sobota, 4 maja 2013

43."Boy it's now or never; Time we get together; Been a long time coming, now I need that loving"

Po około 3 godzinach rodzice dali Ross'owi spokój. Zostawili go samego po czym udali się do szkoły, w której uczą się dzieci. Postanowili odwiedzić każdego z nauczycieli z osobna. Dowiedzieli się od samej pani dyrektor, że po tym roku zamierza odejść na emeryturę. Powodem są właśnie Lynch'owie razem z Ratliff'em, a w szczególności najmłodszy z chłopców - Ross. Pozostali nie byli idealni, Rocky i Ell nabroili równie dużo, jednak zachowanie najmłodszego bardzo ich zdziwiło. Nie był nigdy idealny, ale na pewno mniej broił niż w szkole.
Po wizycie u nauczycieli Stormie i Mark udali się zobaczyć z pozostałymi dziećmi.
__________________________________________
Młodzież zdążyła wrócić z miasta. Siedzieli na kanapie, jedli chipsy i paluszki połączone z truskawkami, czereśniami popijanymi Coca Colą. Kończyli również niedawno zakupione lody. Na podłodze były porozrzucane opakowania po przekąskach, które zdążyli już spożyć. Rodzice weszli do pokoju niespodziewanie. Na widok bałaganu zrobili wielkie oczy. Początkowo nastolatkowie nie zauważyli towarzystwa dorosłych. W pewnym momencie Rocky chcąc coś sprawdzić w telefonie wstał z kanapy i udał się po niego. Leżał na biurku. Sięgnął go, odwrócił się w stronę drzwi, podniósł wzrok i powiedział „o, cześć mamo i tato” po czym spuścił wzrok na ekran.
-mama, tata?! –zorientował się po chwili , odłożył telefon i rzucił się na rodziców z uściskiem. W jego ślady poszła reszta dzieci Lynch’ów. Ell razem z Liv i Millie po prostu się przywitali.
-no, muszę wam powiedzieć, że jesteście bardzo spostrzegawczy –zaśmiała się Stormie
-ale… no wiemy –zaśmiała się Rydel przytulając mamę
-ostatnim razem, gdy tu byliśmy nie mieliście takiego bałaganu… -zauważył Mark
-właśnie… chyba dawno was nikt nie przypilnował… możemy to nadrobić –powiedziała z entuzjazmem kobieta
-ale mamo –zaśmiał się ironicznie Rocky –chyba nie poświęcimy czasu, który moglibyśmy spędzić z wami na sprzątanie naszego pokoju
-Rocky, możecie sprzątać, a my będziemy wam mówić, co jest jeszcze do sprzątnięcia i sobie przy okazji z wami rozmawiać –uśmiechnęła się kobieta głaskając bruneta po głowie
-to suupeeer –wtrącił z wymuszonym uśmiechem Riker
-ha ha frajerzy, a ja sprzątać nie mogę –zaśmiał się Ratliff
-właśnie Ell, ty nam opowiesz o waszych głupich pomysłach i uściślisz dokładny przebieg tego wypadku
-mhmm… z wielką przyjemnością… ale chciałem iść odwiedzić Ross’a –zaczął wykręcać się zakłopotany
-nie wiem, czy o 19 wpuszczą cię do szpitala –odparł Mark
-jest 17:30
-ale zanim dojedziesz… nawet jakbym miał ciebie podwieźć to dojedziemy tam za co najmniej godzinę, bo o tej porze są korki
-chwila… macie samochód? –wtrącił Riker –skąd?
-wypożyczyliśmy na te trzy dni… w środę wylatujemy więc też oddamy
-mhmm… mógłbym go pożyczyć jutro? –spytał blondyn ojca
-myślę, że tak… ale po co? –spytał zdziwiony mężczyzna
-muszę… muszę gdzieś pojechać... –uśmiechnął się niewinnie. Rodzice spojrzeli się na niego podejrzanie –muszę coś pokazać gdzieś Millie
-umm… no dobrze… o której chcesz?
-o17, po lekcjach
-no dobrze…
-dzięki tato –podszedł i przytulił ojca
-to teraz porządki! –powiedziała Stormie –chłopcy, idźcie pożyczyć od pań sprzątaczek odkurzacz, miotłę, czy co one tam mają
Dziewczyny poszły do siebie, a Stormie przez bite 2 godziny wytykała chłopcom, co mają sprzątnąć. Kazała nawet zrobić młodszemu bratu niespodziankę i posprzątać. Pod łóżkiem blondynka Riker znalazł pełno pogniecionych kartek. Znajdowały się na nich różne rysunki, udane i nie oraz słowa z chwytami na gitarę. Najstarszy wiedział, że nie ładnie grzebać bratu w jego prywatnych rzeczach więc piosenek przejrzał tylko tytuły. „Love me girl”; „Why you hate me so much?”; „Let me do what I’m waiting for” *na co?* pomyślał sobie Riker, a różne myśli przyleciały mu do głowy dlatego też szybko przeszedł do kolejnej piosenki. Żadna nie była skończona. Każda miała zaledwie po kilka linijek. Może dlatego, że Ross nigdy nie był za dobry w pisaniu tekstów. Rysunki jednak były świetne. Na większości była ta sama dziewczyna, na pozostałych głównie… nieokreślone coś… jakieś wzorki, różne cosie… które tworzyły coś pięknego. Po chwili przeglądania odłożył je z powrotem na miejsce - pod łóżko.
Chwilę przed 22 zakończyli sprzątanie więc rodzice ich opuścili. Pozwolili nawet zostać Ryland'owi na noc.
Następny dzień mijał szybko. Ross spędził go po części na krótkim flircie z pielęgniarką, siedzeniem z rodzicami i badaniami. Młodzież natomiast każdą dłuższą przerwę spędzała z Ryland'em. Po południu Mark i Stormie znów odwiedzili nastolatków. Ross nazajutrz opuszcza szpital. Jutro po południu oni również wracają do L.A.
-to wy sobie tu posiedźcie, a ja... Muszę na chwilę wyskoczyć gdzieś z Millie -powiedział Riker wychodząc z pokoju
-dobrze, tylko nie wróć za późno -rzucił Mark na pożegnanie syna
Chłopak zawitał też do pokoju dziewczyn.
-Millie, jesteś gotowa?
-tak, już idę -powiedziała uśmiechnięta
-gdzież to się wybieracie? -spytała Stormie
na spacer... Samochodem -uśmiechnął się Riker z zakłopotaniem
-dobrze... Dziewczyny mi wszystko powiedzą –powiedziała, na co Rydel z Olivią się zaśmiały
Para opuściła budynek i udała się do auta stojącego na parkingu pod szkołą. Riker oczywiście otworzył Millie drzwi do pojazdu. Po chwili już jechali.
-too... Dokąd jedziemy? -spytała Millie z podekscytowaniem
-zobaczysz -uśmiechnął się tajemniczo blondyn -na piknik
-masz jedzenie?
-rodzice mi załatwili i jest już w bagażniku -powiedział i włączył muzykę. Słuchali nic innego jak piosenek R5
________________________
-to jak, wtajemniczycie mnie trochę dokąd się wybierają? -spytała Stormie dziewczyny
-same dokładnie nie wiemy... Po prostu gdzieś idą -odparła Rydel
-Olivia, kochanie, może chciałabyś opowiedzieć trochę co się stało między tobą, a Ross'em? Tak ładnie razem wyglądaliście w Sylwestra... Wyraźnie go to zerwanie dotknęło, on cię bardzo lubi -zwróciła się kobieta do młodszej
-no wiem proszę pani... Ale nie tak łatwo jest komuś zaufać po tym, jak całował się z przyjaciółką -lekko posmutniała
-oh, to ja nie wiedziałam... Ross całował się z kimś innym?
-dwa razy... I tak mi trochę... Ciężko mu znowu zaufać... To niby nic takiego, ale przez taki mały incydent... W ogóle to muszę pani powiedzieć, że ja z nim chodziłam dla jego przyjemności... Ale teraz, jak go nie ma to za nim tęsknię i potrzebuję jego obecności i... To jest ciężkie -westchnęła
-kochanie, nie będę cię przecież zmuszała do chodzenia z moim synem -uśmiechnęła się kobieta -ale musisz przemyśleć dlaczego tak czujesz...
