wtorek, 12 marca 2013

31."You must be a comedian, this must be your stand up routine, Girl i can't take you serious, Did you think you were getting off... that easy"


Zgodnie z planem i obietnicą zaraz po lekcjach wszyscy udali się na przesłuchanie. Przebiegło sprawnie, ale bez wygłupów Rocky'ego się nie odbyło. Główną rolę dostał on, Ross i Olivia, pozostali zajęli mniej ważne posady. Zaraz po przesłuchaniu chłopcy wybrali się na obiecane Ross'owi zakupy, a dziewczyny w tym czasie zajęły się sobą.
-złe, złe, złe! Wszystkie te ciuchy są złe, albo brzydkie, albo za małe, albo za duże! -denerwował się Ross, który od dwóch godziń usiłował znaleźć coś dla siebie.
-wyluzuj młody, to że ci powiedziała nie znaczy, że musisz jej słuchać -powiedział Rocky
- ja lepiej wiem co muszę, a czego nie -odparł sucho blondyn
Po kolejnych dwóch godzinach, kiedy ochroniarz zaczął wypraszać chłopców, ponieważ musiał już zamykać Ross był w posiadaniu dwóch nowych koszuli i pary spodni. Było po 22 co oznaczało, że "cisza nocna" się już zaczęła.
-pewnie znowu się będzie czepiała -powiedział Ross
-tak, gdyby nie twoje głupie zachcianki dawno byli byśmy w pokojach, ale niee, ty wiesz swoje -odparł Rocky
-jasne, bo to zawsze moja wina! Przeze mnie Olivia ze mną zerwała, przeze mnie bierzecie udział w tym durnym przedstawieniu, przeze mnie Ratliff jest w szpitalu i przeze mnie się spóźniliśmy!
-dokładnie tak -przytaknął brunet chcąc zdenerwować młodszego brata
-skończcie! Zamknijcie się wreszcie i teraz w ciszy wracamy, coś się wymyśli -uspokajał braci najstarszy
O dziwo bez problemów dostali się do akademika. Po cichu weszli do pokoju, zapalili światło i krzyknęli. Na środku pokoju stała Rydel z założonymi rękami.
-gdzieście się podziewali? -spytała zdenerwowana
-nie gotuj się tak, nasz Rossy był na zakupach. Wczoraj jego ukochana powiedziała, że świetnie wygląda w koszulach w kratkę, a nasz zakochany gołąbeczek, robiący wszystko, żeby ją odzyskać od razu postanowił sobie więcej takich kupić. Dostał dokładnie dwie i parę spodni -ciągnął Rocky
-aww Ross, jesteś uroczy -powiedziała Rydel -ale wiesz, że twój wygląd nie wpłynie na to, czy będzie cię lubić bardziej czy nie, prawda?
-nie znacie się, wszyscy się nie znacie! -zdenerwował się Ross i poszedł się umyć
-spokojnie, hormony w nim buzują, przejdzie mu -zaśmiał się najstarszy
Rydel poszła do dziewczyn, a chłopcy bez rozmów po kolei się umyli i poszli spać.
Następnego dnia, po godzinie 11 wszyscy się zebrali i wyruszyli w odwiedziny do Ratliff'a. Byli u niego koło 13, ponieważ szpital był kawałek oddalony, a podróżowali metrem. Ellington kończył akurat jeść obiad. Pokój miał sam. Mimo tego, że był on jednoosobowy nie należał do najmniejszych. Na środku stało łóżko. Obok niego szafka, nad nim w ścianę wmontowane były jakieś przyciski do powiadamiania pielęgniarek w razie problemu. Pokoik był zielony, dość nowy, tak samo jak cały szpital. W pokoju miał również drzwi do prywatnej łazienki, chociaż za dużo z nogą w gipsie sam nie mógł zrobić. Z pokoju wychodziło duże okno z widokiem na park. Na ścianie, naprzeciw łóżka wisiał telewizor.
Weszli do pokoju i przywitali się z przyjacielem. Szpital opuścić ma w poniedziałek, ale przez tydzień ma zostać zwolniony z lekcji. Tematy chłopcom się nie urywały. Dziewczyny za to stały znudzone i patrzyły się w okno. Wkrótce przyszedł Ross i pociągnął Olivię za rękę.
-to my już się będziemy zbierać -powiedział kierując się w stronę drzwi wciąż trzymając rękę Olivii
-co? Czemu? -spytała zdziwiona dziewczyna
-jak pójdziesz, to się dowiesz -uśmiechnął się do niej tajemniczo -nie martwcie się, wrócimy przed ciszą nocną -powiedział po czym opuścił z dziewczyną pomieszczenie.
-co to była za akcja? Czy mnie coś ominęło? -spytał zdziwiony Ratliff
-nie martw się, my sami nie wiemy o co chodzi -powiedziała Rydel
-gdzie mnie zabierasz? I czemu? Posiedziałbyś z kumplem -powiedziała Olivia wychodząc z Ross'em ze szpitala
-na zakupy, a kumpel mi nie ucieknie -uśmiechnął się
-ja nie potrzebuję nowych ciuchów
-ale ja tak, poza tym na pewno coś dla siebie znajdziesz -mrugnął na co dziewczyna się lekko uśmiechnęła
-okej...
-okej? Czyli się zgadzasz iść ze mną na zakupy?
-a czemu nie? Przyda ci się jakiś doradca -zaśmiała się dziewczyna. Blondyn się spojrzał ze smutną miną na dziewczynę -oczywiście żartuję. Co cię tak naszło na zakupy?
-tak po prostu, chciałem trochę czasu z tobą spędzić i pomyślałem, że czemu nie na zakupy... Dzisiaj ja kupuję -uśmiechnął się Ross
-nie, nie zgadzam się żebyś mi kupował
-mi to nie robi problemu, to w ramach przeprosin za to, że byłem taki suchy i za to, że ciągle próbuję cię podchodzić. Dzisiaj zero pochodów, przyjaźń
-jestem pod wrażeniem, dobrze, przyjmuję przeprosiny -uśmiechnęła się i razem z siedemnastolatkiem ruszyła do centrum handlowego. Nie tego, w którymi blondyn był wczoraj, do innego, można powiedzieć, że również bardziej ekskluzywnego.
-dlaczego idziemy do centrum... Dla bogaczy? -spytała Olivia, której zmienił się humor
-bo tu będą lepsze ciuchy niż w tym co wczoraj. Nic w nim nie znalazłem
-aha, czyli ty będziesz wydawał na mnie grube pieniądze? Nie! Nawet jak chodziliśmy nie chodziłam z tobą na zakupy, a zwykłej przyjaciółce tym bardziej się drogich ciuchów nie kupuje
-mi to nie robi problemu, wyluzuj troszkę. A poza tym jeśli masz ochotę, możemy wrócić do tego jak byliśmy i będziesz miała mniejsze wyrzuty sumienia, że ci tyle kupuję -powiedział z entuzjazmem nastolatek
-dobrze, ale po zakupach będę musiała cię rzucić
-a dostanę buziaka? -wyszczerzył zęby
-nie!
-dobra, wyluzuj troszkę. Nie przejmuj się tym, że ci coś będę kupował
-dlaczego zawsze jak mi coś powiesz to ja nie wiem czemu cię wysłuchuje
-bo ja jestem wpływowy... Przynajmniej na ciebie -zaśmiał się chłopak, na co nastolatka szturchnęła go w ramię.
Po około godzinie chłopak miał już trzy torby z ubraniami. Głównie "koszulami w kratkę" których tak potrzebował. Znalazł jednak również normalne koszulki, krótkie spodenki oraz nowe Conversy.
-dobrze, teraz idziemy tobie coś kupić. Masz sobie wybrać chociaż jedną rzecz, która naprawdę ci się spodoba -nalegał chłopak
-dobrze, niech ci będzie. Wybierz mi coś
-mam ci coś wybierać? -zdziwił się
-tak, mówię ci, że nic nie chcę więc może ty mi coś znajdziesz
Blondyn zaczął się rozglądać. Nie miał pojęcia co Olivia może chcieć założyć.
-przymierz tą spódniczkę -powiedział biorąc z wieszaka czarną, dość krótką spódniczkę
-serio? Jest nie w moim stylu... W ogóle ja rzadko noszę spódniczki...
-to może powinnaś zacząć? Weź jeszcze tą bluzkę -powiedział biorąc z półki i podając przyjaciółce fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem
Dziewczyna poszła się przebrać. Ross jej kazał się pokazać w wybranym przez niego stroju.
-ja jestem genialny, a ty masz strój na koncert -powiedział usatysfakcjonowany
-masz rację, ładnie w tym wyglądam -powiedziała po czym podeszła do chłopaka i dała mu całusa w policzek -dziękuję
-nie ma za co -uśmiechnął się chłopak po czym gdy tylko przyjaciółka się przebrała poszedł do kasy zapłacić.
-to myślę, że teraz możemy wracać -powiedział blondyn kierując się w stronę wyjścia
-ale ja ci też powinnam coś kupić -ciągnęła mająca wyrzuty sumienia o to, że chłopak za nią płacił
-naprawdę nie musisz mi nic kupować... Wystarczy... Całus -wyszczerzył zęby. Olivia się na niego spojrzała (-_-) -jeszcze jeden w polik? To może chociaż przytulisz?
-przytulę, przyjaźń, mówiłeś coś wcześniej
-jasne, przepraszam... Chodźmy do pozostałych
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-poważnie? Kolację dają ci tak wcześnie? I w dodatku każą ci jeść takie paskudztwo? Ni to szynka, ni ser... To chyba jakaś taka... Zmiksowana szynka z serem. Nazwałbym to szyrem -wypowiedział się Rocky na temat kolacji, którą właśnie otrzymał przyjaciel
-Rocky, bądź tak dobry i skończ obrzydzać mi bardziej tą dziwną... Mieszankę -odparł Ellington
-wybacz... -po chwili namysłu osiemnastolatek dodał -co by było gdybym wlał ci tam herbatę? -spytał wskazując na kroplówkę
-nie wiem... Chyba nie wolno...
-na pewno nie wolno wy idioci -krzyknął Riker, który nie mógł wytrzymać słuchania bzdur wygadywanych przez brata i przyjaciela
-co to za wrzaski? -spytała wchodząca do pokoju pielęgniarka -poza tym mieliście tu być przez chwilę, a dochodzi już 18... Nie przesadzacie? Proszę natychmiast opuścić ten szpital, pacjent potrzebuje odpoczynku -powiedziała wypraszając "gości" z pokoju
-nie martw się Ratliff! Po jutrze cię wybawimy z tej torturowni -powiedział Rocky wychodząc -jak oni mu mogą dawać tak paskudne jedzenie, biedny chłopak, ale twardo się trzyma -ciągnął Rocky po wyjściu ze szpitala
-ty się bracie dobrze czujesz? Ostatnio nie tylko Ross'owi odwala -zaśmiała się Rydel
-oj proszę cię, Ross'owi odwala z powodu dziewczyny, a mi, bo nie mam się z kim wygłupiać. I mi to minie za dwa dni, a za Ross'em to się będzie dłuuuuuugo ciągnęło
-skąd wiesz, czy tak dłuuuuuugo... Nie wiadomo co oni tam teraz robią
*3 godziny później u Olivii i Ross'a*
-nie wierzę, że znowu pomyliłeś metra i znowu jesteśmy nie wiadomo gdzie! Myślałam, że dorosłeś od tamtego czasu! -denerwowała się Olivia, którą faktycznie Ross wywiózł nie wiadomo gdzie... Właściwie to wychodziło na to, że są gdzieś na drugim końcu miasta
-i w dodatku się ściemnia! Za chwilę nas jacyś dresiarze dopadną i będzie po nas -załamana Olivia usiadła na ławce a w tym czasie Ross zadzwonił do Riker'a. Stwierdził, że to rozsądniejsze niż dzwonienie do Rydel, która zacznie go wyzywać od idiotów. Podczas rozmowy chłopak wyjrzał także za róg ulicy, żeby upewnić się, czy są tam gdzie przypuszcza. Riker powiedział, że faktycznie nie ma sensu wracać teraz, bo to niebezpieczne tym bardziej, że okolica w jakiej wylądowali nie wyglądała za dobrze.
-i w dodatku zanosi się na burzę –powiedział z tajemniczym uśmieszkiem, po skończonej rozmowie z bratem w momencie, gdy niebo się błysnęło
-ja się ciebie boję… ta pogoda to twoja sprawka… w każdym razie nie mam ochoty wracać w burzy… jeszcze nas piorun trzaśnie i… i zmokniemy… wymyśl coś… chwila, ja wymyślę, jestem mądrzejsza
-ej noo… no jesteś mądrzejsza
-daj mi telefon –powiedziała wyciągając rękę w stronę chłopaka
-po co ci mój telefon? Masz przecież swój. Chyba, że nie wierzysz Rocky’emu i też chcesz pogrzebać w moich wiadomościach –na te słowa Olivia się na niego groźnie spojrzała –nic nie mówiłem, proszę –powiedział i podał koleżance telefon. Ta chwilę pogrzebała i po chwili niemalże wykrzyknęła
-15 mil?! Wywiozłeś nas na 15 mil od akademika?! Jak?! Byliśmy jakieś 5 a teraz jesteśmy 15! Trzeba być tobą, żeby coś takiego dokonać!
-tak, bo jestem idiotą, wiem, a poszukajmy jakiegoś hotelu czy... Czegoś -rzucił Ross
-nie widzę tu żadnego hotelu... -powiedziała, podniosła wzrok i dodała -no dobra widzę -hotel stał na rogu. Gdyby się bardziej rozejrzeli po okolicy wiedzieliby, że tylko uliczka, przy której metro ma swoją stację jest dziwna i nijaka. Za rogiem miasto było kompletnie żywe. Była to chyba jedna z najbardziej luksusowych ulic w mieście. Pełno wieżowców, kasyna, najdroższe sklepy... Nie wyjrzeli jednak za róg. Weszli do hotelu, którego wejście znajdowało się po ciemnej stronie mocy. Skierowali się w stronę recepcji.
-dzień dobry. Czy dostaniemy dwa pokoje jednoosobowe lub jakiś jeden dwuosobowy tak, żeby były dwa łóżka? -spytał Ross recepcjonistkę, która od razu zaczęła szukać w komputerze
-przykro mi... Mogę jedynie zaoferować jednoosobowy pokój z jednym dużym łóżkiem -powiedziała kobieta
-jednoosobowym?! -powiedzieli nastolatkowie spoglądając na siebie

Hej! No to mamy kolejny rozdział. Końcówka wyszła mi zupełnie inaczej niż chciałam, bo mieli spokojnie wrócić do akademika, ale nie wiem czemu napisało mi się inaczej... Rozdział mi wyszedł dziwny... mam wrażenie, że ostatnio większość moich rozdziałów jest dziwna xD  no ale cóż na to poradzę... w ogóle też mam wrażenie, że mój styl pisania się zmienił, tak jakoś sam z siebie. W każdym razie trafili do Hilton Hotel xD w następnym rozdziale dostaniecie również zdjęcie ich pokoju, w którym zostaną. Oczywiście Olivia będzie trzymała Ross'a na dystans i na za wiele liczyć nie możecie... a może i możecie xD w każdym razie tu jest hotel i Ross, który wygląda zza rogu xD, piszcie co sądzicie... i tyle :)



i piosenka ;)
~Gosia

15 komentarzy:

  1. boski! dziwny, ale cudny, świetny! brak mi słów ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział !
    Kiedy kolejny ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! ;3
    mm.. Ratliff ma.. smakołyki w tym szpitalu xD
    haha! Ross i Liv w jednym pokoju z jednym łóżkiem? mmm.. zapowiada się ciekawie ^^ haha xD
    czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :D
    jestem ciekawa co stanie się w hotelu :P
    czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha xD ŚWIETNY ROZDZIAŁ!
    SUPER!
    Liv i Ross w jednym łóżku? :3
    Jesteś geniuszem!
    Nie mogę się doczekać koncertu 1D!
    Oj, będzie ciekawie!
    Biedny Ell'y :( Płakać mi się chce!
    Nie przestawaj pisać, bo umrę! <33
    ~Twoja Nati xD

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne, nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału
    zapraszam do mnie jest to nowy blog o ross'ie lynch'u i oczywiście r5

    http://moja-historia-o-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo, ale się porobiło O_O
    Liv i Ross w jednym łóżku? : O
    Zapowiada się ciekawie ;3 Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.
    Aaaa i ten był boski <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział <33
    O.o Ross i Olivia w jednym łóżku? Pisz szybkoo, bo chcę już kolejny :3 xD
    Ps. Jeszcze raz sorki, za to, że ostatnio nie komentowałam, na pewno to się zmieni ;)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział ciekawy, aczkolwiek mam kilka zażaleń.
    Czytam twojego bloga już od jakiegoś czasu, ale jakoś po raz pierwszy mam okazję zostawić komentarz. Po prostu brak czasu mi na to nie pozwalał ;). Ale przechodzę już do sedna.
    Na serio masz ciekawe pomysły, ale dlaczego one głównie dotyczą Rossa i Olivii? Uwielbiam o nich czytać, bo są słodcy, ale proszę cię: pisz też więcej o innych bohaterach, ponieważ wkrótce wątek Rossa i Liv może niektórym zbrzydnąć. Ostatnimi czasy trochę się rozkręciło to. Było o Rikerze i Millie, było o tym wypadku Ella, ale widzę, że teraz znów zmierza ku Rolivii. A mi na przykład bardzo spodobał się wątek Rillie (Riker i Millie). Mam nadzieję, że troszkę rozbudujesz również inne wątki.
    Pod żadnym pozorem nie twierdzę, że źle piszesz, bo piszesz bardzo fajnie i opowiadanie strasznie mi się podoba. Tyle, że właśnie ta jedna rzecz mi nie pasuje ;).
    Powodzenia w dalszym pisaniu i czekam na nowy rozdział :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się rozwijać inne wątki jak tylko mogę, mnie już samą denerwuje, że ciągle mi się pisze o Rolivii i staram się to ograniczyć jak mogę ;) w najbliższych rozdziałach będzie ich mniej :) i mam w planach rozwinięcie innych wątków ;) dziękuję za komentarz i opinię, których bardzo potrzebuję ;D

      Usuń
  10. Hahaha :D
    Pokój jednoosobowy z jednym duużym łóżkiem, haha ^^ Będzie ciekawie.. :)
    Noo Ratliff ma bardzo "fajne" jedzenie w tym szpitalu.. Zmiksowana szynka z serem... taa. >.<

    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie ma to jak pocieszający Rocky z tym jedzeniem :D i ten Ross i jego zakupy XD ale nadal brakuje mi wątku z Rockym i Livvy ... Rocky nie jest ani trochę zazdrosny ? no bo w końcu on chyba też kocha Olivię, co ? :) ale super rozdział ogólnie i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba twój blog :D jest ciekawy i bardzo fajnie piszesz ♥♥ KOcham Rossa i R5

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta końcówka nawet lepsza :D
    Niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i już zdążyłam się wciągnąć :3
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń