Nowego Macieja szukali przez całe dwie godziny. W końcu
udało im się znaleźć bardzo podobną miotłę, jednak nie było to to samo.
-nie wygląda jak Maciej –powiedział smutny Rocky
-dlatego też nie musi mieć na imię Maciej… może to być tym
razem dziewczynka –uśmiechnęła się Liv –bo czy to nie dziwne, że czwórka
chłopaków mieszka z Maciejem, którego strata bardzo boli?
-ale co jest dziwnego w piątym kumplu? Mówisz, że
dziewczynka… jak ją niby nazwać, Genowefa i będziemy mówić Genia?
*chwilę później, przy fontannie podczas spotkania z Ross’em,
Willow, Riker’em i Millie*
-Ross, Riker, wy dziewczęta nie, bo i tak nie znałyście
Macieja, poznajcie naszego nowego współlokatora, Genowefa, przywitaj się!
–powiedział wskazując na Olivię, która wyciągnęła zza pleców miotłę z wielkim
uśmiechem
-ooo, siema Genowefa, Maciej będzie miał dziewczynę
–powiedział Ross
-mhmm.. otóż nie
-co?
-Maciej… odszedł… Genowefa jest na zastępstwo –odparł
niepewnie brunet
-Maciej!!! Jak to!!! Zatłukę tego, przez kogo Maciej odszedł
–niemalże krzyknął Ross
-już widzę, jak tłuczesz Olivię
-Olivię? –dziewczyna się na to niewinnie uśmiechnęła
Ale wróćmy do tego, co działo się wcześniej
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Riker i Millie wybrali się na lody. dziewczyna wybrała
czekoladowe, truskawkowe z bitą śmietaną na wierzchu, za to chłopak wybrał
miasteczkowe i sorbet malinowy. Później udali się do pobliskiego parku i
usiedli na brzegu fontanny. Siedzieli przez chwilę w milczeniu.
-masz coś na nosie –powiedział Riker, po czym chcąc
strzepnąć z niej muszkę ubrudził jej ulubioną bluzkę lodem
-moja bluzka –powiedziała smutna –zrobiłeś to specjalnie
-nie, nie zrobiłem tego celowo… to już tak –odparł po czym
ubrudził dziewczynie częściowo policzek i usta lodem. Brunetka odruchowo
wytrąciła chłopakowi wafelek z zawartością z ręki. –ejj no, wiesz ty co? Za
karę sama sobie zmyjesz loda z policzka
-przepraszam, ja tak zawsze robię, jak mnie ktoś pobrudzi…
odruchowo –powiedziała smutna –wybacz mi… oddam ci mojego albo kupimy nowego…
przepraszam –blondyn się nie odzywał –dobra, to sobie pójdę –dodała, po czym
wstała i ruszyła chodnikiem w stronę ulicy. Chłopak po chwili ją dogonił i
przytulił od tyłu.
-To chyba oczywiste, że ci wybaczam -powiedział dziewczynie
na ucho. Ona obróciła się przodem i zawiesiła mu ręce na szyi
-Policzek się sam nie umyje -uśmiechnęła się, po czym
zaczęli się do siebie zbliżać
-Emm, co robicie? -Wtrącił Ross, który ni stąd, ni zwoąd się
wziął
-Emm, co ty robisz -odparł sucho Riker
-Uczę się
-Czego? Jak się całować? Oglądanie ci nie pomoże
-Nie, uczę się różnych rzeczy, z Willow
-Willow uczy cię nie tylko całowania? I to w parku? Przy
fontannie? -Zaśmiał się starszy
-Książki, uczymy się z książek. Chciałem zapytać, czy nie
chcecie się do nas dosiąść
-Możemy -uśmiechnęła się Millie
No i zgodnie z propozycją para dosiadła się do Ross'a i
Willow.
___________________
U Rocky'ego i Olivii dyskusje na temat imienia dla miotły
trwały
-Genowefa? No proszę cię, już lepiej Olivia -ciągnął brunet
-Nie chcę, żeby przedmiot do sprzątania... A właściwie to do
czegoś... Bo nie wiem do czego ona wam będzie służyć... Ale na pewno nie do
sprzątania, miał moje imię. Genofewa albo nie kupujesz wcale
-po pierwsze, nie osądzaj mnie, do czego może nam służyć
miotła -po tych słowach na chwilę przerwał. I jemu, i dziewczynie przez głowę
przyleciały dziwne myśli -Dobrze, Genia. A teraz chodźmy do kasy
Przyjaciele zapłacili za miotłę, a później udali się do
kawiarni na gofry. Olivia początkowo wzięła z bitą śmietaną, truskawkami i
polewą czekoladową, za to Rocky wziął masę dodatków. Wybrał nawet te do
mrożonych jogurtów. Bitą śmietanę, kawałki Kit-Kata, Snickersa, żelki,
truskawki, kiwi, arbuza i dużo polewy.
-Jesteś pewna, że chcesz tylko truskawki i polewę? -Spytał
podczas zamawiania
-Wiesz... W sumie... Możesz mi wziąć kilka dodatków
-powiedziała niepewnie
-Okej, idź zająć miejsce, a ja przyniosę -uśmiechnął się
Rocky
Chwilę później przyszedł z dwoma "naładowanymi" po
brzegi goframi.
-To jak, konkurs kto pierwszy? -Spytał z entuzjazmem
-Chyba sobie żartujesz... Jak ja to mam zjeść? (na gofrze
Olivii było to samo, co na Rocky'ego)
-No normalnie... I oczywiście nagroda i kara będzie
-uśmiechnął się brunet -wymyśl dla mnie karę, a ja dla ciebie, a nagrody sami
sobie
-Dobrze... Za karę możesz... Pocałować Genowefę, a ja mogę w
nagrodę... Nie wiem co, ale jeszcze coś wymyślę
-Dobrze... Ja w nagrodę... Dostanę od ciebie całusa, a ty za
karę... Poderwiesz tego dziadziusia i powiesz mu, że jest przystojny
-Eee... No dobra, stoi
-Co stoi?
-No zakład, a co niby ma stać? -Rocky głupio się uśmiechnął
i odwrócił wzrok
-wiesz... Takie tam skojarzenia -dziewczyna się zaśmiała
-Nic już nie mów zboczeńcu
-To zaczynamy: trzy, czte-ry!
No i zaczęli konkurs. Szli łeb w łeb na siłę wpychając do
buzi gofry z dodatkami.Twarze mieli całe brudne w śmietanie i czekoladzie. Po
chwili Rocky zaczął wyrabiać sobie niewielką przewagę. Można było się
spodziewać, że wygra. Niespodziewanie jednak Olivia zaczęła brać większe gryzy
i wyrównała, a po chwili wyprzedziła Rocky’ego i wygrała. Brunet lekko
zdziwiony powoli dokończył swojego gofra.
-gratulacje, jestem pełen podziwu… właściwie to jak ty to…
trzech braci… już wszystko jasne –zaśmiał się chłopak
-ale byłeś godnym przeciwnikiem –uśmiechnęła się –a teraz
całuj miotłę
-ee… no dobra… ale namiętnie, czy zwyczajnie?
-yy… jeśli umiesz pocałować kij od miotły namiętnie to
powodzenia
-ja nie wiem, czy umiem... mogę spróbować
-będzie ciekawie –zaśmiała się dziewczyna
Rocky wziął miotłę i zaczął się do niej „przymierzać”.
-nie, ja nie umiem!
-to pocałuj normalnie. Takie cmok, ale powiedzmy, że na… 5
sekund
Rocky wykonał polecenie. Przyłożył usta do kija od miotły na
kilka sekund
-Ejj, już wystarczy. Zaczynam być zazdrosna o miotłę
-zaśmiała się Liv
-Oh no dobrze... Ale muszę przyznać, że Genowefa nieźle
całuje
-Ale ja chyba lepiej
-No raczej -uśmiechnął się Rocky -chodźmy... Możemy iść do
parku
I para ruszyła. Szli i się wygłupiali. W pewnym momencie
Rocky zszedł z wygłupów na poważniejsze tematy
-Liv? -Zaczął
-Hm?
-Bo... Bo pamiętasz, jak byliśmy w tym lunaparku... Po twoim
zerwaniu z Ross'em... I pamiętasz, co wtedy mówiłaś? -Spytał niepewnie
-tak... Właściwie słowo w słowo -odparła po cichu
-Iii..?
