sobota, 16 sierpnia 2014

77."Help me, I'm holding on for dear life, won't look down, won't open my eyes; Keep my glass full until morning light, 'cause I'm just holding on for tonight"



*33 godziny wcześniej*

-Dalej dziewczyny! Ile można się szykować? –krzyczał Rocky przez drzwi tym samym pukając w nie –w końcu idziemy tylko na modlitwę –dodał po chwili widząc przechodzącą po korytarzu nauczycielkę.
Wymienił się z nią uśmiechami, po czym po prostu wparował do pokoju dziewczyn spotykając się tym samym z trzema grobowymi spojrzeniami skierowanymi w jego stronę –wow… -dodał po chwili widząc kreacje nastolatek
Millie miała na sobie biały bralet oraz czarną kwiecistą spódniczkę razem z brązowymi butami na obcasie z platformą. Do tego założyła złoty naszyjnik oraz różowe, wiszące kolczyki. Rydel miała na sobie czarną, asymetryczną sukienkę z wycięciami z przodu i do tego różowe szpilki, srebrny naszyjnik i kolczyki koła. Olivia natomiast miała na sobie różową sukienkę z wycięciem na brzuchu. Dobrała do niej kilka złotych bransoletek, złote kolczyki i naszyjnik oraz pozłacane szpilki.
-Tak, tak, wow. Możemy już iść? -Odparła Rydel idąc w stronę drzwi
-Jasne, tylko narzućcie coś na siebie. Mamy sprawiać pozory, że idziemy do kościoła -odparł brunet
-Ehh, okej -powiedziała Millie rozpoczynając grzebanie w szafie
Dziewczyny ostatecznie skończyły w bluzach chłopców, ponieważ były dłuższe i zasłaniały więcej niż ich.
Podczas wychodzenia z hotelu na szczęście nie natrafili na nauczycielkę. Następne komplikacje spotkały ich dopiero przed klubem. Rocky, Tristan, James, Rydel, Ratliff i Riker weszli bez większych utrudnień, jako że wszyscy z nich ukończyli już 18 lat.
Problemy mieli natomiast Connor, Millie, Olivia, Ross i Bradley.
-No świetnie. I co my teraz zrobimy? Chciałem iść się zabawić –zaczął marudzić Ross
-Wow, nieźle się nakręciłeś –zaczął Brad –a teraz pójdziemy do bocznego wejścia. Jakaś ładna barmanka akurat wyszła zapalić –uśmiechnął się wskazując na boczną alejkę. Faktycznie przy bocznym wejściu do klubu stała średniego wzrostu blondynka. Miała na sobie czarne, krótkie spodenki z wysokim stanem, czarną bluzkę na naramkach i przewiązany w pasie krótki fartuch. –wszystkim się zajmę –dodał po chwili z zadziornym uśmieszkiem zmierzając w stronę dziewczyny
Pozostali wymienili się niepewnymi spojrzeniami i ruszyli za brunetem utrzymując niewielki dystans.
-Co taka piękna dziewczyna robi sama w ciemnej alejce? -zaczął kręconowłosy opierając się jedną ręką o ścianę
-To, czego nie wolno mi robić podczas pracy -odparła, po czym zaciągnęła się dymem z papierosa -a co robi tu piętnastoletni chłopak? -spytała mierząc Bradley'a wzrokiem
-Hah, zabawne... Tak się składa, że w lipcu kończę osiemnaście moja droga -uśmiechnął się zadziornie -lubisz młodszych?
-Piętnastolatków, nie. Osiemnastolatków... Może... A co? -spytała przejeżdżając opuszkiem palca po ręce chłopaka
-Co powiesz na mały układ? Wpuścisz mnie i moich znajomych do klubu, a ja obiecuję, że jeszcze do ciebie przyjdę dzisiaj? -spytał dwukrotnie unosząc brwi
-No nie wiem, nie wiem -odpadła blondynka zakładając ręce
-Nie daj się prosić... 
"Use the sleeves of my sweater, let's have an adventure.
Head in the clouds but my gravity's centered
Touch my neck and I'll touch yours " -zaśpiewał przejeżdżając dłonią po szyi nieznajomej -You in those little high-waisted shorts, oh
She knows what I think about
And what I think about
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
Nothing that I wouldn't wanna tell you about, no" -dziewczyna nic nie odpowiedziała. Pociągnęła bruneta za rękę, a ten dał znak przyjaciołom, żeby za nim szli. I tym oto sposobem dostali się do środka.
W klubie było dość sporo osób. Muzyka głośno grała i większość osób tańczyła. Ross, Connor, Olivia i Millie momentalnie rozpoczęli poszukiwania pozostałych przyjaciół zapominając tym samym o Bradley'u, który został zaciągnięty przez dziewczynę do niewielkiego, ciemnego pomieszczenia. Mogłobyć ono niewielkim biurem lub schowkiem.
-No, loczku. Tak ładnie i ciekawie śpiewałeś przed klubem. Zobaczymy jak mądry będziesz teraz -uśmiechnęła się zadziornie zamykając za nimi drzwi i przekręcając klucz w zamku.
-Pff, gdybym był w takiej sytuacji pierwszy raz -odparł pewnie chwytając blondynkę w pasie i lekko przyciągając do siebie -czego pragniesz?
-W tym momencie? -spytała, na co brunet przytaknął -ciebie -dodała po chwili, po czym zamknęła dystans między sobą, a chłopakiem i zaczęła go namiętnie całować, co on po chwili odwzajemnił.
Bradley złapał dziewczynę za pośladki, a po chwili ta wskoczyła na niego oplatając go nogami. Palcami początkowo błądziła w jego włosach. Po chwili jednak powędrowała do jego koszuli i zaczęła ją rozpinać. Brunet postawił nieznajomą na ziemi, a następnie chwycił za dół jej bluzki momentalnie ją niej pozbawiając.
Dwudziesto paro latka zaczęła całować chłopaka wzdłuż szyi, następnie schodząc coraz niżej, sprawiając, że z jego ust wydobywały się ciche jęki. Wkrótce dotarła do jego spodni równie szybko go ich pozbawiając. Następnie przejechała ręką po jego bokserkach, po czym zacisnęła dłoń na jego czułym miejscu sprawiając, że z ust bruneta wydobył się głośniejszy tym razem jęk.
Z zadziornym uśmiechem schyliła się po swoją bluzkę zakładając ją z powrotem na siebie. Następnie zbliżyła się do ucha chłopaka
-Nie zabawiam się z młodszymi -szepnęła powodując u niego dreszcze. Chwilę później już jej nie było.
Brunet stał jeszcze chwilę w szoku, po czym postanowił z powrotem założyć spodnie odraz koszulę, a następnie kręcąc głową ruszył do głównej sali klubu w celu znalezienia przyjaciół.
*2 godziny później*

-Możemy już iść? Proszę -marudziła Rydel. Dziewczynie zdecydowanie nie odpowiadała atmosfera w klubie. Nie miała ochoty na taniec. Głównie siedziała zamyślona błądząc wzrokiem po zatłoczonym pomieszczeniu.
-Nie. -odparli Riker, Rocky i Ross chórem
-Zacznij się bawić, czy coś. A jeśli serio tak bardzo ci się nudzi zawsze możesz iść sama -kontynuował rok młodszy od niej brunet
-Ta, dzięki, kochani bracia. Tak to nie pozwalacie, żeby jakikolwiek chłopak do mnie zagadał, ale teraz każecie mi iść samej do hotelu, w środku nocy i to w mieście, w którym jestem drugi raz w życiu. -odpadła z wyrzutem, jednakże żaden z braci tego nie usłyszał. Cała trójka wróciła do zabawy. Blondynka westchnęła, po czym kontynuowała bezcelowe rozglądanie się po klubie. Tym razem jej uwagę przykuł wyglądający znajomo chłopak. Momentalnie wstała od stolika podążając w jego stronę.
-Ashton? -zaczęła niepewnie
-O, hej... -odparł równie niepewnym głosem chłopak -jak tam? Ostatnio trochę nam przerwał rozmowę twój... Chłopak
-Ta... Jakby to serio był mój chłopak -westchnęła wywołując zdziwienie na twarzy blondyna -to byli przyjaciele mojego brata. Nudziło im się, więc postanowili utrudnić nam życie i udać naszych chłopaków
-Dobra... Czyli jesteś wolna?
-Tak -odpadła pewnie
-A masz ochotę zatańczyć? -spytał ponownie Ashton z nadzieją w głosie
-Chętnie -uśmiechnęła się Rydel
*mniej więcej w tym samym czasie - Ross, Olivia i znajomi*

Ross razem z Riker'em, Rocky'm, Connor'em, Millie i Olivią siedzieli przy barze pijąc postawione przez najstarszego drinki. W tym samym czasie Bradley wygłupiał się z Tris'em gdzieś w tłumie, a James natomiast wciąż stosował swoje rożne metody mające wyleczyć złamane serce Ellington'a.
Najstarsi dość szybko opuścili towarzystwo, ponieważ Riker zauważył dwie seksowne dziewczyny i razem z Rocky’m polecieli je poderwać. Chwilę później również Connor i Millie odeszli, żeby razem potańczyć zostawiając Olivię i Ross’a samych.
-Nie wystarczy ci już tych… drinków? –zaczęła niepewnie Liv widząc, że chłopak sięga po kolejną szklankę z alkoholem
-Ee nie? to dopiero… –zaczął liczyć na palcach, jednakże przy trzecim zaczął się gubić –przy piątym przestałem liczyć –odparł, na co dziewczyna westchnęła
-Ten twój chłoptaś to chyba nie do końca hetero –usłyszała za sobą dziewczyna, na co momentalnie się odwróciła. Ujrzała przed sobą nikogo innego jak Luke’a
-Wypraszam sobie! –wykrzyknął z wyrzutem Ross podchodząc do chłopaka
-Wyluzuj koleś. Ja mówię o nim –odparł Luke wskazując na Brad’a, który był w trakcie dziwnego tańczenia z Tris’em
-Jesteś z Brad’em?! –oburzył się siedemnastolatek –głupi chuj, a takiego świetnego kumpla udawał. A tak naprawdę chciał tylko cię zdobyć
-Lepiej nie będę wam przeszkadzał –wtrącił z zakłopotaniem Hemmings, a następnie oddalił się od dwójki
-Ross! Nie, nie jestem z Brad’em! –powiedziała starając się uspokoić brązowookiego
-To dlaczego on nazwał go twoim chłoptasiem? W ogóle kim on jest?
-To był Luke. A nazwał Bradley’a moim chłoptasiem, bo myślał, że nim jest, ale to długa historia. Po prostu mnie podrywał, a Brad z Tris’em się nudzili i postanowili go ode mnie odgonić udając, że Brad jest moim chłopakiem –westchnęła
-Ahh, mój Braddy boy. To taki kochany i słodki facet. Muszę mu podziękować –powiedział blondyn tym razem o wiele spokojniej, po czym ruszył w stronę bruneta
Dziewczyna pokręciła głową i zaczęła rozglądać się po klubie. Ujrzała Rydel wygłupiającą się z Ashton’em, Millie tańczącą z Connor’em oraz Rocky’ego z Riker’em podrywających jakieś dziewczyny. Nie wiedząc zbytnio co ze sobą zrobić udała się do Luke’a i postanowiła mu wszystko wyjaśnić.
*Ross i Brad*

Chłopcy przez jakiś czas wygłupiali się razem z Tristan’em, jednak wkrótce chłopak ich opuścił. Dwójka postanowiła udać się do baru i wypić kilka drinków.
<*throwback*>
~w celu przypomnienia sobie całej akcji zajrzyj do poprzedniego rozdziału~

<-Ależ no skończ udawać, wiem przecież wiem, że ci sie podobam, lecisz na mnie misiu –uśmiechnął się zadziornie blondyn
-Mm, ciekawe kto ci to powiedział? –spytał Brad unosząc brwi z zalotnym uśmieszkiem
-No weź, nikt mi mówić nie musiał, bystry chłopcyk ze mnie. Widać to po twych ockach mój kochany misiu pysiu
-Oczkach mówisz... bo oczka mogą kłamać mój drogi –odparł kładąc blondynowi rękę na udzie
-Mmm tak siechcesz bawić… wiesz co mam malu psotny pomyśl alr ty juz chyba wiesz jaki –powiedział dwukrotnie unosząc brwi
-Może mnie uświadomisz? –spytał przygryzając dolną wargę
- No to cię uświadomię. Pójdziemy w jakieś ustronne miejsce i się zabawimy, jak chcesz… albo może na razie to ci wystarczy… -odparł, po czym powoli zaczął zbliżać się do Bradley’a>
<*koniec throwback’u*>
Prawdę mówiąc sam Bradley był zdziwiony zachowaniem Ross’a i dość niepewny tego, co za chwilę się miało wydarzyć. Z drugiej strony stwierdził, że za pewne oboje, a przynajmniej Lynch nie będzie tego pamiętać z rana, więc czemu się nie oddać chwili.
I tak też właśnie zrobił. Oddał się chwili i kilka sekund później jego wargi złączyły się z wargami blondyna. 

Hejty polecą za 3...2...1...
Witajcie moi drodzy czytelnicy (jeśli wciąż tu jacyś jeszcze są o_O) po kolejnej przerwie między rozdziałami, ale to wszystko można zawdzięczać mojej kochanej wenie, a raczej jej brakowi. postanowiła mnie olać i nie odwiedzać mnie przez jakiś czas. plus we wtorek wróciłam z obozu (który był kjcshudisbiudfwefbewuifb świetny), na którym też nie było czasu na pisanie no i tak jakoś wyszło. postaram się napisać szybko rozdział przed wtorkiem, bo we wtorek rano (rano czytaj 4;20) lecę do Maroko, wohoo. ostatni przystanek podczas tych wakacji. no i podczas pobytu tam też raczej nie będę pisać, a opowiadanie chcę skończyć uwaga uwaga!
.
.
.
.
.
przed rozpoczęciem szkoły, bam!
niestety, ale wszystko musi dobiec końca... a ja już szczerze sama jestem tym opowiadaniem znudzona i pomysły mi się kończą, jak i wena...
ale nie chcę Was zostawiać w głupim momencie, bo w sumie sami tego nie chcecie, więc następny rozdział będzie raczej normalny, czyt. leczenie kaca i bla bla bla, a potem może zrobię przeskok i koniec... no zobaczymy
co do rozdziału... ciekawe ile hejtów się posypie za Ross'a i Brad'a >_< ale planowałam to od jakiegoś czasu... co do pozostałych... to w sumie nie wiem. impulsywnie napisałam, że Rydel się pogodziła z Ashton'em i takie tam, ale raczej on się już nie pojawi, bo zwyczajnie nie ma kiedy, a pisanie, że jakimś cudem trafił do ich szkoły albo że mieszka w Nowym Jorku było by już przesadą ._.
nie wiem, co tu jeszcze napisać, choć pewnie coś planowałam...
w każdym razie proszę o jakieś komentarze i tyle
jeszcze piosenka z tytułu
~Gosia

14 komentarzy:

  1. jakie hejty? dziewczyno!!! rozdział był niesamowity :D jak zwykle :D od dawna jestem Twoją wierną czytelniczką i czekam z niecierpliwością na każdy Twój rozdział :D Ross może być z Bradem :D żałuje że kończysz to opowiadanie ;c ale wszystko co dobre kiedyś się kończy...na pewno będę tęsknić za tym blogiem i wracać do niego od czasu do czasu :) cały czas mam nadzieję że Riker i Millie wrócą do siebie a Olivia i Rocky będą razem :) ale to tylko takie moje małe marzenie :) ale wracając do tego że kończysz tego bloga to dziękuję Ci że zaczęłaś go pisać :) naprawdę go pokochałam :) no i tak na koniec życzę weny na zakończenie :) i zapraszam do siebie :) może akurat Ci się spodoba :) http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/ i http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/ :) pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za wszystko ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ! ZERO HEJTÓW ! Jest genialny :D ! Niecierpliwie czekam na nexta ! :D <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział rewelacyjny!! Szkoda , że chcesz tak szybko to zakończyć :/ . Czasami każdemu brakuje weny więc nie spinaj się tak, i będzie ok . A hejtów raczej się nie doczekasz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Bomba!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekam na next :) Niech będzie długi, proszę! ( i tutaj powinnaś widzieć oczka kota ze shreka xd ) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda że riker i milie już nie są razem :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Za-je-bisty!! Ja Cię nie hejtuję, ja Cię podziwiam :D Nie wiele osób ma odwagę robić w połowie homosa z jednej z głównych postaci. Ale to czyni tego bloga wyjątkowym... BTW jestem ciekawa co pomyślałby sobie Ross, gdyby przeczytał tego bloga xD Chciałabym zobaczyć wtedy jego minę ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej ja też, haha
      w ogóle mina Brad'a też by mnie ciekawiła xD
      i ogółem to dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze, bo serio myślałam, że zostanę shejcona za Ross'a

      Usuń
  7. Zwykle piszę długie komentarze, ale teraz zwyczajnie mnie zatkało.
    Nie będę hejtować, ale...
    Jest to BARDZO oryginalne...
    Rozdział świetny <3
    Jeszcze raz powtórzę - smutam, bo chcesz kończyć, ale pozostaje pogodzić się z tym.
    Życzę weny, a w wolnym czasie zajrzyj do mnie: kassir5.blogspot.com
    xoxo
    ~Bekuś~

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, (i teraz coś za co pomyślicie, że jestem dziwna) jakie to słodkie! Znaczy nie słodkie, słodkie tylko słodkie,że.... Ehhh.... Jeju, nie wiem co napisać (oczywiście pozytywnie :D) Zaskoczyłaś mnie ( i znowu pozytyw)!
    Cudny rozdział♡

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko! Uwielbiam twojego bloga , dopiero ostatnio zaczęłam go czytać i caluteńkiego przeczytałam w 2 dni , wogóle nie umiałam się oderwać od czytania :-) a noi do wiedziałam się że chcesz skończyć go pisać zrobiło mi się przykro z tego powodu ;( pisz jeszcze trochę...Jesteś bardzo utalentowana i masz super pomysły :-) weny życzę ~Iga~

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeżeli o mnie chodzi to o hejtach możesz zapomnieć :)
    Rozdział wyjątkowy, świetny, fantastyczny, oryginalny, nie z tej ziemi i jeszcze długo bym mogła wymieniać <3
    Obyś pisała tego bloga jak najdłużej ;*

    http://story-about-r5.blogspot.com/
    ~Ada♡

    OdpowiedzUsuń
  11. NIBYDLACZEGOMIAŁABYMCIEHEJTOWAĆSKOROŚMIECHŁAMJAKNIC XD

    ufhhghfj.
    Rozumiem cie i czekam na ten ostatni rozdział z cichą nadzieją, że Ross nie ekhm przeleci Brada •____°

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam nadzieje, że się będą bzykać :D

      Usuń
    2. Ahahahahahaha zaczynam się Was bać :') 😂😂😂

      Usuń