niedziela, 9 lutego 2014

64. "Just act like I was invisible"

 początek zaczyna się dziwnie, dalej jest normalnie :)

-Jesteś już  twardy od mojego masażu - powiedział zadowolony Patrick. -Jesteś pewien, że faceci kompletnie cię nie podniecają? -spytał, a następnie zaczął dotykać czułe miejsce chłopaka przez same bokserki.
-Ty weź się nawet nie odzywaj, bo zaraz zwymiotuję. Ja mam myśleć, że robi to dziewczyna -wydukał będąc u szczytu wytrzymałości przed płaczem. Następnie poczuł, jak jego różowe bokserki opadają w dół. Odchylił głowę do tyłu, mocno zacisnął powieki i odłączył się od świata próbując zapełnić umysł myślami, że robi to dziewczyna oraz, że to tylko zły sen. Chciał pamiętać jak najmniej. A w prawej dłoni wciąż trzymał mocno zaciśnięty klucz do drzwi...
***
Po spełnionych marzeniach Patrick oddał Ross'owi kartę pamięci i wypuścił go z pokoju. Blondyn pobiegł na piętro, na którym mają mieszkają i bez pukania wszedł do pokoju dziewczyn.
-Wreszcie przyszedłeś. Bierz tą lalkę i... -Zaczęła Olivia, jednakże żadne z tych słów do niego nie dotarło. Przerwał jej lekkim cmoknięciem w usta, a następnie wziął lalkę i bez słowa wyszedł z pokoju. Udał się do swojego. Rzucił dziecko na swoje łóżko, wyjął z szuflady świeże bokserki i udał się do łazienki również ignorując słowa wypowiadane przez braci i przyjaciela. Zamknął się na klucz, nie zdejmując ubrań wszedł pod prysznic, włączył wodę i oklapnął na kafelki. Wybuchnął niepohamowanym szlochem. Nie wierzył, że to wszystko co zrobił było dla głupiej reputacji medialnej. Zdecydował się stracić resztki godności osobistej na rzecz dobrego imienia. Przecież przyjaciele bez względu na to, co piszą media będą go wspierać i znać prawdę najlepiej. Teraz będzie na odwrót. Może i media nic nie napiszą, jednakże on pozostanie "brudny". Nie docierało do niego, że przed chwilą dał się... Nawet ta myśl nie przechodzi mu przez umysł. W każdym razie, że to wszystko stało się z facetem. Tydzień temu dowiedział się o projekcie, a dziś po prostu wali mu się świat. Jedyne, na co miał ochotę, to zniknąć. Zniknąć tak, żeby nikt go nie mógł znaleźć. Żeby na spokojnie wszystko sobie poukładał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Olivia... -zwróciła się Millie do przyjaciółki, która stała nieruchomo na środku pokoju
-Hę? -Odezwała się wreszcie
-Czy chcesz nam o czymś powiedzieć?
-Słucham? -Odparła zdziwiona
-O jakichś sekretnych związkach z Ross'em, które znowu przed nami ukrywasz? -Spytała podejrzliwie brunetka
-Właśnie. To było dziwne... Bardzo -dołączyła się Rydel
-Okej, przysięgam wam, że nie mam zielonego pojęcia, o co chodziło Ross'owi. Nie chodzimy ze sobą, chyba że wziąć pod uwagę ten projekt, to ok. Jesteśmy małżeństwem. Ale tak poza tym nic prócz przyjaźni nas nie łączy -odparła Liv
-Ale jeśli by coś było między wami to nam powiesz, prawda? -Spytała Rydel, na co młodsza przytaknęła
-A tak w ogóle, to jak w waszych małżeństwach?
-Masakrycznie! Marcel nie pozwala mi się zbliżyć do dziecka na krok. Nawet nie wiem, jak ma na imię! Wiem natomiast, że to dziewczynka -odparła Delly
-Wow, uderzające postępy -powiedziała z sarkazmem Millie
-A jak z Rocky'm? -Spytała starsza
-Aa... Ok. -Odparła brunetka odwracając wzrok.
-Gadaj -powiedziała Olivia, po czym razem z Rydel podeszły bliżej i osaczyły ją wzrokiem.
-No mówię, że było ok. Rocky to spoko chłopak -uśmiechnęła się lekko
-Mówiłam, że to wam dobrze zrobi -powiedziała z dumą Livvy
-Nie ciesz się. Na początku chcieliśmy cię zabić -uśmiechnęła się, na co mina przyjaciółki momentalnie zmieniła swój wyraz na :| -ale jest ok i już nie chcemy -dodała po chwili
-Dobrze wiedzieć -odparła Olivia kładąc się do łóżka
_________________________________________
Następnego ranka Ross nawet nie kiwnął palcem. Nie zwracał uwagi na braci próbujących go ruszyć z łóżka ani na dziewczyny, czy nawet siostrę. Twardo leżał pod kołdrą.
-Dobra. Skoro nic na niego nie działa, to ciekawe, czy zareaguje na to –powiedział Riker podchodząc do młodszego brata ze świeżym wydaniem gazety. –zobacz Ross. Ci reporterzy wstawili zdjęcie sms’a od tego dziwnego gościa. Choć w sumie to co z tego. Przecież taki sms nic nie znaczy. Zawsze może być dziewczyna, na którą w skrócie mówi się Patrick. –to siedemnastolatka również nie ruszyło. Odwrócił się jedynie przodem do ściany. Najstarszy rzucił na niego gazetę.
-Jasne… powiem pani, że się źle czujesz –powiedziała Olivia zabierając z nóg chłopaka lalkę i ruszyła do wyjścia. Pozostali podążyli za nią.
-Ale jutro do szkoły idziesz –powiedział Riker wychodząc z pokoju.
Kilka minut po 8, gdy Ross miał pewność, że lekcje się rozpoczęły wyszedł z łóżka, wziął gazetę do ręki, a następnie ją po prostu podarł.
Udał się z nią do łazienki, gdzie spuścił ją w kibelku. Wrócił do pokoju i rzucił się na łóżko. Znów miał ochotę wybuchnąć płaczem. Zaczął wspominać moment gdy miał gorączkę, choć wiele z tego czasu nie pamiętał. Przypomniały mu się pierwsze chwile z Camille, a potem niezapomniane chwile w jej domu. Czuł się wtedy tak wspaniale, a teraz w głowie ma myśli, że może lubić również chłopców. Przerażało go to...
*pozostali, po lekcjach*
Rydel razem z Riker'em udali się do nauczycielki prosić o zmianę partnerów. Po jednym dniu "opieki" nad lalkami doszli do wniosku, że ich współpraca z bliźniakami na pewno się nie uda i nie przyniesie im dobrej oceny. Riker poznał płeć dziecka dziś rano, jednakże tak jak Rydel wciąż walczył o zdradzenie szczegółów takich jak imię.
-Jedyne co mogę zrobić to porozmawiać z nimi -powiedziała nauczycielka -przykro mi, ale prosić o zmianę pary trzeba było zaraz po dopasowaniu, a nie gdy niecały tydzień został do końca
-Jest pani pewna, że NIC się nie da zrobić? -Westchnął Riker -my przez nich dostaniemy jedynki. Oni nam nie pozwalają zbliżyć się do tych dzieci. Dziś podczas przerwy, gdy podszedłem do Marceliny zobaczyć jak się ma dziecko odparła, żebym się do niej nie zbliżał, bo jeszcze jej syna gejostwem brata zarażę. Gdzie tu jest tolerancja i wiarygodność słowa, a nie gazet!
-Mi za to Marcel powiedział, żebym się przy córce nie odzywała, bo ją przestraszę, a następnie zarażę moim piskliwym głosem... Ja nie mam piskliwego głosu! -Wtrąciła również Rydel z niemałym oburzeniem
-Dobrze. Za chwilę wezwę ich na rozmowę i jeśli oni nie zmienią podejścia obleją
-Dziękujemy -odparła rodzeństwo równocześnie, a następnie opuścili pomieszczenie.
-No dużo nam się zdziałać nie udało... Ale co do tego "gejostwa Ross'a"... Serio tak powiedziała? -Zaczęła młodsza
-Sam byłem w szoku i miałem ochotę jej wygarnąć, ale uznałem, że to nie ma sensu.
-W ogóle to jak poszła rozmowa z tymi redaktorami? I co w ogóle z Ross'em? Wczoraj przylazł, pocałował Liv, wziął lalkę i wyszedł. Bez żadnego słowa. -powiedziała z lekkim wyrzutem w głosie
-Bardzo dobre pytanie, bo jak sama wiesz nie chciał iść do szkoły. A wczoraj wrócił do pokoju, rzucił lalkę na łóżko, wziął z szuflady bokserki i poszedł do łazienki. Wyszedł po jakiejś godzinie, oczy miał czerwone i oczywiście nie raczył odpowiedzieć na żadne pytania. Wtulił głowę w poduszkę i tyle go widzieli. -Odparł Riker -trzeba coś z nim zrobić i wydusić o co cho. No bo co. Ostatnio, zanim się zamknął był u tego geja... Co on mógł mu zrobić, obciagnąć mu po męsku? -Dodał sarkazmem, na co Rydel się zaśmiała.
-Nie przesadzajmy. Aż tak daleko to się raczej ten gościu nie posunął -odparła -a tak zbaczając z tematu... Oddaliliśmy się przez tą szkołę, nie sądzisz? Kiedyś byliśmy nierozłączni -uśmiechnęła się blondynka
-Jak bliźniaki. A Ross tak miał z Ryland'em, a Rocky był zawsze między naszą czwórką, aż poznał Ell'a. Oni też byli jak takie papużki nierozłączki, a teraz tak też jakoś mniej... To w sumie smutne -westchnął starszy -to też trzeba jakoś ogarnąć. Ale z drugiej strony może ta zmiana, czy przerwa, którą teraz przechodzimy dobrze nam zrobi -uśmiechnął się
-To nie zmienia faktu, że chcę z tobą spędzić trochę czasu -powiedziała Rydel
-Dzisiaj muszę się zająć Ross'em... Chcę go ogarnąć, ale co powiesz na jutro siostrzyczko?
-Chętnie -odparła, po czym wtuliła się w starszego brata.
Następnie rozeszli się do swoich pokoi.
*w międzyczasie u pozostałych*
Rocky z Ratliff'em nie mieli ochoty siedzieć z niekontaktującym Ross'em, więc postanowili odwiedzić Olivię i Millie, które usiłowały odrobić lekcje.
-Patrz Millie, nasze dziecko jest całe po nocy ze mną -zaczął z entuzjazmem Rocky siadając na kanapie
-Ee... A co takiego z nim robiłeś, że miałby nie być cały? -Spytała podejrzliwie unosząc głowę znad książki
-Haha słucham? Nic z nim nie robiłem. Po prostu uważasz, że nie jestem odpowiedzialny, więc chciałem ci pokazać, że się mylisz i, że jednak jestem -uśmiechnął się
-Mhmm, zobaczymy jaki tatuś film dla dziecka wybierze -odparła wracając do zadania
-Właśnie, kiedy idziemy? -Spytał osiemnastolatek obracając lalkę dookoła
-Jak skończę, ale nie ułatwiasz mi tego na razie -odparła sucho, na co chłopak stracił entuzjazm
-Idziecie do kina? -Zdziwiła się Olivia
-Tak, a co w tym dziwnego? -Spytała Millie
-Przed chwilą nie mogliście na siebie patrzeć, a teraz wychodzicie ze sobą do kina -wtrącił Ratliff -na miejscu Riker'a zacząłbym być zazdrosny
-Oj już od razu. Po prostu idziemy razem, żeby zapewnić dziecku rozrywkę
-Ja jak na razie na szczęście nie muszę się martwić o moje dziecko. Bella się nim zajmuje -powiedział rozsiadając się na kanapie
-I właśnie z tego powodu zaczęłabym się przejmować -odparła Millie. -A poza tym, jeśli cię w ogóle nie będzie, oblejesz
-Potomku! -Zerwał się nagle wybiegając z pokoju. Pozostali odprowadzili go wzrokiem do drzwi
-Także ten... Rolivia jest w sumie u Ross'a, ale jako, że on jest taki nieobecny może zajrzę, co u niej...
-Rolivia? -Parsknęła Millie
-Tak. Połączenie naszych imion, bo mieliśmy problem z dogadaniem się. Weź coś takiego pod uwagę nim twoje dziecko będzie miało jako imię skrót od słowa mikrofon -powiedziała, na co brunetka spojrzała groźnie.
-Rocky, dlaczego nie bronisz naszego dziecka? -Spytała oburzona
-Bo z tym się akurat zgodzę -odparł pewnie. Millie zmierzyła ich oboje wzrokiem, a następnie wróciła do zadania
-Zaraz wracam -powiedziała Liv opuszczając pokój.
Uznała, że wejdzie bez pukania, jednakże okazało się, że drzwi są zamknięte na klucz. Zaczęła więc się do nich dobijać wołając Ross'a. Po kilku minutach chłopak łaskawie otworzył drzwi. Nie zrobił tego z uśmiechem, jak zawsze. Odkluczył je, otworzył i wrócił do łóżka nie spoglądając nawet na dziewczynę.
-Ciebie też miło widzieć Ross, dzięki -powiedziała z wyrzutem, a następnie weszła zatrzaskując drzwi za sobą. Usiadła na łóżku, zaraz przy Ross'ie. Siedział on wgapiony w ścianę, a obecność dziewczyny specjalnie nim nie ruszyła.
-Możesz mi powiedzieć, co się stało wczoraj u tego gościa? Bo to jest dziwne, że wracasz, całujesz mnie, a potem wychodzisz. Chcesz o tym porozmawiać?
-Nie ma o czym -powiedział cicho -to znaczy... Jest o czym, ale nie zamierzam o tym rozmawiać. A na pewno nie z tobą -powiedział sucho, a z jego oczu zaczęły lecieć pojedyńcze łzy
-Aha, no dzięki. Miło mi, bo zwykle raczej o wszystkim mi mówiłeś, a nie informowałeś sucho, że ze mną na pewno nie pogadasz. Ogarnij się -powiedziała wstając z łóżka
-Nie wiesz co się stało. Nie da się po tym ogarnąć.
-Więc mnie oświeć -powiedziała, na co blondyn się na nią spojrzał, a następnie położył się na łóżku -jasne. Gdzie jest dziecko? -Ross wskazał na kanapę -świetnie się nią zajmujesz -powiedziała z wyrzutem zabierając lalkę z kanapy, a następnie ruszyła do drzwi -chciałam ci tylko pomóc -rzuciła, a następnie wyszła z pokoju ponownie trzaskając drzwiami.

Hej... nie czytaliście tego wstępu, prawda? powiedzcie, że prawda >__< bo kurde... nie wiem czemu to zrobiłam, ale ciii xD Ross jest głupi, chce zachować trochę publicznej godności i ten... ale z drugiej strony patrząc... w typowych akademikach to się dzieją rzeczy... różne, najróżniejsze, przeróżniste... i te moje w porównaniu do tych wszystkich rzeczywistych są... nijakie :) no a z drugiej strony to też moje opowiadanie i wpływu na treść nie macie... mam nadzieję, że przez moje dziwne pomysły nie stracę czytelników, bo to jest początkiem dopiero, żeby życia nie mieli za prostego :) (wiem, że bardzo je im utrudniam, ale ciii) w ogóle skończyłam ten rozdział ponad tydzień temu, ale wolałam go nie dodawać ze względu na to, że byłam na koncercie, a ludzie by mogli się na mnie krzywo patrzeć xD  a tak poza tym... Monika (DarkAngel) mnie zmusiła do tego! no... nie wiem co miałam jeszcze powiedzieć... wiem, że większość z Was wolała, żeby uciekł no ale... jak wiemy Ross jest spontaniczny :) potem zauważy konsekwencje
mam nadzieję, że mimo tego... opisu na początku... rozdział się podobał i proszę o komentarze :D i w ogóle zauważyłam, że lubicie zboczone rzeczy o_O a następny rozdział... kiedyś tam :)
~Gosia

29 komentarzy:

  1. WOW, tylko tyle mogę powiedzieć. Już nie mogę się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Rossy.... tak strasznie mi go szkoda :( Rozdział jak zawsze zajebisty. Z niecierpliwością czekam na next. Pozdrawiam cieplutko :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Juhu czekam na jak najszybszy next

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja rzygam już zboczonymi... no wszystkim co zboczone. A zawdzięczam to "kolegom" z klasy, którzy mają skojarzenia, po usłyszeniu jakiegokolwiek słowa. Ugh! Nienawidzę ich. Zpierdzielili mi psychikę -,-
    A co do rozdziału to... spoko (??) Nie wiem jak go opisać, bo ogólnie fabuła mi się podoba i tak dalej, i dalej, ale ten początek :/ Znaczy nie mówię, że rozdział jakiś zły, tylko po prostu myślałam, że Ross może zwieje jednak z tego pokoju ^^ Ale co tam XD Przynajmniej będzie się dziać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo ciekawy, fajnie że go dodałaś :) Też myślałam że ross ucieknie z tego pokoju, ale cóż zobaczymy co będzie się dalej działo....
    Czekam na kolejny..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś bardzo utaletowana!!! ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogólnie powiem Ci że bardzo ładnie to napisałaś jest BOSKI ;) jak zawsze zresztą to było dziwne o.O ale fajne nwm jak takie uczucia określić xD napisałaś to w taki sposób że no nwm zajebiście się czytało ten i ten wcześniejszy to chyba najlepsze ze wszystkich rozdziałów jakie pisałaś moim zdaniem ^,^ są świetne takie to wciągające że już bym chciała wiedzieć co się dalej wydarzy teraz w tej chwili >_< szybko wstawiaj następny (ale oczywiście bez przesady nie poganiam Cię) ;) byle więcej takich rozdziałów oczywiście nie chodzi mi o to że się cieszę że Rossa no ten wiesz tylko że fajnie to sformowałaś xD błagam Cię tylko nich Ross nie zmieni orientacji seksualnej bo tego bym nie przeżyła xD :P >_< biedak z niego współczuję Mu mam nadzieję ze się jakoś za bardzo nie zamknie w sobie jeszcze raz Mu współczuję ja to chyba bym skoczyła z krawędzi xD :D hahah nie no żart wiem to nie było śmieszne dobra już nic nie pisze bo głupoty zaczynam pisać xD pozdrawiam Cię gorąco i wstawiaj szybko next ;) -Paula :) O jeszcze zazdroszczę talentu tobie i DarkAngel
    bo Ona też ma świetny blog xD ale na serio gratuluję tobie xD ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział,on jest taki że nwm co powiedziec jest mega x1234567890987654321`234567890-09876543212345678 itd ... haha czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski, czekam na next <3
    Mam nadzieję, że Ross zwierzy się Liv :* Ona na pewno go zrozumie :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział !!!! Dawaj więcej takich rozdziałów !!!! Masz wielki talęt !!!!!!
    Szybko next !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie lubie zboczonych rzeczy. To takie zboczone >_<
    Jestem ciekawa co dalej bedzie z tym ich projektem ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta blondynka na tym u góry wież to jest Liv ? czy ta druga ? xD Boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. tak, blondynka to Liv, a Millie to brunetka xD

    OdpowiedzUsuń
  15. nie wiem jak to skmentować... szczerze to się tego nie spodziewałam ^^ Biedny Rossy... Będzie miał traumę do końca życia...
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest coś fantastycznego!!!!! Masz talent. Po pierwszym rozdziale w dwa dni przeczytałam całego bloga. Jesteś po prostu cudo twórcą. Chociaż moim zdaniem Olivia powinna być z Rockim. A Ross spotkał by dziewczynę bardzo przypominająca Olivię i na przykład grającą na gitarze ale się nie wtrącam pisz więcej bo się nie mogę doczekać może coś o Walentynkach. :-P Ania

    OdpowiedzUsuń
  17. Liv jest brzydsza ;< znaczy nie jest brzydka ale taka sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio przeczytałam Twojego bloga i muszę przyznać że mnie wciągnął ;D Masz ogromny talent i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) Ja dopiero zaczynam ale zapraszam do siebie http://sonny1997.bloa.pl/

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham <3 Piszesz tak cudownie że nie mogę się oderwać od czytania. Czekam na next <3 W między czasie zapraszam do mnie http://all-you-need-is-love-r5.blogspot.com/
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja cie proszę żebyś jak najszybciej napidała nexta plisss

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny, świetny, świetny i jeszcze raz świetny *,* pisz szybko next <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Babo proszę cię napisz coś bo zwariuje czekam już bardzo długo i zaczynam świrować wysyłam ci właśnie 3 komentarz proszę o szybki next

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedy ja już dawno skończyłam next :)

    OdpowiedzUsuń
  24. A kiedy dodasz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  25. To go wrzuć na bloga

    OdpowiedzUsuń
  26. Wrzuć już jest wieczór plisss błagam padam na kolana przed tobą plissss

    OdpowiedzUsuń
  27. Gosia dlaczego mi to robisz i nic nie wrzucasz

    OdpowiedzUsuń
  28. Gosienka, to bylo niesamowite ;3 szkoda ze nie opisalas tej... Eem, smutnej historii Rossa :3
    Moje biedactwo kochane, jak ja bym go przytulila <3
    Swietny blog <3

    OdpowiedzUsuń