piątek, 14 czerwca 2013

48."I'm puttin’ my defences up; ‘Cause I don’t wanna fall in love; If I ever did that I think I’d have a heart attack"



Nowego Macieja szukali przez całe dwie godziny. W końcu udało im się znaleźć bardzo podobną miotłę, jednak nie było to to samo.
-nie wygląda jak Maciej –powiedział smutny Rocky
-dlatego też nie musi mieć na imię Maciej… może to być tym razem dziewczynka –uśmiechnęła się Liv –bo czy to nie dziwne, że czwórka chłopaków mieszka z Maciejem, którego strata bardzo boli?
-ale co jest dziwnego w piątym kumplu? Mówisz, że dziewczynka… jak ją niby nazwać, Genowefa i będziemy mówić Genia?
*chwilę później, przy fontannie podczas spotkania z Ross’em, Willow, Riker’em i Millie*
-Ross, Riker, wy dziewczęta nie, bo i tak nie znałyście Macieja, poznajcie naszego nowego współlokatora, Genowefa, przywitaj się! –powiedział wskazując na Olivię, która wyciągnęła zza pleców miotłę z wielkim uśmiechem
-ooo, siema Genowefa, Maciej będzie miał dziewczynę –powiedział Ross
-mhmm.. otóż nie
-co?
-Maciej… odszedł… Genowefa jest na zastępstwo –odparł niepewnie brunet
-Maciej!!! Jak to!!! Zatłukę tego, przez kogo Maciej odszedł –niemalże krzyknął Ross
-już widzę, jak tłuczesz Olivię
-Olivię? –dziewczyna się na to niewinnie uśmiechnęła
Ale wróćmy do tego, co działo się wcześniej
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Riker i Millie wybrali się na lody. dziewczyna wybrała czekoladowe, truskawkowe z bitą śmietaną na wierzchu, za to chłopak wybrał miasteczkowe i sorbet malinowy. Później udali się do pobliskiego parku i usiedli na brzegu fontanny. Siedzieli przez chwilę w milczeniu.
-masz coś na nosie –powiedział Riker, po czym chcąc strzepnąć z niej muszkę ubrudził jej ulubioną bluzkę lodem
-moja bluzka –powiedziała smutna –zrobiłeś to specjalnie
-nie, nie zrobiłem tego celowo… to już tak –odparł po czym ubrudził dziewczynie częściowo policzek i usta lodem. Brunetka odruchowo wytrąciła chłopakowi wafelek z zawartością z ręki. –ejj no, wiesz ty co? Za karę sama sobie zmyjesz loda z policzka
-przepraszam, ja tak zawsze robię, jak mnie ktoś pobrudzi… odruchowo –powiedziała smutna –wybacz mi… oddam ci mojego albo kupimy nowego… przepraszam –blondyn się nie odzywał –dobra, to sobie pójdę –dodała, po czym wstała i ruszyła chodnikiem w stronę ulicy. Chłopak po chwili ją dogonił i przytulił od tyłu.
-To chyba oczywiste, że ci wybaczam -powiedział dziewczynie na ucho. Ona obróciła się przodem i zawiesiła mu ręce na szyi
-Policzek się sam nie umyje -uśmiechnęła się, po czym zaczęli się do siebie zbliżać
-Emm, co robicie? -Wtrącił Ross, który ni stąd, ni zwoąd się wziął
-Emm, co ty robisz -odparł sucho Riker
-Uczę się
-Czego? Jak się całować? Oglądanie ci nie pomoże
-Nie, uczę się różnych rzeczy, z Willow
-Willow uczy cię nie tylko całowania? I to w parku? Przy fontannie? -Zaśmiał się starszy
-Książki, uczymy się z książek. Chciałem zapytać, czy nie chcecie się do nas dosiąść
-Możemy -uśmiechnęła się Millie
No i zgodnie z propozycją para dosiadła się do Ross'a i Willow.
___________________
U Rocky'ego i Olivii dyskusje na temat imienia dla miotły trwały
-Genowefa? No proszę cię, już lepiej Olivia -ciągnął brunet
-Nie chcę, żeby przedmiot do sprzątania... A właściwie to do czegoś... Bo nie wiem do czego ona wam będzie służyć... Ale na pewno nie do sprzątania, miał moje imię. Genofewa albo nie kupujesz wcale
-po pierwsze, nie osądzaj mnie, do czego może nam służyć miotła -po tych słowach na chwilę przerwał. I jemu, i dziewczynie przez głowę przyleciały dziwne myśli -Dobrze, Genia. A teraz chodźmy do kasy
Przyjaciele zapłacili za miotłę, a później udali się do kawiarni na gofry. Olivia początkowo wzięła z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekoladową, za to Rocky wziął masę dodatków. Wybrał nawet te do mrożonych jogurtów. Bitą śmietanę, kawałki Kit-Kata, Snickersa, żelki, truskawki, kiwi, arbuza i dużo polewy.
-Jesteś pewna, że chcesz tylko truskawki i polewę? -Spytał podczas zamawiania
-Wiesz... W sumie... Możesz mi wziąć kilka dodatków -powiedziała niepewnie
-Okej, idź zająć miejsce, a ja przyniosę -uśmiechnął się Rocky
Chwilę później przyszedł z dwoma "naładowanymi" po brzegi goframi.
-To jak, konkurs kto pierwszy? -Spytał z entuzjazmem
-Chyba sobie żartujesz... Jak ja to mam zjeść? (na gofrze Olivii było to samo, co na Rocky'ego)
-No normalnie... I oczywiście nagroda i kara będzie -uśmiechnął się brunet -wymyśl dla mnie karę, a ja dla ciebie, a nagrody sami sobie
-Dobrze... Za karę możesz... Pocałować Genowefę, a ja mogę w nagrodę... Nie wiem co, ale jeszcze coś wymyślę
-Dobrze... Ja w nagrodę... Dostanę od ciebie całusa, a ty za karę... Poderwiesz tego dziadziusia i powiesz mu, że jest przystojny
-Eee... No dobra, stoi
-Co stoi?
-No zakład, a co niby ma stać? -Rocky głupio się uśmiechnął i odwrócił wzrok
-wiesz... Takie tam skojarzenia -dziewczyna się zaśmiała
-Nic już nie mów zboczeńcu
-To zaczynamy: trzy, czte-ry!
No i zaczęli konkurs. Szli łeb w łeb na siłę wpychając do buzi gofry z dodatkami.Twarze mieli całe brudne w śmietanie i czekoladzie. Po chwili Rocky zaczął wyrabiać sobie niewielką przewagę. Można było się spodziewać, że wygra. Niespodziewanie jednak Olivia zaczęła brać większe gryzy i wyrównała, a po chwili wyprzedziła Rocky’ego i wygrała. Brunet lekko zdziwiony powoli dokończył swojego gofra.
-gratulacje, jestem pełen podziwu… właściwie to jak ty to… trzech braci… już wszystko jasne –zaśmiał się chłopak
-ale byłeś godnym przeciwnikiem –uśmiechnęła się –a teraz całuj miotłę
-ee… no dobra… ale namiętnie, czy zwyczajnie?
-yy… jeśli umiesz pocałować kij od miotły namiętnie to powodzenia
-ja nie wiem, czy umiem... mogę spróbować
-będzie ciekawie –zaśmiała się dziewczyna
Rocky wziął miotłę i zaczął się do niej „przymierzać”.
-nie, ja nie umiem!
-to pocałuj normalnie. Takie cmok, ale powiedzmy, że na… 5 sekund
Rocky wykonał polecenie. Przyłożył usta do kija od miotły na kilka sekund
-Ejj, już wystarczy. Zaczynam być zazdrosna o miotłę -zaśmiała się Liv
-Oh no dobrze... Ale muszę przyznać, że Genowefa nieźle całuje
-Ale ja chyba lepiej
-No raczej -uśmiechnął się Rocky -chodźmy... Możemy iść do parku
I para ruszyła. Szli i się wygłupiali. W pewnym momencie Rocky zszedł z wygłupów na poważniejsze tematy
-Liv? -Zaczął
-Hm?
-Bo... Bo pamiętasz, jak byliśmy w tym lunaparku... Po twoim zerwaniu z Ross'em... I pamiętasz, co wtedy mówiłaś? -Spytał niepewnie
-tak... Właściwie słowo w słowo -odparła po cichu
-Iii..?
-Iii... słuchaj. Kocham cię. Ja cię naprawdę kocham. Jesteś dla mnie najlepszym przyjacielem i też jak bratem. Nie jednym z moich, z którymi się ciągle kłócę, ale takim kochanym, z którym mogę się powygłupiać, ale też popłakać… a nie tylko pokłócić i rzucać różnymi… nie zawsze ładnymi przezwiskami. Ja bardzo dużo nad tym myślałam i po prostu… chciałabym z tobą być, ale ta przyjaźń tyle dla mnie znaczy, że nie jestem gotowa jej zaryzykować. Nie chcę ryzykować tak długo, jak będziemy się tu uczyć, bo nie wyobrażam sobie pokłócić się kiedyś z tobą, zerwać i stracić te kontakty i wszystko. Przepraszam cię –powiedziała, po czym mocno wtuliła się w bruneta, a z jej oczu poleciało kilka łez
-mała, nie masz mnie za nic przepraszać. Też strasznie cię kocham i kocham naszą przyjaźń i w ogóle nigdy nie dogadywałem się tak świetnie z żadną dziewczyną. Jesteś dla mnie jak siostra, fajniejsza od Rydel, ale cii, nie mów jej tego. Rozumiem cię, też nie chcę tego stracić i spoko, przyjaźń –uśmiechnął się i rozczochrał dziewczynie włosy, na co o na się zaśmiała –a teraz chodźmy się przejść
Tak też para doszła do parku. Siedli na brzegu fontanny.
-dobra, co im powiesz? –spytała Liv
-nooo… żeee… że straciliśmy Macieja podczas gonitwy i od teraz mamy Genowefę… ale nie wiem nawet kiedy im to powiedzieć
-możesz nawet teraz, bo siedzą po drugiej stronie
-nie, nie piszę się na to
*chwilę później*
-Ross, Riker, wy dziewczęta nie, bo i tak nie znałyście Macieja, poznajcie naszego nowego współlokatora, Genowefa, przywitaj się! –powiedział wskazując na Olivię, która wyciągnęła zza pleców miotłę z wielkim uśmiechem
-ooo, siema Genowefa, Maciej będzie miał dziewczynę –powiedział Ross
-mhmm.. otóż nie
-co?
-Maciej… odszedł… Genowefa jest na zastępstwo –odparł niepewnie brunet
-Maciej!!! Jak to!!! Zatłukę tego, przez kogo Maciej odszedł –niemalże krzyknął Ross
-już widzę, jak tłuczesz Olivię
-Olivię? –dziewczyna się na to niewinnie uśmiechnęła –jak to Olivię?
-no bo to w pewnym sensie przeze mnie… bo chciałam go pożyczyć od was, zaczęłam gonić Rocky’ego i się natknęliśmy na sprzątaczkę i nam go zabrała
-ale on był moim najlepszym przyjacielem! –wszyscy zwrócili wzrok na blondyna
-nie masz przyjaciół? –spytała zgryźliwie Olivia
-Maciej był najlepszym… tyle wspomnień, zawsze mnie wysłuchał… wiedział wszystko, co robię!
-okeej… -powiedziała niepewnie, po czym zaczęła się cofać
-nie martw się Ross, ja chętnie się z tobą zaprzyjaźnię i zastąpię ci Macieja! –wykrzyknęła Willow
-nie wiem, czy o wszystkich rzeczach chciałabyś wiedzieć –powiedział lekko skrępowany, na co pozostali siedzący koło niego lekko się odsunęli –przypominam, że jestem nastolatkiem z buzującymi hormonami
-co ty nam chcesz przez to dać do zrozumienia? –spytał Rocky
-opowiadałem Maciejowi o moich… fantazjach jeśli to można tak nazwać… albo o pielęgniarce ze szpitala –powiedział rozmarzonym głosem
-idziemy. Już! –powiedziała Olivia, po czym Riker, Millie i Rocky razem z nią ruszyli w stronę ulicy zostawiając Ross’a z Willow
-ejj! Czekajcie! –krzyknął Ross ruszając w ich stronę –papa Willow, odezwę się jeszcze
-chodźcie szybciej! –powiedział Rocky. Po chwili jednak Ross ich dogonił
-no dzięki tej! Założę się, że wy macie w głowie gorsze rzeczy
-nie Ross, nie fantazjujemy o pielęgniarkach ze szpitala –powiedział Rocky
-ja fantazjuję tylko o Millie –powiedział Riker, po chwili jednak się lekko speszył –ee… no wiecie…
-Matko, przestańcie, niedobrze mi się od tego robi –odparł Ross
-też sobie posłodźcie
-tak, pewnie, stworzymy trójkącik –powiedział najmłodszy, po czym zaczął się głupawo uśmiechać
-to znajdźcie sobie inną towarzyszkę do tego „trójkącika” bo ja się nie piszę –wtrąciła Liv, po czym przeniosła się i zamiast między Rocky’m a Ross’em szła koło Millie
-Rocky, masz jakieś propozycje? –zwrócił się siedemnastolatek do brata
-hmm… zostaję jednak przy Liv
-tak, ja zdecydowanie też –powiedział, po czym oboje doszli do Liv, Rocky wcisnął się między ją a Millie i znów ją otaczali –zawsze możemy cię związać
-tak, albo skajdankować… masz kajdanki?
-jasne, z różowym futerkiem
-będzie ciekawie –powiedział brunet dwukrotnie unosząc brwi
-ja się was boję –westchnęła blondynka i przeszła kawałek do przodu. Chłopcy jednak za nią i przytulili ją z dwóch stron ściskając ją tym samym
-nic byśmy ci nie zrobili, nie jesteśmy pedofilami i gwałcicielami –uśmiechnął się Ross, na co dziewczyna się zaśmiała
-to dobrze, a teraz puśćcie, bo nie mogę oddychać
-ofiara się już dusi! –zaśmiał się złowieszczo brunet, Olivia się na niego spojrzała „-_-„ –nie nic –dodał, po czym oboje puścili dziewczynę i w spokoju ruszyli do akademika.


Heeej! Jest kolejny rozdział :) poszedł mi szybciej niż poprzedni, bo mniej więcej wiedziałam, o czym pisać. Ale należy on do przeciętnych... w sumie to mi się go nawet nie chce czytać drugi raz, ale to z mojego lenistwa i tego, że rodzice każą iść się myć ;) nie wiem, co tu się jeszcze rozpisywać, także piszcie co sądzicie, mam nadzieję, że się podoba :)
piosenka ;3 
~Gosia

13 komentarzy:

  1. lody miasteczkowe... mniam mniam. jeszcze takich nie jadłam xD są fajnie błędy z których się śmieje :P i dzięki za skasowanie Macieja, bo z moim się nie ubłagalnie pokłóciłam :cc
    Rozdział nadzwyczajny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Su su super!! Hahaha ryje się... Czytam ten rozdział oglądając A&A :P... Weź mam skojarzenia teraz :( xD

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział bisty ♥
    Rocky i Olivia.. awwww :3
    pisz szybko kolejny :* (to się wysiliłam z komentarzem :| miałam dodać go wczoraj, ale nie wiedziałam co napisać >_< xd)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały czas jak czytam to mam uśmiech na twarzy. masz wielki talent. Maciej i Genowefa haha super czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ZARĄBISTY!!!! hhahah Miasteczkowe lody :3 Riker ma dobry gust ;3 A Genowefa... Boskie imię xD Ale jeśli chodzi o Macieja... Biedny :p Ross mu opowiadał swoje ,,fantazje" ;) Hahah xD Ale mnie ten rozdział kompletnie rozwalił!!! Jest super!!!!!!!!! :D Przygotuj się na trucie o następny :3 ~WiWi

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha zajebistty rozdział :D
    Kocham te twoje zboczone pomysły >_< :P
    Mam wielkiego banana na twarzy :D
    Chcę już kolejny rozdział ;33

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie znowu skojarzenia :P
    Wiesz co ja mam w szkole z tymi skojarzeniami? piekło ;)
    Rozdział fantastyczny
    ooo :( Macieja stracili na zawsze :(
    Ale jest Genowefa ;)
    I Willow stała się trochę dziwna :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na mojego bloga :D
    http://thatsummerwemet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny!! (jak wszystkie) Czytałam go kilka razy =)
    Fajnie,że Rocky i Liv są przyjaciółmi =) =)
    Szkoda Macieja....No ale jest Genowefa =P Haha =D
    Pisz szybko następny =)

    Zuza =)

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny
    czekam na next
    aga

    OdpowiedzUsuń
  11. dodaj coś:)
    bo czekam i czekam i nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  12. do której chodzisz klasy?
    jaką będziesz miała średnią na koniec roku??
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajowy!! :D Nie mam co się rozpisywać....

    -yy… jeśli umiesz pocałować kij od miotły namiętnie to powodzenia
    -ja nie wiem, czy umiem... mogę spróbować

    Hahahahahahahahahahahahahahahahaha padłam!! *O* xD
    Zboczeni Ci nasi przyjaciele :P.

    ~ Natalia

    OdpowiedzUsuń