piątek, 28 czerwca 2013

50."Why are we acting like lovers, we dont know each other; Even though we used to rule the world; Why are you singing me love songs?; What good is a love song? A love song without the love"

Około 5 nad ranem Rocky'ego obudził cichy szloch dobiegający z łazienki. Zaspany rozejrzał się po pokoju. Zobaczył, że łóżko Olivii jest puste. Obudził młodszego brata i razem udali się do łazienki. Powoli uchylili drzwi i ujrzeli dziewczynę siedzącą na podłodze, opierającą się o ścianę, z głową skuloną na kolanach. Brunet podszedł bliżej i zaczął ją łaskotać po szyi. Ta lekko uśmiechnęła się pod nosem, jednak nie podniosła głowy. Po chwili dołączył się Ross.
-Nie łaskotajcie mnie, gdy przechodzę doła -odezwała się nagle
-Powiedz pierw co się stało -odparł Ross
-Pewnie historia Franklina ją poruszyła -dziewczyna niepewnie przytaknęła -poważnie?
-Nie -zaśmiała się lekko -to znaczy tak jakby... wiecie, czasami przychodzi taki czas, że zaczynasz tęsknić, przez co płaczesz i nic na to nie możesz poradzić... Wtedy po prostu musisz się wypłakać... Franklin przynosi wspomnienia
-Ross, zrobisz Olivii herbatę? -Spytał brunet
-Nie ma czajnika
-Coś innego do picia?
-Okej -odparł uśmiechnięty i poszedł w głąb pokoju. Rocky bez pytania wziął dziewczynę na ręce, zaniósł do łóżka i usiadł koło niej. Po chwili dosiadł się Ross podając jej szklankę soku.
-Możemy teraz sobie pomilczeć, ale pamiętaj, że mimo, że nie jesteśmy Rydel ani Millie, też możesz na nas liczyć i nam się wypłakać -powiedział blondyn
-Dziękuję wam -odparła, po czym objęła chłopców na raz i mocno ich przytuliła -Ross, możesz podać pudełko, które i tak już oglądałeś?
-Pewnie
-Jeśli macie ochotę to mogę wam trochę poopowiadać
Chłopcy nie mieli nic przeciwko. Właściwie cieszyli się, że mogą się czegoś dowiedzieć o Olivii, później sami zaczęli opowiadać historie ze swojego dzieciństwa. Tak im minęła noc.
________________________________________________
Niedziela minęła spokojnie. Tak jak następne dwa tygodnie. Właściwie głównie opierały się na próbach do przedstawienia z okazji dnia otwartego w szkole. Przygotowania szły pełną parą. Olivia podczas rozmowy z Millie zaczęła się zastanawiać, o co chodzi w scenariuszu na końcu: "aktorka wybiera jednego spośród dwóch chłopców jako ukochanego". Postanowiły iść spytać o to nauczycielkę.
-Chodzi o to, że ty Olivio, jako główna bohaterka, na scenie podczas przedstawienia musisz improwizować i wybrać "ukochanego" -powiedziała nauczycielka
-Dobrze... Tylko dlaczego? W żadnym przedstawieniu nie ma tak, żeby sama końcówka była improwizacją...
-Ale chcieliśmy być oryginalni -uśmiechnęła się kobieta
-a między kim mam wybierać?
-Nie pamiętasz już? Ross i Rocky, między nimi
-Mhhmmm -odparła zakłopotana -dziękuję za informacje
Wróciła z Millie na ławkę i kontynuowały rozmowę.
-Co ja zrobię? Nie chce między nimi wybierać -westchnęła
-Ale w czym problem? Przecież chyba jednego z nich chcesz kiedyś traktować jako kogoś więcej -Olivia się pytająco spojrzała -Ross'a?
-To nie takie proste
-a Rocky nie jest rozdziałem zamkniętym? Myślałam, że zawsze chciałaś się z nim tylko przyjaźnić, a tamten pocałunek był chwilą słabości z powodu doła i utonięcia w jego brązowych oczach, które bądźmy szczere, ma chyba każdy chłopak Lynch i każdy też nimi hipnotyzuje
-Słuchaj, byłam pewna, że tak jest, ale on ma po prostu w sobie coś... Coś, co sprawia, że mam do niego słabość... Tak jakoś nie umiem wybrać. Z każdym mnie coś łączy… dlatego nie chciałam się śpieszyć z podejmowaniem tej decyzji, a tu nagle bum! Muszę podjąć tą decyzję i to na widoku jakichś nieznajomych ludzi!
-wiesz, zawsze możesz po prostu zwiać ze sceny podczas przedstawienia –powiedziała Millie, na co blondynka się złowieszczo uśmiechnęła
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chłopcy za to przez cały ten czas byli zajęci robieniem dekoracji. Wycinali kwiatki z krepy, robili napisy… oczywiście brali również udział w próbach do przedstawienia, przez co mieli bardzo mało czasu wolnego. Wstawali rano, szli na zajęcia, przerwa obiadowa, a po szkole co najmniej dwie godziny zostawali, by pomagać.
Jednego dnia Ratliff złożył kartkę papieru, wyciął serpentynę ludzików i zaczął się nią bawić.
-patrzcie, rodzinka z papieru –zaśmiał się, na co Rocky wziął nożyczki i nadciął jednemu z ludków gardło –Steve! –krzyknął, po czym położył ludki na stole –zabiłeś im ojca!
-to jeszcze niepewne, czy nie żyje –odparł rozbawiony osiemnastolatek
-ma poderżnięte gardło!
-ale to tylko papier
-jak śmiesz tak o nim mówić, jego rodzina cię słyszy! Idę od ciebie, ty morderco –powiedział naburmuszony, po czym razem z ludzikami udał się do stolika, przy którym pracowały dziewczyny
-ale to był tylko papier –odparł Rocky, na co pozostali chłopcy tylko przytaknęli kiwnięciem głową
_____________________________________________
W końcu nadszedł ten dzień, dzień otwarty. Od samego rana młodzież kończyła ostatnie przygotowania. Rozkładali stoliki na korytarzu razem z przekąskami, przywieszali ostatnie dekoracje. Około godziny 10 zaczęli schodzić się pierwszy goście. Przedstawienie miało zacząć się dopiero o 15. Najwięcej luzu miał Ellington, ponieważ on jako jedyny z towarzystwa nie grał nawet najmniejszej roli w przedstawieniu. Zrobił, co miał zrobić i spokojnie udał się na ławkę niedaleko wejścia do głównego budynku, by móc obserwować, czy przypadkiem nie idą jakieś ładne dziewczyny godne uwagi i poderwania. Wkrótce dołączył się Rocky. Ell w pewnym momencie ujrzał rudowłosą, nie za wysoką, drobną dziewczynę. Od razu się zerwał.
-stary, czy ty widzisz to co ja? –spytał lekko spanikowany bruneta
-ee… czyli co? –odparł zdezorientowany osiemnastolatek
-Bellę! Czy ty też widzisz tam Bellę?!
-gdzie?
-no tam! –powiedział wskazując w stronę dziewczyny, która zaczęła się kierować w ich stronę
-o nieee… Bella… co ona tu robi?
-nie wiem… wiejmy! –wykrzyknął starszy, po czym wziął kule, wstał z ławki i chciał odejść
-już za późno –powiedział młodszy łapiąc go za ramię –przywitamy się i spławimy ją… czemu ty jej nie lubisz?
-długa historia… a ty ją lubisz?
-nie za bardzo… dlatego możemy ją spławić. Nadchodzi, odwracamy się i uśmiech!
-hej chłopcy! –wykrzyknęła rudowłosa radośnie. Oboje na to zrobili sztuczne uśmiechy i jednocześnie się odwrócili
-Bella! –wykrzyknęli równocześnie –jak dobrze cię widzieć –kontynuował Rocky. Dziewczyna się do niego zbliżyła, po czym na powitanie mocno uścisnęła. Ten od niechcenia odwzajemnił uścisk. Później podeszła do Ell’a i też go chciała objąć.
-niestety, muszę trzymać kule, bo się przewrócę –powiedział najmilszym tonem jakim mógł. Ta niechętnie się odsunęła –co cię do nas sprowadza? Skąd w ogóle wiedziałaś, że tu jesteśmy?
-od Ross’a i jestem tu, ponieważ akurat przebywam w Nowym Jorku i pomyślałam, że wpadnę was odwiedzić
-nie musiałaś –powiedział  smętnie, na co Rocky go szturchnął –to znaczy, nie musiałaś! Koleżanko droga, tyle trudu sobie przyprawiłaś, żeby nas zobaczyć –poprawił się od razu entuzjastycznie
-wiecie co? Zostawię was samych… muszę iść –powiedział młodszy wodząc wzrokiem za jedną z dziewczyn, które właśnie zauważył
-Rocky, nie odchodź –zatrzymał go Ell
-wybacz stary, poradzisz sobie, możesz zaprowadzić naszą kochaną Bellę do reszty –rzucił krótki uśmiech, po czym ruszył za nieznajomą, która przykuła jego uwagę. Miała ciemno brązowe włosy z ciemno zielonymi końcówkami. Ubrana była w różową bluzkę w czerwone serca oraz do tego czerwone, krótkie spodenki na czarnych szelkach. Kierowała się w stronę głównego wejścia. Brunet prawdę mówiąc nie wiedział jak ma się zachować. Zaczął po prostu iść za dziewczyną. W budynku wcale nie było mało ludzi. Musiał przyśpieszyć, żeby jej nie zgubić. W pewnym momencie na chwilę się odwrócił wciąż idąc dalej, ponieważ zdawało mu się, że ktoś go woła. Nie zdołał zauważyć, że dziewczyna przed nim się zatrzymała. Oczywiście na nią wpadł. Nastolatka upadła na podłogę.
-O Matko! Tak strasznie cię przepraszam, zagapiłem się i cię na zauważyłem -powiedział zdenerwowany podając brunetce rękę
-Nie szkodzi. Każdemu może się zdarzyć -uśmiechnęła się chwytając dłoń chłopaka i podniosła się z podłogi
-Nic ci nie jest?
-Nie, nie. Wszystko dobrze, dzięki
-Tak przy okazji to Rocky jestem
-Ja Jade, miło mi. Jak się domyślam uczysz się tu...
-Tak, to mój pierwszy rok... Ta cała szkoła jest jakaś pomieszana, bo większość z nas jest w różnym wieku, a jesteśmy na tych samych rokach... Ja mam na przykład osiemnaście, a jestem w tej samej grupie co kumpel o rok starszy i brat o trzy...
-Czyli, że jako, że niedługo kończę dziewiętnaście, ale przyszłabym od nowego roku to nie będę z tobą na zajęciach?
-Na to pytanie ci niestety nie odpowiem, bo ta dyrektorka jest dziwna i ma swoje widzimisie -powiedział mrugając do dziewczyny -oprowadzić cię może?
-Chętnie -uśmiechnęła się, po czym ruszyli na "wycieczkę" po szkole.
~~~~~~~~~~~~~~
Ratliff starał się iść jak najszybciej do przyjaciół, żeby uniknąć rozmów z Bellą, jednak ta ciągle zadawała różne pytania. Biedny chłopak nawet dokładnie nie wiedział gdzie ich szukać.
-Czemu masz nogę w gipsie? -Zadała kolejne pytanie. Chłopak na to powiedział po cichu do siebie
-Czemu nie weźmiesz swojej miotły i nie wrócisz do zamku straszyć innych? -Lecz po chwili odezwał się do dziewczyny -a taka tam długa historia i głupie pomysły -zaśmiał się sztucznie
-W ogóle to czemu jesteście w tej szkole? Przez to Ross musiał zrezygnować z kręcenia trzeciego sezonu serialu -wciąż dociekała rudowłosa
-właściwie to dobre pytanie... Zostaliśmy tu wysłani, żeby się doszkolić
-Mnie też by się przydało doszkolenie... Może się tu zapiszę
-Niee!!! -Wykrzyknął, na co dziewczyna się na niego zdziwiona spojrzała -niee musisz, bo ty nie potrzebujesz doszkolenia, a poza tym serial sam się nie nakręci -starał się wybrnąć z niezręcznej sytuacji
-No masz rację... Kto by za mnie grał
-Millie! Millie, słońce ty moje -zaczął widząc przyjaciółkę w oddali. Dziewczyna na jego widok się zatrzymała
-Emm... Tak... Mój drogi? -Odparła zdezorientowana
-Gdzie są pozostali? Bo tak krążę z Bellą i nikogo nie możemy znaleźć... A właśnie, poznaj Bellę -dziewczyna chętnie się przywitała, po czym obu zaprowadziła do akademika, gdzie wszyscy się znajdowali. Szybko wszedł do pokoju, powiedział głośno *macie gościa!* po czym rozłożył się na łóżku. W pokoju znajdowali się jeszcze Riker, Ross, Rydel i Olivia. Czekali na Millie, która miała iść po kostiumy.
-Bella! -Wykrzyknął Ross, po czym poszedł mocno uścisnąć dziewczynę. Pozostali przywitali się normalnie, po prostu podali jej rękę.
-Miło cię poznać, Bella -powiedziała Olivia, po czym zwróciła się do przyjaciółki -jak z kostiumami Mil?
-Czekają gotowe -uśmiechnęła się
-gdzie?
-No na sali
-Ale my na nie czekamy tu
-to ja je miałam przynieść? -Spytała zdziwiona
-Taak! Idziemy -powiedziała Liv, po czym ruszyła z przyjaciółką w stronę drzwi. Dołączyła się do nich Rydel i we trójkę poszły.
-Wiecie, chyba pójdę wziąć prysznic przed przedstawieniem -powiedział Ross, po czym udał się do łazienki
**********************
Dziewczyny szły w stronę głównego budynku, gdy nagle ktoś je zaczepił.
-Hej... Przepraszam, że przeszkadzam, ale nie wiecie może gdzie znajdę kogoś, kto by mnie oprowadził? -Spytał miłym głosem jakiś chłopak. Był on brunetem, dość wysokim, ubranym w czerwony t-shirt, czarną basebalówkę, czarne spodnie oraz czerwone adidasy. Miał niezwykły śnieżnobiały uśmiech i hipnotyzujące oczy.
-Wiesz... W środku są jacyś uczniowie -zaczęła Millie, na co Olivia ją lekko uderzyła
-My możemy cię oprowadzić jeśli chcesz -uśmiechnęła się Rydel
-Chętnie -odparł pogodnie chłopak -jestem Austin... Mahone
-Nie gadaj! Masz świetne piosenki -wtrąciła nagle Millie
-Hah dziękuję, miło mi -uśmiechnął się -to gdzie mnie najpierw zabierzecie?
-Najpierw to do sali prób, bo idziemy po kostiumy na przedstawienie. Potem zajmiemy się resztą szkoły -powiedziała Rydel, po czym ruszyli do głównego budynku.
…………………………………………………………………………
-Jak ci się na razie podoba? -Spytał Rocky nową znajomą
-Bardzo. Na pewno jest fajnie -uśmiechnęła się lekko -taka swoboda, nie ma rodziców... Akademik
-Wiesz, nie robimy nie wiadomo jak dużo, tak samo z... Nie wiem jak to nazwać... Też nie tak często pakujemy się w kłopoty, ale bywa naprawdę ciekawie -mrugnął do Jade -skąd jesteś?
-Obecnie mieszkam tu, w Nowym Jorku, ale pochodzę z miejscowości w UK , Tyne and Wear, a ty?
-zauważyłem, że Brytyjki mnie pociągają -powiedział przyciszonym głosem -Ja jestem z Littleton, mieszkam w L.A. ale teraz na codzień to w tym oto akademiku -powiedział wskazując na budynek, do którego właśnie dochodzili -chcesz zobaczyć mój pokój?
-z jednej strony chciałabym zobaczyć, jak wygląda w środku, ale z drugiej nie chcę robić problemu -odparła niepewnie
-Jakiego tam znowu problemu, poznasz moich braci -uśmiechnął się i ruszyli w stronę pokoju
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
Podczas gdy Ross brał prysznic w pokoju panowała cisza. Bella została z Ratliff'em i Riker'em. Siedzieli w milczeniu, ponieważ blondynowi się nie chciało na siłę wymyślać tematów, a brunet jej po prostu nie lubił. Wreszcie najmłodszy wyszedł, oczywiście bez koszulki. Bella od razu spojrzała na niego.
-woow, widzę, że pracowałeś od poprzedniego razu -uśmiechnęła się, na co blondyn odparł
-Po prostu ćwiczyłem ręce... Dużo grając na gitarze
-Ja nie rozumiem, jak tak się da, żeby nie chodzić na siłownię, a tak wyglądać
-po prostu trzeba być mną -powiedział, na co rudowłosa się zaśmiała. Najmłodszy przysiadł się do koleżanki na kanapie. W tym też momencie wszedł Rocky z Jade.
-moi kochani bracia i Ratliff, przedstawiam wam Jade
-Tu jest jeszcze Bella -wtrącił Ross
-Cieszy mnie twa radość braciszku, a teraz się ładnie przywitaj... I załóż koszulkę
-Hej, miło mi -przywitała się z wszystkimi po kolei. Później po prostu siedli na kanapie i zaczęli rozmawiać z innymi
-Jeśli chcesz, jak moja przyjaciółka z moją siostrą i moją koleżanką wrócą to pokażę ci jeszcze pokój dziewczyn -powiedział po cichu osiemnastolatek do znajomej
Długo nie musieli czekać. Już po chwili Rydel, Millie, Olivia oraz Austin przybyli do pokoju.
-A to jest pokój chłopców, którzy w tym momencie przyjmują gości... -Powiedziała Rydel
-Spoko, też możecie wpaść -uśmiechnął się Riker
-dobra, moi drodzy koledzy, to jest Austin -powiedziała Olivia. Chłopacy oczywiście powitali go z otwartymi ramionami i po chwili rozmowa trwała w najlepsze. Chwilę później Rocky wziął Olivię na bok.
-Livvy, mogłabyś coś dla mnie zrobić? -Spytał słodkim głosikiem
-Pewnie, nie ma problemu, a co takiego?
-Pokażesz Jade pokój dziewczyn?
-Jasne, nie ma sprawy -uśmiechnęła się
-Dziękuję, ja bym za chwilę do was dołączył -poinformował Jade, żeby poszła z Olivią. Tak też zrobiła. Po chwili już znajdowały się w pokoju dziewczyn.
-Świetnie tu macie -powiedziała z uśmiechem
-Dzięki -odparła Liv -wiedzę, że Rocky cię oprowadzał
-tak, jest bardzo miły -odparła -przyjaźnicie się?
-Tak, dość blisko można powiedzieć, ale staramy się zachować czysto przyjacielskie kontakty
-Fajnie jest mieć takich przyjaciół -westchnęła brunetka -ja przez długi czas uczyłam się w domu, rodzice się stale przeprowadzają i nie miałam okazji zawszeć z nikim dłuższej znajomości. Teraz mieszkamy w Nowym Jorku
-Skoro teraz tu jesteś to wpadnij czasami albo odezwij się, jeśli będziesz miała ochotę to się z tobą chętnie spotkam -uśmiechnęła się młodsza
-Naprawdę? Dziękuję, na pewno się odezwę. Powinnam się chyba zbierać -powiedziała niepewnie. Olivia zaprowadziła ją z powrotem do pokoju chłopców, gdzie z wszystkimi się pożegnała. Później Rocky ją odprowadził do wyjścia i wrócił do pozostałych. Ell wkrótce się odezwał do Belli
-Ty też byś się mogła już ulotnić... Mogę ci nawet pożyczyć miotłę -powiedział dość nieprzyjemnym tonem. Dziewczyna się dziwnie na niego spojrzała, na co Rocky wkroczył do akcji
-Ulotnić się do auli, w której odbędzie się przedstawienie... A miotłę, ponieważ liczyliśmy na to, że pomożesz nam zamiatać -powiedział sięgając do kieszeni po telefon. Zaczął pisać do kogoś wiadomość
-No pewnie, że pomogę -odparła z entuzjazmem -idziemy?
-Za chwilę -wtrącił Ross. Rocky w tym czasie napisał sms'a i go wysłał. Po krótkiej chwili Ell'owi zabrzęczał telefon. Sięgnął po niego, przeczytał wiadomość, po czym zrobił wielkie oczy i odpisał. Tak samo poczynił Rocky. Na odpowiedź młodszego bruneta, starszy udał zszokowanego i powiedział oburzony
-Jak możesz tak mówić!
-A co jest strasznego w sformułowaniu "ogarnij pałe i się zamknij"? -Odparł młodszy
-A jak ja ci napiszę coś takiego -zaczął pisząc wiadomość -będzie dobrze?
-Teraz to mnie uczysz wulgaryzmów, których staram się nie używać
-Ej ej ej, ogarnijcie się chłopcy -wtrąciła Rydel. Wszyscy dwójkę przyjaciół obserwowali z wielką uwagą -Ell, zaprowadź Bellę na aule i zajmijcie sobie miejsca. My się przebierzemy i do was przyjdziemy
Ratliff kompletnie od niechcenia wstał z łóżka, z wyrzutem spojrzał na przyjaciółkę i ruszył do drzwi. Przed wyjściem dostał jeszcze sms'a
*hahaha frajer >,<* na którego odpisał *wal się <3* i wyszedł z pokoju razem z dziewczyną.
Młodzież się powoli zaczęła szykować do przedstawienia. Ell za to szedł, jak szybko mógł, jednak Bella nie dawała za wygraną.
-nie zasuwaj tak, jeszcze się potkniesz, złamiesz drugą nogę i co zrobisz! –powiedziała, na co brunet mruknął
-mhmm –sytuacja tak powtarzała się kilkakrotnie. Zadała pytania typu „chcesz wylądować w szpitalu?”; „jak ci idzie nauka?”; „co u Kelly?”; „od jak dawna się spotykacie?”; „umiesz powiedzieć coś więcej?”
-wiesz, gardło mnie boli –odparł w końcu –a nie chcę stracić głosu i się rozchorować, więc jakbyśmy mogli trochę pomilczeć –powiedział w pośpiechu
-no pewnie! Będę ci mogła trochę poopowiadać, co się u mnie dzieje –wykrzyknęła z entuzjazmem
-super, już się nie mogę doczekać, by poznać dogłębniej twój życiorys –odparł sucho i od niechcenia
-mam problemy miłosne
-nieee! –powiedział udając poruszonego
-no właśnie tak, ciągle się kłócę z moim chłopakiem… chyba to będzie niedługo koniec… tak się zastanawiam… Ross ma dziewczynę?
-emm… nie ma… chyba, że coś ukrywa, ale z tego, co wiem to oni nie chodzą
-ooo… to ciekawie –powiedziała z lekkim uśmieszkiem
-mhmm, to wręcz fascynujące. I na szczęście też jesteśmy, a na tej sali nie można rozmawiać –odparł, po czym weszli na aulę, w której ledwo mogli usłyszeć swoje myśli, ponieważ wszyscy rozmawiali na cały głos –a nawet jeśli można to siebie nie usłyszymy –zaśmiał się kłopotliwie zajmując jedno z wolnych miejsc. Dziewczyna oczywiście przysiadła się do niego. On, jako, że był zmęczony wszelkim chodzeniem został na miejscu i postanowił wysłuchać co rudowłosa ma jeszcze do powiedzenia. Na szczęście chwilę później dosiadł się do nich Austin, który postanowił zostać na przedstawieniu. Nie musiał już sam przebywać z Bellą.
Wkrótce cała aula została zapełniona, młodzież przyszła i przedstawienie się zaczęło. Nie obyło się w nim oczywiście bez śpiewania. Było ono częściowo musicalem. Brało w nim udział około 30 uczniów z całej szkoły. Po około godzinie zaczęło zmierzać ku końcowi. Było coraz bliżej „sceny wyboru”. Olivia nie będąc za kulisami, czekając na swoje wejście chodziła w kółko nerwowo i obgryzała paznokcie. Wreszcie nadszedł ten moment. Musiała stawić się przed publicznością. Scena polegała na tym, że ma leżeć ciężko chora w łóżku i tylko pocałunek od ukochanego może ją uratować. Pocałunek jednak musi być szczery, od tego jedynego. Dlatego też dziewczyna musi zdecydować, kogo chce pocałować. Żeby było bardziej realistycznie nauczycielka zajmująca się przedstawieniem postanowiła, że wybór ma być improwizacją. Tak też przyszło co do czego. Wszystkie kwestie zostały wypowiedziane. Teraz tylko leżała i myślała patrząc to na bruneta, to na blondyna. W końcu nie wytrzymała.
-ja nie wybiorę –powiedziała niepewnie
-ukochana moja, życie ci niemiłe? Musisz wybrać lub je stracisz –odezwał się Rocky

-nie umiem między wami wybrać –niemalże krzyknęła, po czym wygrzebała się z łóżka i opuściła salę. Chłopcy spojrzeli się w jej stronę, później na siebie, po czym ukłonili się i również wybiegli z pomieszczenia.

Heej! Jest ten rozdział "specjalny". Nie było łatwo go początkowo pisać, bo szczerze mówiąc przez tą przemiłą hejterkę wszystkiego mi się odechciało... ale jest. Nie wiem, czy jest fajny, czy nie... dla mnie taki sobie... od razu mówię, że następny rozdział będzie 16/17.07 lub dopiero za równy miesiąc. W poniedziałek wyjeżdżam... Grecja... wracam bodajże 15.07 jakoś w nocy, a 18.07 lecę do UK... nie ma to jak być w UK, (przez 4 dni w Londynie) 15 dni po koncercie R5 :| ale cóż... mówi się trudno... dzisiaj znalazłam taki świetny cytat w piosence Onerepublic "Stop and stare; You start to wonder why you’re here not there; And you’d give anything to get what’s fair; But fair ain’t what you really need" który niewykluczone, że będzie moim tytułem w przyszłości, ale mniejsza z tym. Przez większość czasu pewnie będę miała takie myśli, ale dobra, koniec z wyżalaniem. WAKACJE!!! WRESZCIE!  chciałam Wam wszystkim życzyć udanych wakacji, żebyście wypoczęli i żeby chociaż Wam może udało się spotkać R5 lub innych idoli ;) ogólnie to jak minęło zakończenie? Mi bardzo szybko... jest paseczek ;3 i o dziwo dziadek nie prawił mi kazań o tróji na świadectwie O_O ale to dobrze :) tak na koniec już, mam nadzieję, że ten specjalny rozdział się podobał... jest to taki bonus, bo ten oto rozdział jest 50... już 50 O_O nie myślałam, że kiedykolwiek tak daleko z tym opowiadaniem zajdę... dziękuję wszystkim, którzy je czytają i dodają komentarze. Po powrocie z wyjazdu, pod następnym rozdziałem postaram się dodać może jakieś fajne zdjęcia R5 albo wymyślę jakiś konkurs... zobaczy się ;) jeszcze raz miłych wakacji i tutaj macie moją ukochaną piosenkę z zeszłego lata <3
i piosenka z tytułu
i jeszcze zdjęcia:
nowa koleżanka Rocky'ego, którą możecie skądś znać (Little Mix) ale ją pomłodziłam ;)
 kolega dziewczyn: Austin Mahone :)


~Gosia

25 komentarzy:

  1. "A brunet po prostu jej nie lubił". Dziewczyno, kocham Cię :D
    Świetny rozdział, specjalny ^^ Szczerze mówiąc przez 3/4 miałam beke na maksa, ale to dobrze :)
    Pisz więcej o Ellingtonie i Rikerze! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. super :3
    mogłabyś częściej dodawać takie długie rozdziały :3
    biedy Ell.. musiał znosić Belle xD podoba mi się jego zachowanie w stosunku do niej ^^
    tobie też udanych wakacji ;p czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Auustin *___* <3 <3
    Zajebisty rozdział ^^ Zgadzam się z Ell'em ^^ Też nie lubię Belli xd :33
    Czekam na kolejny :D
    Udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Blog.
    Szczegóły na http://ross-and-laura-lovestory.blogspot.com/p/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Miłych wakacji =) Rozdział extra <33 Fajnie, że Rocky ma koleżankę =)
    Miłych wakacji(jeszcze raz)
    =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na bloga yougotmefallingirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha początkowo myślałam, że Jede to ta z Victorious, bo tez zielone końcówki ahah. ale rozdział Zajebisty! i nie przejmuj sie hejtami

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział.
    Po prostu Koffam tego bloga.
    Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz z nowym rozdziałem.
    Życzę miłych i przyjemnych wakacji!!!
    Czekam na next.
    Pozdro-Crystal

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałyśmy Cię do konkursu Liebster Blog! Więcej informacji znajdziesz na końcu tego wpisu: http://dangerous-crime-of-r5.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-nominacje.html (:"

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do "Liebster Blog" przez : http://my-diary-ally.blogspot.com/ i http://r5-laura-story.blogspot.com/ ;) Po więcej szczegółów zapraszam na wymienione blogi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. GENIALNY rozdział!!!
    Wszystko było super, tylkoszkoda, że prawie nikt nie lubi Belli :P
    Co prawda, nie zabardzo podobają mi się stosunki i plany Belli co do Rossa!!!
    I dlaczego nie wybrała? No wiem wiem, żeby było ciekawiej, to też była trudna decyzja ;)
    Faajny cytat z Onerepublic :)
    życzę miłego wyjazdu, taaa właśnie 15 dni po koncercie współczuję :(
    I zapraszam na mojego bloga ;)
    http://thatsummerwemet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział ;)
    życzę udanych wakacji ;p

    Nominowałam Twojego bloga do czegoś o nazwie 'Liebster Blog'. Więcej informacji na moim blogu: alisonilaurentis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Supcio ;) Uwielbiam ten blog jest najlepszy zapraszam na mojego bloga i gorąco polecam
    r5family-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Zarąbisty ten rozdział xD Jak on tak tej Belli nienawidzi xD hahah Ale te esemesy... Hhahahah OMG! xD Hahah nie mogę!! Nie mogę sie doczekać co dalej!! xD I miłego wyjazdu :* Będę tęsknić :**** ~WiWi

    OdpowiedzUsuń
  15. super rozdział!
    haha Bella na STOS >;)


    czekam na następny
    ~`BabyBlue (:

    OdpowiedzUsuń
  16. Spalmy Belle na stosie gdy sie spazy zrobimy z niej worek kaszy . !!! Kocham Ella z tym tez jej nie lubie xd .
    Pozdrawiam : Patrycja xdd
    PS : Fajny rodzial :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny i wspaniały!! Naprawdę fajnie żeś to wymyśliła ^^ Mam nadzieję, że szybko dodasz następny bo już nie mogę się doczekać a i jeszcze jedno miłych i udanych wakacji :D

    OdpowiedzUsuń
  18. UWAGA! ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA http://ross-laura-story-of-love.blogspot JUŻ NIEDŁUGO PIERWSZY ROZDZIAŁ , KOMENTUJCIE ,ZAGLĄDAJCIE :))))

    OdpowiedzUsuń
  19. http://ross-laura-story-of-love.blogspot.com <----- :))))

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny rozdział :) biedny Ell, no nie mogłam sie przestać śmiać
    -wiesz, gardło mnie boli –odparł w końcu –a nie chcę stracić głosu i się rozchorować, więc jakbyśmy mogli trochę pomilczeć –powiedział w pośpiechu
    -no pewnie! Będę ci mogła trochę poopowiadać, co się u mnie dzieje –wykrzyknęła z entuzjazmem
    -super, już się nie mogę doczekać, by poznać dogłębniej twój życiorys –odparł sucho i od niechcenia
    -mam problemy miłosne
    -nieee! –powiedział udając poruszonego
    to było nie złe, no nie bede ci ci kopiować wszystkiego bo by mi to troche zajęło ;)
    świetny, czekam na next! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam również na mojego nowego bloga :
    http://www.wishing-i-was-17.blogspot.com/
    może nie tak fajny jak ten ale myśle że nie aż taki straszny żeby nie dało sie przeczytać :)

    oby następny także był taki długi ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeze mnie równie zostałaś nominowana do Versatile Blogger Awards ! !. Więcej dowiesz się tu: http://wishing-i-was-17.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. jestem fanką R5 od nie dawna dlatego mam do was prośbę moglibyście mi napisać jak sie czyta ich imiona? :) plisss

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże... kocham tego bloga, przeczytałam go w kilka dni... jak nigdy nie czytam tak teraz miałam ochotę i czytałam go zawsze jak znalazłam czas.;D
    Zapraszam do siebie, na razie jest jeden rozdział, ale już za nie długo będzie kolejny:
    www.stay-together-rosslynch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń