sobota, 8 grudnia 2012

3."I knew you were trouble when you walked in..."


-Umm cześć - powiedziały Olivia i Millie niemalże równocześnie, po czym brunetka kontynuowała
- przepraszam… chyba musiałyśmy pomylić pokoje... ale jestem niemal pewna, że to ten...
-to na pewno ten, przepraszam za nich, to moi bracia, też się tutaj będą uczyć i oczywiście od razu musieli mnie odwiedzić, a w ogóle to jestem Rydel -powiedziała blondynka prawie na jednym wydechu
-hej, jestem Millie -uśmiechnęła się dziewczyna
- a ja Olivia, i jak coś to ja jestem ta rozsądna... i niby nieśmiała -uśmiechnęła się młodsza
– przy takim towarzystwie przez rok stracisz swoją nieśmiałość- powiedziała Rydel. Po chwili do dziewczyn przywitać się podeszli kolejno Riker, Ratliff i Rocky. Jedynie Ross stał wciąż z niemrawą miną wgapiony w okno.
-Ross! Chodź się przywitać!- krzyknęła Rydel. Chłopak niechętnie podszedł najpierw do Millie
-hej jestem Ross miło mi cię poznać- powiedział od niechcenia potrząsając ręką dziewczyny. Następnie ruszył w stronę Olivii. Zatrzymał się na chwilę, pomyślał i przypomniał sobie o czym mówiła mu mama. „zmień nastawienie, możesz się zaskoczyć”. Po tej chwili namysłu w końcu podszedł do dziewczyny i powiedział
- Hej, jestem Ross, miło cię poznać! Powiem ci, że na początku się bałem tu przyjechać, jako, że jest to moja pierwsza szkoła… trochę się bałem poznać nowych ludzi, ale jak na razie wygląda na to, że nie będzie tak źle i jeszcze fakt, że jesteście  z moją siostrą w pokoju… znaczy, że będziemy się często widywać… a w ogóle to wiesz, że ja tworzę muzykę? To znaczy my wszyscy tworzymy, ja głównie śpiewam a Rocky i Riker piszą, ale śpiewają też… ah no i jeszcze ja gram na gitarze w zespole, Rocky też , a Riker na basie… a no i jest jeszcze Ratliff, który nie jest naszym bratem, gra na perkusji, a przyjechał tu, bo nie chcieliśmy, w zupełności przerywać działalności. I tak naprawdę to na imię ma Ellington, a na nazwisko Ratliff, ale mówimy Ratliff… a, zapomniałem dodać że jesteśmy zespołem, R5, a no i jeszcze Rydel, gra na keyboardzie… i ogólnie mamy jeszcze jednego brata, i to on jest najmłodszy, ale z tego towarzystwa to ja, a on nie przyjechał bo on chodzi do szkoły w Los Angeles i jako jedyny z nas bardziej interesuje się sportem niż muzyką… a i jeszcze mam 16 lat, ale za chwilę 17 kończę, urodziłem się 29 grudnia… no, mam nadzieję że częściej będziemy mogli tak rozmawiać, a teraz wybacz ale muszę iść do pokoju rozpakować resztę swoich rzeczy… do zobaczenia później - mówiąc to bardzo szybko mocno ściskał rękę Olivii która podała mu ją w ramach przywitania. Podczas jego niezwykle długiej przemowy wszyscy stali jak wryci nie wiedząc co w niego wstąpiło… przed chwilą jeszcze był cały ledwo żywy a nagle zaczął tryskać radością i energią…
Po tej niezwykłej przemowie Ross’a i jego wyjściu wszyscy stali jeszcze przez chwilę jak wryci z zaniemówienia… po chwili Riker powiedział
-taaaak… wiecie co, my też pójdziemy się rozpakować i może potem się spotkamy, to na razie
-na razie odparły dziewczęta po czym postanowiły usiąść na kanapie i jeszcze przez chwilę pomyśleć
_________________________________________________________________________________
*w pokoju chłopców*
Ross jak gdyby nigdy nic rozpakowywał swoje ciuchy do szafy. Po chwili do pokoju weszli  Riker, Rocky i Ratliff. Usiedli na swoich łóżkach i zapadła chwila ciszy…

Żeby łatwo rozróżnić łóżka chociaż to raczej nie byłby problem dla nich każdy ma pościel w swoim ulubionym kolorze. Ross ma żółtą jednak prześcieradło ma różowe. Za to reszta już nie ma kolorowych mieszanin. Riker ma niebieskie, Rocky oczywiście zielone a Ratliff ciemno-zielone.
Po chwili milczenia Rocky powiedział
-Roooooss…?
-taaaaak?- odpowiedział Ross
-coooo ci odbiłooo? – powiedział spokojnym głosem Rocky
- o co ci chodzi?- odpowiedział Ross mniej spokojnie
- o twoje zachowanie… czemu jedną z nich potraktowałeś tak sucho a drugą radośnie? Nie uważasz że mogła się ona poczuć urażona przez to powitanie?- powiedział lekko poddenerwowany Riker
- nic mi się nie stało… po prostu przypomniały mi się słowa mamy, mam się nastawić pozytywnie bo mogę się zaskoczyć efektami- powiedział Ross z uśmiechem na twarzy
-dobrze, więc teraz idź do pokoju Rydel i przeładuj swą pozytywną energię również na Millie i przeproś ją za swoje zachowanie- znów powiedział Riker delikatnym głosem jakby mówił do 5-cio letniego dziecka
Ross dziwnie spojrzał się na Rikera i po chwili wyszedł z pokoju. Daleko nie musiał iść jako że pokój dziewczyn jest zaraz obok.
______________________________________________________________________________
W tym czasie dziewczyny zamiast siedzieć w milczeniu postanowiły zacząć się wypakowywać a Rydel kontynuowała wpychanie ciuchów do szafy…
-Rydel… po co ci tyle ubrań skoro i tak musimy nosić mundurki- spytała Millie
- powiem ci że ja kocham się przebierać i przecież nie będziemy przez cały dzień chodzić w mundurkach, a poza tym są jeszcze weekendy-powiedziała Rydel z uśmiechem
Znów nastała chwila milczenia lecz przerwało ją pukanie do drzwi.
-proszę- powiedziała Rydel
-hej… umm.. Millie tak? Bo ja chciałem Ciebie przeprosić za moje zachowanie bo… byłem trochę zdołowany tym że musieliśmy tu przyjechać, z dala od domu ale po chwili przypomniało mi się co mówiła do mnie mama… że powinienem się pozytywnie nastawić więc dlatego moje zachowanie po chwili się tak zmieniło, więc jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję że nie poczułaś się jakoś urażona czy coś… ale serio, jak byście chciały to możemy się potem przejść trochę po mieście skoro nauka się zaczyna dopiero jutro co wy na to?
- spoko, bardzo chętnie- powiedziała Millie
-to o której by wam pasowało?- spytał Ross
-może tak za godzinkę? Musimy się jeszcze do końca rozpakować i potem się możemy przejść- odpowiedziała tym razem Livvy
- to super, wpadnę po was z chłopakami za godzinę i się trochę przejdziemy po mieście, może się lepiej poznamy…  i tym razem wy też coś powiecie a nie tylko ja- powiedział Ross i mrugnął do Olivii, która się lekko zaczerwieniła, ale tego już nie widział bo zdążył wyjść
-Powiem szczerze że było mi trochę przykro że mnie tak chłodno powitał, ale miło z jego strony że przeprosił- powiedziała Millie
-on już taki jest…-powiedziała Rydel- już ma taki charakter, wrażliwcem jest, ale jest też spontaniczny… najpierw coś zrobi a potem pomyśli i stara się odkręcać konsekwencje… więc od razu was ostrzegam, przygotujcie się, i nie obrażajcie od razu na niego, bo on już tak ma. I pamiętajcie że w razie problemu, szczególnie z moimi braćmi możecie do mnie przyjść, z chęcią wam pomogę- powiedziała Rydel i uśmiechnęła się do dziewczyn
-dziękujemy, to miłe z twojej strony- powiedziała Liv i dodała- jak coś to też jestem gotowa służyć pomocą
-i ja też oczywiście- powiedziała Millie
-chciałam was poprosić żebyście coś o sobie opowiedziały ale może lepiej przy chłopakach żeby wszyscy już o was troszkę wiedzieli, i oczywiście wy też się dowiecie czegoś o nas-powiedziała z uśmiechem Rydel
W tym czasie w głowie Olivii zaczęły kłębić się różne rozmyślenia: „czyli spontaniczny tak? Może być z nim ciekawie… i ogólnie to spoko się wydaje, ale dobra, za bardzo się nie nastawiaj bo pozory mogą mylić… a w ogóle to wszyscy się wydają spoko… i muzycy… nie mogę się doczekać tego wypadu na miasto, ciekawe co będziemy robić… jasne, wiem że to pierwsze wyjście ale raczej nie będziemy stać w miejscu… zobaczy się”
A Millie myślała: „ale słodki ten chłopak… tylko czemu mnie tak chłodno powitał… ale fajnie że przeprosił… trzeba będzie o niego trochę zawalczyć”
Chwilę pomyślały, skończyły się jako tako rozpakowywać i po chwili przyszli już chłopcy
to co, idziemy? –spytał Ratliff
jasne!- wykrzyknęły z radością dziewczyny, szybko wzięły jakąś bluzę i po chwili byli już na zewnątrz


Hej!! więc oto rozdział numer 3... mam nadzieję że się wam spodoba, i jak zawsze proszę o komentarze ;)
Ogólnie to rozdziały będę starała się dodawać koło weekendu ale to też zależy czy będę miała natchnienie... jak dobrze pójdzie to do świąt trochę dodam bo mam już pomysły na świąteczny rozdział (szkoda że nie na wcześniejsze) ;) 

a to piosenka

4 komentarze:

  1. Super rozdział Gosiu :) Jestem ciekawa co będzie dalej, bo od wczoraj o tym rozmyślam :)
    Ale co z Ross'em? Tak tęskni za mamą ? Nooo ciekawie :)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wow podoba mi sie bardzo. nie chce mi sie logowac..pies99

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny :)
    czyżby Ross podobał się Olivii i Milli? :D
    no cóż, czekam na następny rozdział i już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhu! Milli i Olivia będą walczyć o względy Rossa! :O Dla mnie to był szok! I z góry jakoś on lepiej pasuje do Olivii! XD


    http://sad-story-of-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń