni bo pozostali zdążyli wyjechać już w weekend.
Od rana jest straszna śnieżyca. Drogi na razie pozamykane, komunikacja miejska nie funkcjonuje. Wkrótce może się okazać, że na święta zostaną w akademiku i nie poleca do słonecznego L.A.
I dokładnie tak się stało. Przyszła dyrektorka i powiedziała, że teraz ona sama nie może wrócić do domu na święta, bo oni nie mieli wcześniejszego lotu.
-o nie! A co z prezentami? Wszystko zamawialiśmy przez Internet -powiedziała zmartwiona Olivia
-moja droga, ja na święta do domu nie wrócę, a ty mi tu o prezentach
-przecież my też nie wracamy a poza tym, kto pani broni, my sobie sami poradzimy -powiedział Ross. Dyrektorka się na niego groźnie spojrzała na co on powiedział -nie nic - i usiadł na kanapie
-nie mogę was zostawić samych... Wiem! Zaproszę rodzinę do mnie, a wy sobie posiedzicie u siebie i nie będziemy sobie wchodzić w drogę, a teraz wybaczcie, ale idę wykonać telefon -powiedziała dyrektorka po czym opuściła pokój chłopców
-okej, czyli zostajemy na święta tutaj... Bez prezentów -powiedział zmarnowany Rocky
-ale za toooo... Nie, nic nie wymyśle -powiedział Riker i usiedli w milczeniu. Mieli dość smutne miny i w środku też odczuwali smutek wiedzieć, że nie spędzą świąt w domu. Do Rikera zadzwonił Mark i powiedział, że ponieważ nie mogą przyjechać, prezent przekaże im telefonicznie. Chłopak niemalże upuścił telefon gdy dowiedział się co to jest.
-nie wierze!!! Mamy koncert... Na... Na!!! -zaczął dukać po skończonej rozmowie. Chłopacy mieli minę w stylu *wtf? Co mu odwala?*
-wyduś to wreszcie -krzyknął Rocky
-gramy na Time Square New Years Eve!!!! -wykrzyczał rozradowany
-co? Jak? Jak tata to załatwił? Nie wierze! Serio? O Matko, o Matko, o Matko!!! -zaczął mówić niedowierzający Rocky
-dobra chłopaki, ochłońcie, weźcie głęboki oddech. To super! Gratulacje! -powiedziała Olivia
-teraz chodźmy prosić dyrektorkę o udostępnienie jakiegoś pomieszczenia do prób.
Wszyscy poszli prosić. Długo trwało zanim się zgodziła. Udostępniła im aule, która znajduje się w głównym budynku. Przez cały wieczór ćwiczyli. R5 miało zagrać w sumie 5 piosenek. Wybrali jedną z nowych pt. Fallin' For You, później już ze starszego repertuaru: Take You There, What Do I Have To Do, Keep Away From This Girl i Love To Love Her.
Do akademiku wrócili około 21 i poszli do chłopaków. Chcieli sobie obejrzeć horror. Po długich dyskusjach Liv i Ross zgodzili się. Oglądali sobie spokojnie gdy nagle wyłączył się prąd. Pozostali w zupełnej ciemności. Co jakiś czas słyszeli odgłosy wiatru, ponieważ na dworze szalała zamieć śnieżna. Żeby przerwać milczenie Rocky zaproponował zęby usiąść w kołku i poopowiadać sobie straszne historie. Wymacał z jakiejś szuflady świeczki i zapałki. Riker zaświecił telefonem i udało im się je zapalić. Rozstawili je po pokoju i usiedli w kołeczku.
Rocky kończył opowiadać swoją historie. *szła ulicą i usłyszała plącz dziecka. To był jej koniec. 17-sto letnia zmora z akademika poderznęła jej gardło...*. Po skończonym opowiadaniu Rocky stwierdził, że jest zmęczony i pójdzie spać, ale ponieważ wszyscy siedzą u niego w pokoju, pójdzie się przespać do dziewczyn i wróci gdy już skończą. Wziął tylko coś ze sobą i wyszedł nie zamykając drzwi. Pozostali siedzieli przez chwile w milczeniu. W końcu Riker się odezwał
-zaproponowałbym butelkę, ale przeważnie kończy się na tym, że wszyscy wychodzą pokłóceni więc...
-nie nie, butelka to w sumie fajny pomysł... Ale nie dajemy chamskich zadań... Ogólnie to zadania i pytania? -powiedziała Olivia
-ok, to zaczynajmy
Zaczęło się od pytań typu ulubiony kolor, jedzenie, data urodzenia... Bardzo zdziwiło chłopców, że Olivia ma jutro urodziny, ale pomyśleli, że wyprawią jej imprezę razem z Rossem czyli w Nowy Rok na Time Square. Akurat przyszedł czas na ostatnio dość często zadawane przez niektórych pytanie. *czy Ross i Liv chodzą* dokładnie, zadane przez Rikera
-hahaha coo?? Nieee -powiedziała niepewnie Olivia co pozostałych nie przekonało
-naprawdę? To może hmm… zadanie. Olivia, pocałuj się z… Ratliffem a Ross, z Millie
-umm… niby czemu?
-bo to butelka, zadania, a właściwie to powiedziałaś, że ci obojętne czy dostaniesz zadanie czy pytanie więc… masz zadanie
-ale najpierw było pytanie, a już na nie odpowiedziałam
-dobra, a tak szczerze może odpowiesz? Skończ grać i przyznaj wreszcie, że chodzisz z Rossem –powiedział Riker
-a tak na serio, to co tam stoi? -spytała przerażona Olivia i wskazała na drzwi. Stalla tam dziwna postać. Jakby nastolatki. Miała rozczochrane włosy, okrwawione ręce. Stała chwile, zaraz zniknęła. Olivia niemal nie dostała zawału. Mocno wtuliła się w Rossa, ale ponieważ wszyscy byli zajęci "zjawą" nie zauważyli. Tak samo jak Rikera, który obejmował Millie. Ta nie miała nic przeciwko ponieważ sama się nieźle przestraszyła. Gdy zjawa zniknęła wszyscy wrócili na swoje miejsca.
-wiecie ja już pójdę spać, dziewczyny, chodźcie ze mną -powiedziała Olivia po czym wyszła z Millie i Rydel z pokoju. Najstarsza obudziła „śpiącego” a właściwie to udającego sen Rockyego i kazała mu iść spać do siebie po czym po kolei się umyły i zaczęły kłaść do lóżek. Gdy Millie odkryła kołdrę krzyknęła. W jej łóżku leżał kostium, kostium który miała sobie niejaka 'zjawa'
-co to tu robi? -spytała zła powoli domyślając się o co chodzi
-Rocky... -odpowiedziała Rydel i dodała - no tak, po nim można by się czegoś takiego spodziewać bo w końcu nikogo innego tu nie ma kto by mógł to zrobić
-to co, zemsta? -spytała Olivia dwukrotnie unosząc brwi
-Olivia! Naprawdę? Ty podsunęłaś pomysł żeby zemścić się na kimś? -powiedziała Millie
-no mówiłam, że z nami straci nieśmiałość i będzie bardziej pewna siebie -odparła Rydel i dodała -mniejsza z tym, jakieś pomysły?
Dziewczyny zaczęły planować. Rydel miała wielki zestaw do profesjonalnego makijażu. Usadziła przed sobą Millie i świetnie ją wystylizowała. Dała jej gorsze ciuchy i upaprała je sztuczną krwią. Tak, Millie została wystylizowana jakby miała poderznięte gardło. W tym czasie Rydel ustylizowała się na 'zjawę'. Wzięła kostium Rockyego, pomazała sobie ręce i trochę ubrania sztuczną krwią, rozczochrała włosy, popsikała je zielonym sprayem, zrobiła sobie "rozmazany" makijaż i była już gotowa. Czas na Olivię. Jej nie „zrobiła” do końca ponieważ ona miała być 'krzywdzona' podczas gdy chłopacy przybiegną ją ratować według zamierzonego planu.
Gotowe. Dziewczyny są uszykowane, na start Millie. Wyszła z pokoju ustawiła się przed drzwiami chłopaków, rozejrzała się czy przypadkiem nie idzie dyrektorka i po chwili z krzykiem wbiegła do pokoju chłopców zapalając światło żeby mogli wszystko dobrze widzieć. Niektórzy już spali, pozostali zasypiali... Na widok Millie głośno wrzasnęli i wyskoczyli z lóżek. Zaczęli jej się pytać o pozostałe dwie jednak ta z powodu "lekko poderzniętego gardła" nie mogła nic powiedzieć. Chłopcy w panice wybiegli z pokoju chwytając przedmioty które mieli pod ręka (książkę, lampę, krzesło od biurka) i pobiegli do pokoju dziewczyn ratować je. Przed wejściem słyszeli wrzaski. Bez wahania otworzyli drzwi i wparowali do środka. To co zobaczyli przeraziło ich jeszcze bardziej. Właśnie w tym momencie Olivia miała "podcinane gardło" (plastikowym nożem oczywiście, żeby był jakiś efekt). Wrzasnęli jeszcze głośniej niż gdy zobaczyli Millie i Ross ruszył na 'zjawę' z krzesłem. Jednak gdy ta wykierowała w jego stronę nóź, rzucił krzesło na bok i uciekł z pokoju z wrzaskiem. Rocky, Riker i Ratliff stali przerażeni w miejscu i patrzyli na to co się dzieje. Nie mieli głowy do myślenia gdzie podziała się ich siostra. Właściwie to nawet nie zauważyli jej braku. W końcu zszokowani opuścili pokój. Dziewczyny ruszyły za nimi. Ci skierowali się w stronę końca korytarza gdzie znajdowało się okno. Gdy tam już doszli Riker je otworzył, wyjrzał przez nie i powiedział:
-wolę skończyć ze złamaniami niż z poderzniętym gardłem więc... Skaczemy?
-tak! Odparli zgodnie pozostali i zaczęli włazić na parapet z chęcią wyskoczenia.


Hej!!! To już ja tym razem, wróciłam dzisiaj rano ;D oczywiście po pierwsze dziękuję DarkAngel za dodanie poprzedniego rozdziału ;* tak jak mówiłam dzisiaj dodaję i nie wiem jakim cudem znów wyszedł krótki... co prawda pisałam w telefonie w notatniku i ogólnie musiałam wyciąć kawałek z którym wyszło by więcej... a co do zakończenia rozdziału... to się nie wypowiem... proszę o komentarze i piszcie co sądzicie bo druga część rozdziału wyszła no taka trochę inna ;) i ogólnie koniec tego rozdziału nie jest przypadkowy... nie to że was straszę czy coś ;p
Jeszcze pioseneczka dla was, z tytułu rozdziału, tak mi się przypomniała xD

7 komentarzy:

  1. boże!!! zawału dostanę! a tym bardziej jest wieczór i boję się tego czytać ;)
    ale jest boski! zapraszam do mnnie na watchmeopowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. śmieszne to było haha :D
    ogólnie to fajny rozdział ;*
    jestem ciekawa co bd dalej ;p
    zapraszam do mnie jest nowa notka

    http://alisonilaurentis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah! ;d
    ten rozdział jest genialny ^^ a Riker z tym wyskoczeniem z okna mnie rozwalił xd
    czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. hah. bardzo fajny rozdział :)
    haha.. o taaak. zemsta musi być :>
    I co wyskoczą z okna ?
    Super, czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się przyznać , że strasznie się wystraszyłam, bo czytałam rozdział w nocy przy zgaszonym świetle xD
    Ale rozdział superancki :D
    Wyskoczą z okna ? xD
    Czekam na kolejny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha bardzo fajny rozdział .. takie lubię :D takie tam pytanie .. skaczemy z okna ? :D haha co się stanie dalej ? musze wiedzieć :D czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O bosz, jak ja mam teraz zasnąć w nocy? Ja jestem sama w domu!!! Nie!!!!! :( X(



    http://sad-story-of-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń