Zgodnie z planem i obietnicą zaraz po lekcjach wszyscy udali się na
przesłuchanie. Przebiegło sprawnie, ale bez wygłupów Rocky'ego się nie odbyło.
Główną rolę dostał on, Ross i Olivia, pozostali zajęli mniej ważne posady.
Zaraz po przesłuchaniu chłopcy wybrali się na obiecane Ross'owi zakupy, a
dziewczyny w tym czasie zajęły się sobą.
-złe, złe, złe! Wszystkie te ciuchy są złe, albo brzydkie, albo za
małe, albo za duże! -denerwował się Ross, który od dwóch godziń usiłował
znaleźć coś dla siebie.
-wyluzuj młody, to że ci powiedziała nie znaczy, że musisz jej słuchać
-powiedział Rocky
- ja lepiej wiem co muszę, a czego nie -odparł sucho blondyn
Po kolejnych dwóch godzinach, kiedy ochroniarz zaczął wypraszać
chłopców, ponieważ musiał już zamykać Ross był w posiadaniu dwóch nowych
koszuli i pary spodni. Było po 22 co oznaczało, że "cisza nocna" się
już zaczęła.
-pewnie znowu się będzie czepiała -powiedział Ross
-tak, gdyby nie twoje głupie zachcianki dawno byli byśmy w pokojach,
ale niee, ty wiesz swoje -odparł Rocky
-jasne, bo to zawsze moja wina! Przeze mnie Olivia ze mną zerwała,
przeze mnie bierzecie udział w tym durnym przedstawieniu, przeze mnie Ratliff
jest w szpitalu i przeze mnie się spóźniliśmy!
-dokładnie tak -przytaknął brunet chcąc zdenerwować młodszego brata
-skończcie! Zamknijcie się wreszcie i teraz w ciszy wracamy, coś się
wymyśli -uspokajał braci najstarszy
O dziwo bez problemów dostali się do akademika. Po cichu weszli do
pokoju, zapalili światło i krzyknęli. Na środku pokoju stała Rydel z założonymi
rękami.
-gdzieście się podziewali? -spytała zdenerwowana
-nie gotuj się tak, nasz Rossy był na zakupach. Wczoraj jego ukochana
powiedziała, że świetnie wygląda w koszulach w kratkę, a nasz zakochany
gołąbeczek, robiący wszystko, żeby ją odzyskać od razu postanowił sobie więcej
takich kupić. Dostał dokładnie dwie i parę spodni -ciągnął Rocky
-aww Ross, jesteś uroczy -powiedziała Rydel -ale wiesz, że twój wygląd
nie wpłynie na to, czy będzie cię lubić bardziej czy nie, prawda?
-nie znacie się, wszyscy się nie znacie! -zdenerwował się Ross i
poszedł się umyć
-spokojnie, hormony w nim buzują, przejdzie mu -zaśmiał się najstarszy
Rydel poszła do dziewczyn, a chłopcy bez rozmów po kolei się umyli i
poszli spać.
Następnego dnia, po godzinie 11 wszyscy się zebrali i wyruszyli w
odwiedziny do Ratliff'a. Byli u niego koło 13, ponieważ szpital był kawałek oddalony, a podróżowali metrem. Ellington kończył akurat jeść obiad. Pokój
miał sam. Mimo tego, że był on jednoosobowy nie należał do najmniejszych. Na
środku stało łóżko. Obok niego szafka, nad nim w ścianę wmontowane były jakieś
przyciski do powiadamiania pielęgniarek w razie problemu. Pokoik był zielony,
dość nowy, tak samo jak cały szpital. W pokoju miał również drzwi do prywatnej
łazienki, chociaż za dużo z nogą w gipsie sam nie mógł zrobić. Z pokoju
wychodziło duże okno z widokiem na park. Na ścianie, naprzeciw łóżka wisiał
telewizor.
Weszli do pokoju i przywitali się z przyjacielem. Szpital opuścić ma w
poniedziałek, ale przez tydzień ma zostać zwolniony z lekcji. Tematy chłopcom
się nie urywały. Dziewczyny za to stały znudzone i patrzyły się w okno. Wkrótce przyszedł Ross i pociągnął Olivię za rękę.
-to my już się będziemy zbierać -powiedział kierując się w stronę
drzwi wciąż trzymając rękę Olivii
-co? Czemu? -spytała zdziwiona dziewczyna
-jak pójdziesz, to się dowiesz -uśmiechnął się do niej tajemniczo -nie
martwcie się, wrócimy przed ciszą nocną -powiedział po czym opuścił z
dziewczyną pomieszczenie.
-co to była za akcja? Czy mnie coś ominęło? -spytał zdziwiony Ratliff
-nie martw się, my sami nie wiemy o co chodzi -powiedziała Rydel
-gdzie mnie zabierasz? I czemu? Posiedziałbyś z kumplem -powiedziała
Olivia wychodząc z Ross'em ze szpitala
-na zakupy, a kumpel mi nie ucieknie -uśmiechnął się
-ja nie potrzebuję nowych ciuchów
-ale ja tak, poza tym na pewno coś dla siebie znajdziesz -mrugnął na
co dziewczyna się lekko uśmiechnęła
-okej...
-okej? Czyli się zgadzasz iść ze mną na zakupy?
-a czemu nie? Przyda ci się jakiś doradca -zaśmiała się dziewczyna.
Blondyn się spojrzał ze smutną miną na dziewczynę -oczywiście żartuję. Co cię
tak naszło na zakupy?
-tak po prostu, chciałem trochę czasu z tobą spędzić i pomyślałem, że
czemu nie na zakupy... Dzisiaj ja kupuję -uśmiechnął się Ross
-nie, nie zgadzam się żebyś mi kupował
-mi to nie robi problemu, to w ramach przeprosin za to, że byłem taki
suchy i za to, że ciągle próbuję cię podchodzić. Dzisiaj zero pochodów,
przyjaźń
-jestem pod wrażeniem, dobrze, przyjmuję przeprosiny -uśmiechnęła się
i razem z siedemnastolatkiem ruszyła do centrum handlowego. Nie tego, w którymi
blondyn był wczoraj, do innego, można powiedzieć, że również bardziej
ekskluzywnego.
-dlaczego idziemy do centrum... Dla bogaczy? -spytała Olivia, której
zmienił się humor
-bo tu będą lepsze ciuchy niż w tym co wczoraj. Nic w nim nie
znalazłem
-aha, czyli ty będziesz wydawał na mnie grube pieniądze? Nie! Nawet
jak chodziliśmy nie chodziłam z tobą na zakupy, a zwykłej przyjaciółce tym
bardziej się drogich ciuchów nie kupuje
-mi to nie robi problemu, wyluzuj troszkę. A poza tym jeśli masz
ochotę, możemy wrócić do tego jak byliśmy i będziesz miała mniejsze wyrzuty
sumienia, że ci tyle kupuję -powiedział z entuzjazmem nastolatek
-dobrze, ale po zakupach będę musiała cię rzucić
-a dostanę buziaka? -wyszczerzył zęby
-nie!
-dobra, wyluzuj troszkę. Nie przejmuj się tym, że ci coś będę kupował
-dlaczego zawsze jak mi coś powiesz to ja nie wiem czemu cię
wysłuchuje
-bo ja jestem wpływowy... Przynajmniej na ciebie -zaśmiał się chłopak,
na co nastolatka szturchnęła go w ramię.
Po około godzinie chłopak miał już trzy torby z ubraniami. Głównie
"koszulami w kratkę" których tak potrzebował. Znalazł jednak również
normalne koszulki, krótkie spodenki oraz nowe Conversy.
-dobrze, teraz idziemy tobie coś kupić. Masz sobie wybrać chociaż
jedną rzecz, która naprawdę ci się spodoba -nalegał chłopak
-dobrze, niech ci będzie. Wybierz mi coś
-mam ci coś wybierać? -zdziwił się
-tak, mówię ci, że nic nie chcę więc może ty mi coś znajdziesz
Blondyn zaczął się rozglądać. Nie miał pojęcia co Olivia może chcieć
założyć.
-przymierz tą spódniczkę -powiedział biorąc z wieszaka czarną, dość krótką spódniczkę
-serio? Jest nie w moim stylu... W ogóle ja rzadko noszę spódniczki...
-to może powinnaś zacząć? Weź jeszcze tą bluzkę -powiedział biorąc z
półki i podając przyjaciółce fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem
Dziewczyna poszła się przebrać. Ross jej kazał się pokazać w wybranym
przez niego stroju.
-ja jestem genialny, a ty masz strój na koncert -powiedział
usatysfakcjonowany
-masz rację, ładnie w tym wyglądam -powiedziała po czym podeszła do
chłopaka i dała mu całusa w policzek -dziękuję
-nie ma za co -uśmiechnął się chłopak po czym gdy tylko przyjaciółka
się przebrała poszedł do kasy zapłacić.
-to myślę, że teraz możemy wracać -powiedział blondyn kierując się w
stronę wyjścia
-ale ja ci też powinnam coś kupić -ciągnęła mająca wyrzuty sumienia o
to, że chłopak za nią płacił
-naprawdę nie musisz mi nic kupować... Wystarczy... Całus -wyszczerzył
zęby. Olivia się na niego spojrzała (-_-) -jeszcze jeden w polik? To może
chociaż przytulisz?
-przytulę, przyjaźń, mówiłeś coś wcześniej
-jasne, przepraszam... Chodźmy do pozostałych
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-poważnie? Kolację dają ci tak wcześnie? I w dodatku każą ci jeść
takie paskudztwo? Ni to szynka, ni ser... To chyba jakaś taka... Zmiksowana
szynka z serem. Nazwałbym to szyrem -wypowiedział się Rocky na temat kolacji, którą właśnie otrzymał
przyjaciel
-Rocky, bądź tak dobry i skończ obrzydzać mi bardziej tą dziwną...
Mieszankę -odparł Ellington
-wybacz... -po chwili namysłu osiemnastolatek dodał -co by było gdybym
wlał ci tam herbatę? -spytał wskazując na kroplówkę
-nie wiem... Chyba nie wolno...
-na pewno nie wolno wy idioci -krzyknął Riker, który nie mógł
wytrzymać słuchania bzdur wygadywanych przez brata i przyjaciela
-co to za wrzaski? -spytała wchodząca do pokoju pielęgniarka -poza tym
mieliście tu być przez chwilę, a dochodzi już 18... Nie przesadzacie? Proszę
natychmiast opuścić ten szpital, pacjent potrzebuje odpoczynku -powiedziała
wypraszając "gości" z pokoju
-nie martw się Ratliff! Po jutrze cię wybawimy z tej torturowni
-powiedział Rocky wychodząc -jak oni mu mogą dawać tak paskudne jedzenie,
biedny chłopak, ale twardo się trzyma -ciągnął Rocky po wyjściu ze szpitala
-ty się bracie dobrze czujesz? Ostatnio nie tylko Ross'owi odwala
-zaśmiała się Rydel
-oj proszę cię, Ross'owi odwala z powodu dziewczyny, a mi, bo nie mam
się z kim wygłupiać. I mi to minie za dwa dni, a za Ross'em to się będzie
dłuuuuuugo ciągnęło
-skąd wiesz, czy tak dłuuuuuugo... Nie wiadomo co oni tam teraz robią
*3 godziny później u Olivii i Ross'a*
-nie wierzę, że znowu pomyliłeś metra i znowu jesteśmy nie wiadomo
gdzie! Myślałam, że dorosłeś od tamtego czasu! -denerwowała się Olivia, którą
faktycznie Ross wywiózł nie wiadomo gdzie... Właściwie to wychodziło na to, że
są gdzieś na drugim końcu miasta
-i w dodatku się ściemnia! Za chwilę nas jacyś dresiarze dopadną i
będzie po nas -załamana Olivia usiadła na ławce a w tym czasie Ross zadzwonił
do Riker'a. Stwierdził, że to rozsądniejsze niż dzwonienie do Rydel, która
zacznie go wyzywać od idiotów. Podczas rozmowy chłopak wyjrzał także za róg ulicy, żeby upewnić się, czy są tam gdzie przypuszcza. Riker powiedział, że faktycznie nie ma sensu
wracać teraz, bo to niebezpieczne tym bardziej, że okolica w jakiej wylądowali
nie wyglądała za dobrze.
-i w dodatku zanosi się na burzę –powiedział z tajemniczym uśmieszkiem,
po skończonej rozmowie z bratem w momencie, gdy niebo się błysnęło
-ja się ciebie boję… ta pogoda to twoja sprawka… w każdym razie nie
mam ochoty wracać w burzy… jeszcze nas piorun trzaśnie i… i zmokniemy… wymyśl
coś… chwila, ja wymyślę, jestem mądrzejsza
-ej noo… no jesteś mądrzejsza
-daj mi telefon –powiedziała wyciągając rękę w stronę chłopaka
-po co ci mój telefon? Masz przecież swój. Chyba, że nie wierzysz
Rocky’emu i też chcesz pogrzebać w moich wiadomościach –na te słowa Olivia się
na niego groźnie spojrzała –nic nie mówiłem, proszę –powiedział i podał
koleżance telefon. Ta chwilę pogrzebała i po chwili niemalże wykrzyknęła
-15 mil?! Wywiozłeś nas na 15 mil od akademika?! Jak?! Byliśmy jakieś
5 a teraz jesteśmy 15! Trzeba być tobą, żeby coś takiego dokonać!
-tak, bo jestem idiotą, wiem, a poszukajmy jakiegoś hotelu czy... Czegoś -rzucił Ross
-nie widzę tu żadnego hotelu... -powiedziała, podniosła wzrok i dodała
-no dobra widzę -hotel stał na rogu. Gdyby się bardziej rozejrzeli po okolicy
wiedzieliby, że tylko uliczka, przy której metro ma swoją stację jest dziwna i
nijaka. Za rogiem miasto było kompletnie żywe. Była to chyba jedna z najbardziej
luksusowych ulic w mieście. Pełno wieżowców, kasyna, najdroższe sklepy... Nie
wyjrzeli jednak za róg. Weszli do hotelu, którego wejście znajdowało się po
ciemnej stronie mocy. Skierowali się w stronę recepcji.
-dzień dobry. Czy dostaniemy dwa pokoje jednoosobowe lub jakiś jeden
dwuosobowy tak, żeby były dwa łóżka? -spytał Ross recepcjonistkę, która od razu
zaczęła szukać w komputerze
-przykro mi... Mogę jedynie zaoferować jednoosobowy pokój z jednym
dużym łóżkiem -powiedziała kobieta
-jednoosobowym?! -powiedzieli
nastolatkowie spoglądając na siebie
Hej! No to mamy kolejny rozdział. Końcówka wyszła mi zupełnie inaczej niż chciałam, bo mieli spokojnie wrócić do akademika, ale nie wiem czemu napisało mi się inaczej... Rozdział mi wyszedł dziwny... mam wrażenie, że ostatnio większość moich rozdziałów jest dziwna xD no ale cóż na to poradzę... w ogóle też mam wrażenie, że mój styl pisania się zmienił, tak jakoś sam z siebie. W każdym razie trafili do Hilton Hotel xD w następnym rozdziale dostaniecie również zdjęcie ich pokoju, w którym zostaną. Oczywiście Olivia będzie trzymała Ross'a na dystans i na za wiele liczyć nie możecie... a może i możecie xD w każdym razie tu jest hotel i Ross, który wygląda zza rogu xD, piszcie co sądzicie... i tyle :)
i piosenka ;)
~Gosia
Hej! No to mamy kolejny rozdział. Końcówka wyszła mi zupełnie inaczej niż chciałam, bo mieli spokojnie wrócić do akademika, ale nie wiem czemu napisało mi się inaczej... Rozdział mi wyszedł dziwny... mam wrażenie, że ostatnio większość moich rozdziałów jest dziwna xD no ale cóż na to poradzę... w ogóle też mam wrażenie, że mój styl pisania się zmienił, tak jakoś sam z siebie. W każdym razie trafili do Hilton Hotel xD w następnym rozdziale dostaniecie również zdjęcie ich pokoju, w którym zostaną. Oczywiście Olivia będzie trzymała Ross'a na dystans i na za wiele liczyć nie możecie... a może i możecie xD w każdym razie tu jest hotel i Ross, który wygląda zza rogu xD, piszcie co sądzicie... i tyle :)
i piosenka ;)
boski! dziwny, ale cudny, świetny! brak mi słów ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ? ;)
świetny! ;3
OdpowiedzUsuńmm.. Ratliff ma.. smakołyki w tym szpitalu xD
haha! Ross i Liv w jednym pokoju z jednym łóżkiem? mmm.. zapowiada się ciekawie ^^ haha xD
czekam na kolejny rozdział ;*
świetny :D
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co stanie się w hotelu :P
czekam na kolejny :3
Haha xD ŚWIETNY ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńSUPER!
Liv i Ross w jednym łóżku? :3
Jesteś geniuszem!
Nie mogę się doczekać koncertu 1D!
Oj, będzie ciekawie!
Biedny Ell'y :( Płakać mi się chce!
Nie przestawaj pisać, bo umrę! <33
~Twoja Nati xD
Super rozdział
OdpowiedzUsuńświetne, nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie jest to nowy blog o ross'ie lynch'u i oczywiście r5
http://moja-historia-o-r5.blogspot.com/
Oooo, ale się porobiło O_O
OdpowiedzUsuńLiv i Ross w jednym łóżku? : O
Zapowiada się ciekawie ;3 Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.
Aaaa i ten był boski <3
Super rozdział <33
OdpowiedzUsuńO.o Ross i Olivia w jednym łóżku? Pisz szybkoo, bo chcę już kolejny :3 xD
Ps. Jeszcze raz sorki, za to, że ostatnio nie komentowałam, na pewno to się zmieni ;)
Pozdrawiam :D
Rozdział ciekawy, aczkolwiek mam kilka zażaleń.
OdpowiedzUsuńCzytam twojego bloga już od jakiegoś czasu, ale jakoś po raz pierwszy mam okazję zostawić komentarz. Po prostu brak czasu mi na to nie pozwalał ;). Ale przechodzę już do sedna.
Na serio masz ciekawe pomysły, ale dlaczego one głównie dotyczą Rossa i Olivii? Uwielbiam o nich czytać, bo są słodcy, ale proszę cię: pisz też więcej o innych bohaterach, ponieważ wkrótce wątek Rossa i Liv może niektórym zbrzydnąć. Ostatnimi czasy trochę się rozkręciło to. Było o Rikerze i Millie, było o tym wypadku Ella, ale widzę, że teraz znów zmierza ku Rolivii. A mi na przykład bardzo spodobał się wątek Rillie (Riker i Millie). Mam nadzieję, że troszkę rozbudujesz również inne wątki.
Pod żadnym pozorem nie twierdzę, że źle piszesz, bo piszesz bardzo fajnie i opowiadanie strasznie mi się podoba. Tyle, że właśnie ta jedna rzecz mi nie pasuje ;).
Powodzenia w dalszym pisaniu i czekam na nowy rozdział :).
staram się rozwijać inne wątki jak tylko mogę, mnie już samą denerwuje, że ciągle mi się pisze o Rolivii i staram się to ograniczyć jak mogę ;) w najbliższych rozdziałach będzie ich mniej :) i mam w planach rozwinięcie innych wątków ;) dziękuję za komentarz i opinię, których bardzo potrzebuję ;D
UsuńHahaha :D
OdpowiedzUsuńPokój jednoosobowy z jednym duużym łóżkiem, haha ^^ Będzie ciekawie.. :)
Noo Ratliff ma bardzo "fajne" jedzenie w tym szpitalu.. Zmiksowana szynka z serem... taa. >.<
Czekam na następny ;)
nie ma to jak pocieszający Rocky z tym jedzeniem :D i ten Ross i jego zakupy XD ale nadal brakuje mi wątku z Rockym i Livvy ... Rocky nie jest ani trochę zazdrosny ? no bo w końcu on chyba też kocha Olivię, co ? :) ale super rozdział ogólnie i czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój blog :D jest ciekawy i bardzo fajnie piszesz ♥♥ KOcham Rossa i R5
OdpowiedzUsuńTa końcówka nawet lepsza :D
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam czytać twojego bloga i już zdążyłam się wciągnąć :3
Zapraszam do mnie ;)