-Iii... słuchaj. Kocham cię. Ja cię naprawdę kocham. Jesteś dla
mnie najlepszym przyjacielem i też jak bratem. Nie jednym z moich, z którymi
się ciągle kłócę, ale takim kochanym, z którym mogę się powygłupiać, ale też
popłakać… a nie tylko pokłócić i rzucać różnymi… nie zawsze ładnymi
przezwiskami. Ja bardzo dużo nad tym myślałam i po prostu… chciałabym z tobą
być, ale ta przyjaźń tyle dla mnie znaczy, że nie jestem gotowa jej
zaryzykować. Nie chcę ryzykować tak długo, jak będziemy się tu uczyć, bo nie
wyobrażam sobie pokłócić się kiedyś z tobą, zerwać i stracić te kontakty i
wszystko. Przepraszam cię –powiedziała, po czym mocno wtuliła się w bruneta, a
z jej oczu poleciało kilka łez
-mała, nie masz mnie za nic przepraszać. Też strasznie cię
kocham i kocham naszą przyjaźń i w ogóle nigdy nie dogadywałem się tak świetnie
z żadną dziewczyną. Jesteś dla mnie jak siostra, fajniejsza od Rydel, ale cii,
nie mów jej tego. Rozumiem cię, też nie chcę tego stracić i spoko, przyjaźń –uśmiechnął
się i rozczochrał dziewczynie włosy, na co o na się zaśmiała –a teraz chodźmy
się przejść
Tak też para doszła do parku. Siedli na brzegu fontanny.
-dobra, co im powiesz? –spytała Liv
-nooo… żeee… że straciliśmy Macieja podczas gonitwy i od
teraz mamy Genowefę… ale nie wiem nawet kiedy im to powiedzieć
-możesz nawet teraz, bo siedzą po drugiej stronie
-nie, nie piszę się na to
*chwilę później*
-Ross, Riker, wy dziewczęta nie, bo i tak nie znałyście
Macieja, poznajcie naszego nowego współlokatora, Genowefa, przywitaj się!
–powiedział wskazując na Olivię, która wyciągnęła zza pleców miotłę z wielkim
uśmiechem
-ooo, siema Genowefa, Maciej będzie miał dziewczynę
–powiedział Ross
-mhmm.. otóż nie
-co?
-Maciej… odszedł… Genowefa jest na zastępstwo –odparł
niepewnie brunet
-Maciej!!! Jak to!!! Zatłukę tego, przez kogo Maciej odszedł
–niemalże krzyknął Ross
-już widzę, jak tłuczesz Olivię
-Olivię? –dziewczyna się na to niewinnie uśmiechnęła –jak to
Olivię?
-no bo to w pewnym sensie przeze mnie… bo chciałam go
pożyczyć od was, zaczęłam gonić Rocky’ego i się natknęliśmy na sprzątaczkę i
nam go zabrała
-ale on był moim najlepszym przyjacielem! –wszyscy zwrócili
wzrok na blondyna
-nie masz przyjaciół? –spytała zgryźliwie Olivia
-Maciej był najlepszym… tyle wspomnień, zawsze mnie
wysłuchał… wiedział wszystko, co robię!
-okeej… -powiedziała niepewnie, po czym zaczęła się cofać
-nie martw się Ross, ja chętnie się z tobą zaprzyjaźnię i
zastąpię ci Macieja! –wykrzyknęła Willow
-nie wiem, czy o wszystkich rzeczach chciałabyś wiedzieć –powiedział
lekko skrępowany, na co pozostali siedzący koło niego lekko się odsunęli –przypominam,
że jestem nastolatkiem z buzującymi hormonami
-co ty nam chcesz przez to dać do zrozumienia? –spytał Rocky
-opowiadałem Maciejowi o moich… fantazjach jeśli to można
tak nazwać… albo o pielęgniarce ze szpitala –powiedział rozmarzonym głosem
-idziemy. Już! –powiedziała Olivia, po czym Riker, Millie i
Rocky razem z nią ruszyli w stronę ulicy zostawiając Ross’a z Willow
-ejj! Czekajcie! –krzyknął Ross ruszając w ich stronę –papa Willow,
odezwę się jeszcze
-chodźcie szybciej! –powiedział Rocky. Po chwili jednak Ross
ich dogonił
-no dzięki tej! Założę się, że wy macie w głowie gorsze
rzeczy
-nie Ross, nie fantazjujemy o pielęgniarkach ze szpitala –powiedział
Rocky
-ja fantazjuję tylko o Millie –powiedział Riker, po chwili
jednak się lekko speszył –ee… no wiecie…
-Matko, przestańcie, niedobrze mi się od tego robi –odparł Ross
-też sobie posłodźcie
-tak, pewnie, stworzymy trójkącik –powiedział najmłodszy, po
czym zaczął się głupawo uśmiechać
-to znajdźcie sobie inną towarzyszkę do tego „trójkącika” bo
ja się nie piszę –wtrąciła Liv, po czym przeniosła się i zamiast między Rocky’m
a Ross’em szła koło Millie
-Rocky, masz jakieś propozycje? –zwrócił się
siedemnastolatek do brata
-hmm… zostaję jednak przy Liv
-tak, ja zdecydowanie też –powiedział, po czym oboje doszli
do Liv, Rocky wcisnął się między ją a Millie i znów ją otaczali –zawsze możemy
cię związać
-tak, albo skajdankować… masz kajdanki?
-jasne, z różowym futerkiem
-będzie ciekawie –powiedział brunet dwukrotnie unosząc brwi
-ja się was boję –westchnęła blondynka i przeszła kawałek do
przodu. Chłopcy jednak za nią i przytulili ją z dwóch stron ściskając ją tym
samym
-nic byśmy ci nie zrobili, nie jesteśmy pedofilami i
gwałcicielami –uśmiechnął się Ross, na co dziewczyna się zaśmiała
-to dobrze, a teraz puśćcie, bo nie mogę oddychać
-ofiara się już dusi! –zaśmiał się złowieszczo brunet,
Olivia się na niego spojrzała „-_-„ –nie nic –dodał, po czym oboje puścili
dziewczynę i w spokoju ruszyli do akademika.
Heeej! Jest kolejny rozdział :) poszedł mi szybciej niż poprzedni, bo mniej więcej wiedziałam, o czym pisać. Ale należy on do przeciętnych... w sumie to mi się go nawet nie chce czytać drugi raz, ale to z mojego lenistwa i tego, że rodzice każą iść się myć ;) nie wiem, co tu się jeszcze rozpisywać, także piszcie co sądzicie, mam nadzieję, że się podoba :)
piosenka ;3
~Gosia
lody miasteczkowe... mniam mniam. jeszcze takich nie jadłam xD są fajnie błędy z których się śmieje :P i dzięki za skasowanie Macieja, bo z moim się nie ubłagalnie pokłóciłam :cc
OdpowiedzUsuńRozdział nadzwyczajny <33
Su su super!! Hahaha ryje się... Czytam ten rozdział oglądając A&A :P... Weź mam skojarzenia teraz :( xD
OdpowiedzUsuńrozdział bisty ♥
OdpowiedzUsuńRocky i Olivia.. awwww :3
pisz szybko kolejny :* (to się wysiliłam z komentarzem :| miałam dodać go wczoraj, ale nie wiedziałam co napisać >_< xd)
Cały czas jak czytam to mam uśmiech na twarzy. masz wielki talent. Maciej i Genowefa haha super czekam na next.
OdpowiedzUsuńRozdział ZARĄBISTY!!!! hhahah Miasteczkowe lody :3 Riker ma dobry gust ;3 A Genowefa... Boskie imię xD Ale jeśli chodzi o Macieja... Biedny :p Ross mu opowiadał swoje ,,fantazje" ;) Hahah xD Ale mnie ten rozdział kompletnie rozwalił!!! Jest super!!!!!!!!! :D Przygotuj się na trucie o następny :3 ~WiWi
OdpowiedzUsuńhahahaha zajebistty rozdział :D
OdpowiedzUsuńKocham te twoje zboczone pomysły >_< :P
Mam wielkiego banana na twarzy :D
Chcę już kolejny rozdział ;33
No nie znowu skojarzenia :P
OdpowiedzUsuńWiesz co ja mam w szkole z tymi skojarzeniami? piekło ;)
Rozdział fantastyczny
ooo :( Macieja stracili na zawsze :(
Ale jest Genowefa ;)
I Willow stała się trochę dziwna :P
Zapraszam na mojego bloga :D
OdpowiedzUsuńhttp://thatsummerwemet.blogspot.com/
Rozdział świetny!! (jak wszystkie) Czytałam go kilka razy =)
OdpowiedzUsuńFajnie,że Rocky i Liv są przyjaciółmi =) =)
Szkoda Macieja....No ale jest Genowefa =P Haha =D
Pisz szybko następny =)
Zuza =)
fajny
OdpowiedzUsuńczekam na next
aga
dodaj coś:)
OdpowiedzUsuńbo czekam i czekam i nie mogę się doczekać
do której chodzisz klasy?
OdpowiedzUsuńjaką będziesz miała średnią na koniec roku??
Anna
Fajowy!! :D Nie mam co się rozpisywać....
OdpowiedzUsuń-yy… jeśli umiesz pocałować kij od miotły namiętnie to powodzenia
-ja nie wiem, czy umiem... mogę spróbować
Hahahahahahahahahahahahahahahahaha padłam!! *O* xD
Zboczeni Ci nasi przyjaciele :P.
~ Natalia