-wiem, wiem. Wszyscy mi to mówią... I myślę, ale nie dochodzę do żadnych wniosków
-nie śpiesz się z tym, bo nikt cię nie goni
-Ross mnie goni… w pewnym sensie… ale ma pani rację. Dziękuje -powiedziała Olivia i przytuliła się do kobiety
~~~~~~~~~~~~~~~
W tym czasie Riker i Millie dojechali na miejsce. Była to zaciszna polana otoczona lasem dookoła. Z dala od życia codziennego, problemowej rzeczywistości... Wreszcie mogli pobyć sami. Blondyn rozłożył koc, wyjął koszyk, później z niego jedzenie. Siedli i rozpoczęli rozmowę. Tematy im się urywały. Tak długo rozmawiali, że nie zauważyli, że zaczyna się ściemniać. Millie usłyszała dźwięk telefonu dobiegający z samochodu. Ruszyła, by odebrać. Była to Rydel mówiąca żeby wracali, bo rodzice muszą jechać do hotelu. Dochodziła 21.
-niechętnie powiem, że musimy się zbierać –zwróciła się do chłopaka
-ehh... Jak mus to mus -odparł i zaczął wszystko zbierać. Dziewczyna mu pomogła. Po chwili jechali już przez las. Riker zmienił jednak drogę i pojechał inną ścieżką. Rozmowa znów ciągnęła się do pewnego momentu... Nagle samochód się zatrzymał i nie chciał dalej ruszyć. Riker natarczywie wciskał pedał, nic to jednak nie dało. Postanowił zobaczyć do silnika. Otworzył drzwi i wyciągnął jedną z nóg z auta. Chciał postawić ją na ziemi jednak wydała mu się ona dziwne miękka. Samochód wjechał w bagno.
-Umm... Millie... Mamy problem
-co? Co się stało?
-wyjrzyj przez okno -dziewczyna wykonała polecenie. Gdy ujrzała, że samochód stoi w jakimś bagnie i w dodatku z każdą chwilą się zapada spanikowała
-spokojnie, nie utoniemy. Wyjdziemy stąd -zaczął uspokajać przyjaciółkę.
Przez okno wyszedł z samochodu, wspiął się na jego dach i ruszył w stronę Millie. Poprosił ją by również wydostała się z pojazdu. Udało jej się. Po chwili znajdowała się na dachu obok blondyna.
-okej... Teraz tylko trzeba stąd jakoś zejść... O, wiem -powiedział Riker. Kawałek od samochodu, w bagnie znajdowała się kłoda. Chłopak bez wahania przeszedł na nią. Oddalona była o około metr. Wystarczył szerszy krok. Dla Millie było to problemem, ponieważ miała dość krótką spódniczkę oraz buty na koturnie.
-chodź, podaj mi rękę -powiedział Riker wyciągając do niej dłoń
-ale ja się boję... Nie chcę wpaść do tego błocka -odparła lekko przestraszona, podając mu rękę
-nie wpadniesz, przecież cię... -urwał w tym miejscu ponieważ ręka Millie wyślizgnęła się mu z ręki przez co dziewczyna momentalnie wpadła w błoto -trzymam -dokończył po chwili podaj rękę... -tym razem udało mu się sprowadzić brunetkę na kłodę. Była cała brudna.
Blondyn sprowadził ją na twardy ląd. Przyciągnął do siebie, otarł błoto z policzka i delikatnie musnął wargi dziewczyny. Ta momentalnie się uśmiechnęła, założyła mu ręce na szyję i zaczęli  pocałunek. Z coraz większą namiętnością oddawali się mu. Dopiero po chwili dziewczyna przerwała.
-dziękuję ci -powiedziała z uśmiechem na twarzy
-za co?
-gdybym nie wpadła do błota pewnie by się to nie stało
-w takim razie nie ma za co -zaśmiał się -a teraz... Jak wrócimy do domu? I co z samochodem?
-umm... Może zadzwońmy po taksówkę -zaproponowała brunetka
Tak też chłopak zrobił. Taksówka była po około 15 minutach. Z powrotem do akademika dotarli blisko 22. Rodziców już nie było. Para rozeszła się do pokojów.
-co ty taka brudna i wesoła? -spytała zdziwiona Olivia na widok uśmiechniętej przyjaciółki
-a tak po prostu
-czemu jesteś w jakimś błocie? I czy to nie jest nowa bluzka?
-owszem, jest -odpowiadała wciąż z zadowoleniem
-dobrze się czujesz?
-nawet nie wiesz jak dobrze -powiedziała po czym udała się do łazienki. Rydel i Olivia wymieniły się zdziwionymi spojrzeniami po czym wróciły do poprzednich zajęć.
__________________________________________________
-Riker, czemu jesteś w błocie? –spytał Rocky, gdy tylko brat wszedł do pokoju
-mieliśmy mały wypadek… utopiliśmy auto w bagnie –powiedział skrępowany
-haha a to niby ja jestem nieodpowiedzialny… w życiu bym nie utopił auta… między innymi dlatego, że jestem świetnym kierowcą
-pff na pewno nie jesteś lepszy ode mnie –odparł blondyn
-ja jakoś nigdy nie UTOPIŁEM AUTA –powiedział młodszy
-ale mam prawo jazdy, to chyba coś –w tym momencie przerwał Ratliff
-chłopcy, chłopcy! Po co te kłótnie! przecież to kompletnie bez sensu
-masz rację –powiedział Riker
-przecież to ja tu jestem najlepszym kierowcą i wszyscy o tym wiedzą
-zgadza się… co?
-tak, jestem najlepszym kierowcą
-nie możesz jeździć – wtrącił Rocky
-ale ogólnie to jestem
-przestańcie tą kłótnię! –wtrącił się w końcu Ryland, który został na jeszcze jedną noc –ja tu jestem najlepszym kierowcą i koniec dyskusji
-ty nie masz jeszcze prawka –odparł młodszy brunet
-no więc właśnie. Na tym zdumiewającym fakcie kończymy tą dyskusję
Chłopcy wymienili się jeszcze paroma dogryzkami. W końcu jednak Riker poszedł się umyć, bo ciało od błota zaczęło go swędzieć i na tym zakończyła się dyskusja. Prawie…
-hehehe Riker ma owsiki –zaśmiał się Rocky na widok drapiącego się brata
-oczywiście, że tak Rocky. Swędziałoby mnie od owsików, które grasują w jelitach. Z pewnością był poczuł
-no to kleszcze… wszy… nie wiem! Jakieś robale grasujące w błocie
-mhmm… -zignorował młodszego brata i udał się wreszcie do łazienki.

Hej! I mniej więcej w ten sposób robię z siebie idiotkę :| jeszcze wczoraj byłam pewna, że tego rozdziału nie dokończę przez najbliższy tydzień. Dzisiaj pojechałam do dziadka, nudziło mi się i oto rozdział! Dziwny jakiś wyszedł... Ale opinia należy już do Was. Mimo to rozdziały będę dodawać mniej regularnie, bo jak wczoraj wspomniałam zaczęła się walka o oceny... Nie wiem co tu jeszcze napisać... Bardzo mało Ross'a jest w tym rozdziale, ale mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, bo to w końcu opowiadanie o R5 ;) i mam wrażenie, że w opisywaniu pocałunków jestem beznadziejna >__<
Jeszcze piosenka :)
~Gosia

17 komentarzy:

  1. Boski rozdział <33
    Aww.. Riker i Millie się pocałowali :')
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ahahhahaha.. je nie mogę. kocham cię normalnie. "hehehe Riker ma owsiki" nie mogę >___< to było świetne :D XD
    Riker i Millie się pocałowali ;33 bardzo chcę aby byli razem =D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny rozdział! <3
    Biedny samochodzik :(
    Abi <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :p
    Uuuu ciekawe co powiedzą ich rodzice na utopiony samochód :)
    Życze ci weny przy kolejnym rozdziale i czekam z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eksta nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny jest:) mam nadzieję że następny rozdział też będzie niesamowity:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny,czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  8. a kiedy mniej więcej możemy spodziewać się kolejnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać jakoś w przyszłym tygodniu. Możliwe, że jakoś pod koniec ;)

      Usuń
  9. genialny, czekam na kolejny :)

    ps. zapraszam do mnie, jest już nowy rozdział http://moja-historia-o-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki za ten rozdzial;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. yeeeeeeeeyeyeyeyeyey!!!!! <3 Riker i Millie ;3 w końcu się pocałowali *_____* nawet nie wiesz, jak ja długo na to czekałam ;3. jestem ciekawa, jak zareagują rodzice na ten utopiony samochód xD czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział :D
    w końcu Millie i Riker się pocałowali ;)
    ciekawe co pow rodzice na zatopiony samochód

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, zapraszam na zwiastun fan fiction z 1D i Jus'em :) http://www.youtube.com/watch?v=WeWOWE1CrzI + Sorry za spam <3

    OdpowiedzUsuń
  14. SUUUUUUPER ROZDZIAŁ! *_____* Nie potrafię się rozpisać... Pomijając, to, że komentarz dwa razy się usunął ;D. Pisz szybciutko! ;D
    ~ Natalia

    OdpowiedzUsuń