środa, 23 stycznia 2013

20."My Heart's a stereo; It beats for you so listen close; Hear my thoughts in every note"



W pewnym momencie odwrócili się słysząc wrzaski za plecami. Zjawa szła z Ross’em, szła z nim tak, że chłopak nie mógł się wywinąć. Trzymała pod jego szyją owy nóż. On nie wiedząc co zrobić krzyczał ledwo powstrzymując sie od płaczu *nie zabijaj mnie proszę, jestem za młody i za przystojny żeby umierać*.
Za zjawą szła Olivia z Millie. W pewnym momencie zjawa Rydel puściła Rossa i razem z pozostałymi dziewczynami wybuchły śmiechem.
-hahahha nie mogę uwierzyć, że wy wzięliście to na serio i już prawie wyskoczyliście przez okno -śmiała sie Rydel
-co? Jesteście okropne, nawet nie wiecie jakiego nam stracha narobiłyście -powiedział Riker
-ja nie mogę uwierzyć, że uwierzyliście, że jakaś zjawa chce nas zabić, a poza tym to rewanż za to, że Rocky nas najpierw nastraszył i nie, nie dało się zemścić na samym Rocky’m a teraz proponuje iść już spać -powiedziała Rydel i razem z dziewczynami poszły do siebie. Chłopacy stali zamurowani nie wierząc, że dziewczyny tak ich nabrały. W końcu postanowili wrócić do swojego pokoju.
___________________________________________________
Święta minęły im spokojnie, nudno, bez prezentów, tylko zdzwonili sie z rodzicami. Głownie wychodzili tylko do auli żeby przećwiczyć jeszcze piosenki. Oglądali filmy, Rocky i Riker pracowali nad nowymi piosenkami… nie były to za fajne święta. O wiele lepiej jest je spędzać w domu z rodziną niż w jakimś akademiku.
Śnieg wciąż sypał, lecz prognozy zapowiadały, że uspokoi sie do Sylwestra i rodzice Lynch’ów spokojnie dotrą na ich koncert na Time Square, oczywiście z Ryland’em.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*dzień koncertu, impreza urodzinowa Rossa i Liv*
Od samego rana trwają przygotowania, dziewczyny i Ross poszli na zakupy. Ross poszedł żeby chłopacy spokojnie mogli przygotować imprezę, która ma się odbyć podczas koncertu. Oczywiście nie Bedzie ona jakąś wielka, kupują tort, jedzenie, napoje...
Za to Rydel, Liv i Millie szukają sukienek na koncert i imprezę. Ross cały znudzony oceniał jak która wygląda w danej sukience. Jeszcze fakt, że wszystkie 3 musiały mięć jednego koloru jak to R5 się zwykle ubiera. Padło na żółty jako, że to urodziny Rossa a to jego ulubiony kolor. Po około trzech godzinach każda z dziewczyn miała już idealną sukienkę razem z butami i biżuterią.
Po zakupach Rydel zaproponowała przejście się do akademika żeby zrobić sobie makijaż, pomalować paznokcie, uczesać się i ogólnie sie już ubrać. Oczywiście biedny Ross wciąż przyglądał się poczynania koleżanek co jakiś czas grzebiąc coś w telefonie. Około godziny 18 najstarsza dostała wiadomość, że wszystko już gotowe i mogą się zbierać. Tak tez zrobili. Ross tylko szybko poszedł się przebrać . Po chwili jechali już taksówką w wyznaczone miejsce. Zostali powitani uściskami od Stormie i Mark’a. Ryland stał na boku i się patrzył. W końcu Olivia do niego podeszła
-hej, ty pewnie jesteś Ryland, najmłodszy z chłopaków... Dużo o tobie opowiadali, ja jestem Olivia i bardzo milo mi cię poznać
-hej, zgadza się, jestem Ryland, dla znajomych również Ry więc mów jak wolisz, również miło cię poznać
Potem podeszła do niego Millie, a na końcu Rydel która nie chciała go wypuścić z uścisków. Z Ross’em przywitał się jak brat z bratem. Przybili sobie *pjone* i zaczęli rozmawiać. W pewnym momencie wszyscy gdzieś zniknęli. Zostali tylko Ross, Olivia i Ry który miał za zadanie zaprowadzić parę w miejsce w którym odbywała się mała impreza. Zgodnie z prośbą najmłodszego poszli za nim. Przeszli przez jakąś kurtynę i nagle wszyscy wykrzyknęli "niespodzianka!"
-o matko, dziękujemyyy!!! A są prezenty? -powiedział Ross
-ty tylko prezenty, tak, są -powiedziała Stormie wskazując na stos paczek i dodała -oczywiście nie wszystkie są dla ciebie lecz też dla Olivii oraz świąteczne prezenty dla pozostałych -ale chłopak jej nie usłyszał bo razem z braćmi był zajęty rozpakowywaniem paczek.
-na prawdę bardzo dziękuję za wszystko... A poza tym to bardzo miło mi państwa wreszcie poznać, jestem Olivia
-ah taaak, Ross bardzo dużo nam o tobie opowiadał -zaśmiała się Stormie i dodała -nie ma za co, czego sie nie robi dla przyjaciół dzieci, a poza tym przyjaciele naszych dzieci to także nasze dzieci i proszę, nie mów do mnie pani tylko po prostu Stormie
-do mnie tak samo, mów po prostu Mark -odparł tata Lynch'ów
Impreza nie trwała długo. O 20 zaczął się koncert. Co prawda R5 miało grać dopiero jako przedostatni zespól, ale woleli posłuchać jak śpiewają pozostali.
W końcu nadszedł ten moment. Godzina 23:40. R5 wchodzi na scenę. Wielki aplauz. Zaczynają tradycyjnie od Crazy 4 U. Graja krotki wstęp i Rocky zaczyna śpiewać. "I played it safe..." wchodzi Ross "Don't you know you changed my life"... Wraca Rocky "skinny dipping in the pool, or making down up on the roof..." zaraz jako następne idzie "Keep Away From This Girl" Rocky gra króciutki wstęp i zaczynają swój taniec. Chwila przerwy. Godzina 23:53. *witajcie kochani! Jesteśmy R5 i to dla nas wielki zaszczyt, że możemy grać dzisiaj dla was właśnie w tym miejscu. Ta piosenka jest dla was. Wiedzcie, że z wielką chęcią chcielibyśmy was, wszystkich naszych fanow, tam, gdzie tylko byscie zechcieli* powiedział Riker i po chwili zaczęli grać "Take You There". Po skończonej piosence zostały dwie minuty do Nowego Roku. Przyszli prowadzący. Zapowiedzieli, że pozostałe dwie piosenki zostaną zagrane w Nowym Roku. Chłopcy zawołali Millie i Olivię na scenę po czym zaczęli podkład odliczając. Kilkanaście sekund przed północą Ross przestał grać, wyrzucił gdzieś kostkę do gitary (miął oczywiście kilka w zapasie) przełożył gitarę tak, że miął ją z tyłu, podszedł do Olivii i powiedział do niej "niech się dowiedzą, bo chcę mięć swój noworoczny pocałunek, z tobą" po czym objął ją w pasie i powoli zaczął przysuwać swoje usta do jej. Dziewczyna zastanowiła się w ułamku sekundy. *raz się żyje* pomyślała i... Po chwili już jej usta były na jego. Oczywiście świat to zobaczył. Ale w tym momencie to się nie liczyło. Najważniejsze, że są razem.
W końcu Nowy Rok. Na niebie zrobiło się jasno od tysięcy sztucznych ogni wypuszczonych przez całe miasto. Około minutę po północy Rocky cały czas grając na gitarze podkład podszedł do Rossa i kopnął go w nogę.     Lekko go zabolało to co zobaczył... Ale wiedział, że to nie jego interes. Skoro są ze sobą szczęśliwi, jemu nic do tego.     Ross na kopnięcie 'oderwał' sie od Olivii i odwrócił w jego stronę.
-młody, musimy grać -powiedział po czym wrócił na swoje miejsce przy mikrofonie
-dobra, chyba już wystarczy -zaśmiał sie po czym dodał mrugając do dziewczyny -słodka jesteś – i wrócił na swoje miejsce zaczynając grać swoją część. Dziewczyna się zaśmiała i poszła stanąć koło Millie, która była już za kulisami.
-wow... Gratulacje! -powiedziała do przyjaciółki. Udawała, że nic jej to nie robi. Tak na prawdę w środku wariowała. Była zazdrosna i zła. Nie spodziewała się, że taki Ross może woleć Olivię niż ją. Przecież to ona zawsze miała każdego chłopaka, jakiego tylko chciała. A teraz? Nie mogła w to uwierzyć... Przegrała walkę... A właściwie to nawet nie walkę... Przecież mogła zobaczyć od pierwszego spotkania, że on woli ją... *nie mogę tego tak zostawić... Muszę go zdobyć, nie wiem jak, ale jakoś to zrobię... On na pewno tak słodko całuje... Tak! Muszę go pocałować!* myślała. Nie wiadomo co w nią wstąpiło. Fakt, że nie może mieć jednego chłopaka aż tak nią wstrząsnął? Powinna otworzyć oczy i ruszyć do przodu, i może zając się kimś kto się nią interesuje. Co z drugim blondynem? Wydaje się ją lubić, ale ona nic nie zauważa. Za chwile, przez jakąś głupotę straci wszystkich...
R5 grało "What Do I Have To Do". Piosenka to przypasowała do Millie, która często zadawala sobie pytanie co ma zrobić żeby zdobyć Ross’a.
Jako ostatnią zagrali nowa piosenkę. "Fallin' For You". *tą piosenkę dedykuje Olivii* powiedział Ross po czym Rocky zaczął śpiewać swój tekst. Prawdę mówiąc piosenka ta pasowała do Olivii. Jest inna, ale Ross’owi i właściwie Rocky’emu to nie przeszkadza żeby się w niej zakochać.
Skończył się występ. Wielki aplauz. R5 się oczywiście ukłoniło, wygłosili krótkie podziękowanie i zeszli ze sceny. *świetnie, teraz tylko czas na wyjaśnienia* powiedział do siebie Ross, jednak się mylił. Nikt się nie czepiał ani nie miał pytań. Może nie chcieli im zawracać głowy i to w Nowy Rok. Zaprosili rodziców do siebie do akademika co było złym pomysłem. Gdy tylko Stormie weszła zaczęło się gonienie do porządku. Chłopcy musieli bez gadania wszystko zrobić. Nie chcieli zaczynać Nowego Roku od kłótni. Po około dwóch godzinach wreszcie sprzątnęli. Pożegnali się z rodzicami i Ryland’em, którzy nazajutrz wylatywali, i sami poszli spać.
Następnego dnia chłopców obudziło pukanie do drzwi. Z myślą, że dziewczyny się dobijają, któryś z nich wymamrotał pod nosem *proszę*. Widzieli, że do pokoju weszła osoba płci żeńskiej. Ku ich zdziwieniu nie była to jednak żadna z dziewczyn
-O Matko! Nie miałam pojęcia, że wy jeszcze śpicie… o tej porze? Jest 11 godzina! Jak można tak marnować dzień! No w każdym razie najwidoczniej dobrze, że przyszłam –mówiła dyrektorka z entuzjazmem. Dalej mówiła tylko „bla bla bla”. Chłopcy nic nie usłyszeli, najzwyczajniej w świecie zasnęli. Znów obudziła ich dyrektorka.
-mam dość tego, że mnie nie słuchacie. Na tych miast wychodzić z łóżek i stanąć przede mną
Chłopcy niechętnie, zaspani, wygrzebali się spod kołdry. W szeregu stanęli przed dyrektorką. Ona zrobiła wielkie oczy i niemalże wykrzyknęła
-O Matko! Wracam za 5 minut i macie być ubrani – po czym wyszła z pokoju. Nic dziwnego, że się zdziwiła, ponieważ chłopcy spali w samych bokserkach i tak samo przed nią stanęli. Jeszcze bardziej zaskoczyły ją kolory bokserek…  a właściwie to szczególnie Rossa – różowe. Pozostali mieli już w miarę normalne. Rocky –zielone, Riker –niebieskie, a Ratliff –ciemno zielone. Chłopacy wciąż nienajlepiej kontaktowali, ale dotarło do nich polecenie, żeby się ubrać. Wygrzebali jakieś rzeczy z szaf, ubrali się w nie po czym znów ruszyli do łóżek. Ledwo co zamknęli oczy do ich pokoju znów rozległo się pukanie. *chłopcy to znowu ja, mam nadzieję, że jesteście ubrani bo wchodzę*. No i weszła. Nie zastała ich znowu w bokserkach tylko w łóżkach.
-co to ma znaczyć! Czy wy sobie ze mnie kpicie? Prosiłam żebyście się ubrali, a nie wrócili do łóżek, wychodźcie natychmiast! –wykrzyknęła zdenerwowana. Nastolatkowie wygrzebali się spod kołdry i znów stanęli przed dyrektorką w szeregu.


Heej!!! Ehh... co tu dużo mówić... jest rozdział, który... nie podoba mi się, zwyczajnie mi się nie podoba, wydaje mi się sztywny i w ogóle... oczywiście proszę Was o opinie i komentarze... ogólnie zapomniałam do ostatniego rozdziału dodać ciekawostkę, że podczas gdy pisałam o tych śnieżycach, że nie mogą wylecieć, moja kuzynka weszła do pokoju i powiedziała, że od rana śnieży i jak tak dalej pójdzie to mogą odwołać lot, ponieważ UK nieco paraliżuje gdy spadnie śnieg... mi to tam by nie przeszkadzało bo zdarza się wtedy, że zamykają szkoły, a nie że tak jak nam każą chodzić w śnieżycę...i ogólnie to o czymś myślałam, ale zapomniałam...
w każdym razie jeszcze zdjęcie Ross'a, które wyjaśnia co miałam na myśli mówiąc, że przesunął gitarę do tyłu
 i jeszcze pioseneczki ;)
 i dodatkowo, cover Niall'a Horan'a (mi się bardzo podoba ;) )


już wiem o czym myślałam! o tym, że rozdział wyszedł troszkę dłuższy, ale zostawiłam go tak w ramach tego, że ostatnio były krótsze ;)

7 komentarzy:

  1. uuu..dobree. :)
    Aww.. Noworoczny pocałunek Ross'a i Olivii *.*
    Milie jest głupia, nie lubie jej :P
    super, czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz niedlugo znielubisz jeszcze bardziej, przepraszam ;)

      Usuń
  2. suuuuper rozdział! ;D
    ten pocałunek przesłodki ;3
    a Millie głupia -_- (jak zawsze ;p)
    czekam na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Superek! boski! czekam na kolejny i za bardzo Sie nie rozpisuje, bo muszę sie uczyć :( agh, ta szkola!

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie ci to wyszło :D
    pocałunek Olivi i Rossa słodki ;)
    jestem ciekawa co wymyśli Millie ;p
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział :D noworoczny pocałunek... czy jak to się tak pisze :D o matko .. co ta Millie chce zrobić ? o_O Boję się jej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bozi! Pocałować Rossa w świetle fajerwerek?! Też tak chcę! To moje marzenie!!!! XDXD


    http://sad-story-of-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń