wtorek, 11 grudnia 2012

7."It's like I'm falling in love all over again; For the first time and I know that it feels right."


                                                      *poniedziałek tydzień później*
Pierwszy poniedziałek, w który wszyscy idą już od rana a nie od 10. Chłopcy na nogach od 7 żeby się oczywiście nie spóźnić. Ratliff jedynie mógł próbować dłużej pospać ale niestety nie dało się po bracia często lubią się wygłupiać, więc oczywiście przy ich donośnym śmiechu nie da się długo spać.
Chłopcy się jako tako ogarnęli ale z jak zwykle z niechęcią założyli mundurki i poszli na zajęcia.
Dziewczyny w tym czasie powoli zaczęły się zbierać. Ubranie się do szkoły zajmuje im zdecydowanie mniej czasu niż np. w weekend kiedy muszą wybierać ciuchy. Jest to chyba jedyny plus mundurków.
Jakoś się zebrały i koło 8:50 wyszły na zajęcia. Jako pierwszy jest angielski, na którym Millie siedzi z Rydel a Olivia była zmuszona usiąść z Rossem, lecz mu to wcale nie przeszkadzało, można powiedzieć że był z tego powodu nawet zadowolony. Lekcje do obiadu jakoś przeminęły. Wszyscy udali się na stołówkę. Olivia stała w kolejce po jedzenie jako ostatnia. Wszyscy już usiedli przy stoliku. Liv wzięła tackę z jedzeniem i ruszyła w stronę stolika. Na chwilę się zamyśliła i przystanęła. Jakaś pusta dziewczyna musiała jej nie zauważyć bo wparowała prosto na nią tak że zawartość tacki wysypała się na biedną Olivię
-patrz jak leziesz- oburzyła dziewczyna która szła ze swoimi koleżankami wpadając na Olivią
-niby ja mam patrzeć? Jakbyś nie zauważyła to ty na mnie wlazłaś, ja sobie zwyczajnie stałam- odpowiedziała Liv
-wiesz, ty lepiej ze mną nie zadzieraj
-bo co mi niby zrobisz?
-tak? Chcesz zobaczyć?
Dziewczyna chciała już uderzyć Olivię gdy przyszedł Ross
-zostaw ją- powiedział
-co? – spytała dziewczyna
-powiedziałem zostaw ją
-ooo, nie umiesz sobie sama poradzić i potrzebujesz jakiegoś chłoptasia do pomocy-powiedziała ze śmiechem dziewczyna do Olivii
-wiesz, ty też nie jesteś zbyt samo wystarczalna skoro twoje kumpelki tu z tobą stoją
-dobra, teraz to przegiąłeś! – powiedziała dziewczyna po czym podeszli do niej jacyś napakowani koledzy
-ale czy to nie fair że ty masz obstawę a my nie?- spytał Ross
-a co, sam sobie nie poradzisz?-spytała
-może i poradzi, ale wolimy mu pomóc- powiedział Riker podchodząc z Rockym i Ratliffem. Przy stole została Millie z Rydel przyglądając się całej sytuacji. Millie odczuwała zazdrość, w kwestii że Ross poszedł bronić jej przyjaciółkę…
Chłopcy już szykowali się do bójki gdy przyszedł nauczyciel
-co tu się najlepszego wyrabia?- krzyknął
-proszę pani, spokojnie sobie szłam a ta dziewczyna wpadła na mnie i w dodatku zaczęła się kłócić i krzyczeć na mnie jak chodzę- powiedziała dziewczyna po której koleżanki tylko przytakiwały
-nie, nie, ja zapewniam panią że to nie tak, Olivia sobie na chwilkę stanęła a one w nią wlazły i to jeszcze w  taki sposób że znalazło się na niej całe jedzenie- powiedział Ross
-ja nie będę wysłuchiwał waszych kłótni, proszę do dyrektora- powiedziała nauczycielka
Chłopcy wraz z Olivią ruszyli w stronę gabinetu dyrektora a za nimi szły tamte dziewczyny.
Gdy tylko weszli zaczęła się duża dyskusja. Ponieważ każda grupa miała swoją wersję wydarzeń postanowiła wszystkich „przesłuchać” osobno. W końcu, po długich przekonywaniach ze strony chłopców faktycznie wyszło na to, że była to jednak wina tamtych dziewczyn.
-dziękuję za obronę –powiedziała Olivia i uśmiechnęła się mówiąc to, w szczególności do Rossa
-nie ma za co, były jakieś dziwne- odpowiedział Ross
-dobra, pójdę się przebrać-powiedziała Olivia i poszła w stronę akademika
-wiecie co… muszę iść sprawdzić coś w… laptopie- powiedział Ross i dogonił Olivię
-mhm, jasne, coś sprawdzić- powiedział Rocky mrugając do Rikera

-hej, co tak pędzisz-spytał Ross
-wiesz, nie lubię chodzić brudna w miejscach publicznych -powiedziała Olivia
-nie przejmuj się nimi, jakieś chore chyba są
-nie zamierzam nawet, po co mam się przejmować jakimiś idiotkami, i jeszcze raz dzięki że się za mną wstawiłeś
-nie ma za co. A tak ogólnie, nigdy jeszcze nie rozmawialiśmy, opowiedz mi coś o sobie
-ale co byś chciał wiedzieć?
-powiedz mi… nie wiem… coś o swoim rodzeństwie, skąd pochodzisz…
-mam trzech braci i pochodzę z Londynu
-wow… to prawie jak Rydel, tylko że ona ma o brata więcej, ale chociaż macie mame żeby sobie z nią pogadać
-właściwie to… ja nie mam mamy…. Zmarła jak miałam 7 lat. Mieszkam tylko z tatą i braćmi. Jeden jest o rok młodszy, potem pozostali o rok i dwa lata starsi ode mnie
-ale jak to jest  tak… bez mamy?
-dziwnie…  ale już się przyzwyczaiłam… do ciągłego bałaganu w domu- zaśmiała się Olivia i dodała- to może teraz ty mi coś o sobie?
-nie wiem co być chciała wiedzieć… wszystko już chyba Ci zdążyliśmy opowiedzieć
-no dobrze… ale jakie są twoje zainteresowania oprócz muzyki?
-czasami tańczę, kocham, wszyscy kochamy grać w hokeja i surfować, jeszcze wszyscy lubią oglądać horrory… oprócz mnie –uśmiechnął się Ross
-a to spoko, kiedyś możemy nie pooglądać horrorów razem-mrugnęła do Rossa Olivia
Nim się obejrzeli doszli do akademika
-a tak właściwie to ty po co tu idziesz?
-muszę coś sprawdzić w… laptopie
-to nie wiem, za chwilę się spotkamy? Ty idź w tym czasie sprawdzić to coś w laptopie a ja się przebiorę-powiedziała Olivia i weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi
-i co ja mam niby robić w czasie w którym ona się będzie przebierać, nie mam nic do sprawdzenia w laptopie… tak właściwie to nic nie mam do sprawdzenia… powiedział do siebie i wszedł do swojego pokoju i zaczął coś brzdąkać na gitarze. Po chwili zaczął sobie podśpiewywać „ You hypnotize me, You mesmerize me, way-o, way-o, way over my head and I don’t know what to do, Cause I can’t get enough of you”. Chwilę posiedział w milczeniu. Nagle ktoś zapukał w drzwi. Była to przebrana Olivia
-już? To super, chodźmy do reszty-powiedział Ross
Poszli z powrotem na stołówkę, mając jeszcze około 30 minut do początku zajęć. Olivia wzięła nową porcję jedzenia. Tym razem szczęśliwie doszła do stołu przy którym wciąż siedzieli pozostali.
-o, fajnie że jesteście –powiedziała Millie i dodała-rozmawialiśmy że w piątek albo sobotę możemy się wybrać do kina, jest maraton horrorów
-to chyba ja nie pójdę –powiedziała Olivia
-czemu nie?-spytał Rocky
-nie lubię horrorów, wolę zostać, pouczę się trochę…-odpowiedziała Olivia
-no patrz Ross, nie będziesz musiał zostać sam –powiedział Rocky do brata
Ross ucieszył się od środka ale Millie się to nie spodobało. Pomimo faktu że są tu od tygodnia i wciąż nie zna Rossa za dobrze, strasznie jest o niego zazdrosna.
Olivia w spokoju zjadła swój obiad. Spojrzała na zegarek, była już 13:55. Więc powiedziała
-dobra, chyba musimy się powoli zbierać… to do zobaczenia na angielskim Millie
-pa pa –odpowiedziała Millie do przyjaciółki i poszła do swojego pokoju. Siedziała w nim sama grzebiąc trochę w laptopie i rozmyślając co zrobić żeby spędzić trochę czasu z Rossem… ale wiedziała że nie będzie to łatwe tym bardziej że Ross chyba polubił jej przyjaciółkę a ona sama nie chce wyjść na jakąś wredną, kradnącą chłopaków diablicą.
Ta godzina jakoś minęła więc Millie postanowiła się udać już na lekcje. Dzień do końca przeleciał dość szybko. Nim się obejrzeli byli już w łóżkach i zasypiali


Heej! Ponieważ jestem litościwa i nie lubię się znęcać nad innymi dodaję dzisiaj drugi rozdział
Proszę o komentarze ;)
a o to piosenka z której jest tytuł xD niestety jednak nie znalazłam dłuższej wersji, jedynie takie w których jest tekst

12 komentarzy:

  1. Czytając fragment o tych dziewczynach i Olivii, przypomniała mi się Lemoniada Gada xD Bo tam też było coś podobnego i też była Olivia xD
    Rozdział super ;) Ciekawe co tam będzie z Ross'em i Liv. Millie zazdrosna xD
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale powiem Ci ze ani przy wybieraniu imion ani przy tej scenie nie inspirowalam sie Lemoniada Gada ;)

      Usuń
    2. Spoko, mi się po prostu przypomniał ten film :P

      Usuń
  2. Super. coś co mnie pociesza

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo piękny rozdział. :)
    Ross obronił Olivię.. ^^ Aww.. jakie to słodkie.
    ehh..Millie zazdrosna..ciekawe co zrobi. :)
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział genialny :D
    zachowanie Ross'a było takie słodkie ;3
    a ta Millie to zazdrośnica ;p powinna się cieszyć ;)
    czekam na kolejny świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny blog. Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, masz cudownego bloga :)
    Zapraszam na mojego nowego bloga, na którym będzie (wydaje mi się, że nietypowe) opowiadanie o R5 :D
    Mam nadzieję, że wejdziesz :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie podałam adresu :p
      www.r5-story.blogspot.com :)

      Usuń
  7. Bardzo fajnie piszesz! Podoba mi się :D
    Piosenka jest świetna :D BTR *.*
    Pozdro ;)
    ~Megan

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww...To było takie słodkie kiedy Ross obronił Olivię. Miałam banana na twarzy po tym,że aż mój starszy brat pytał się czy wszystko w porządku XD


    http://sad-story-of-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń