niedziela, 23 lutego 2014

66."I don't want to play this game no more; I don't wanna stay here; I don't want to see that"

-Uda ci się, będzie dobrze. Po prostu tam wejdziesz, powiesz swoje i wyjdziesz. Z dzieckiem lub bez. -mówił do siebie Riker, stojąc przed drzwiami do pokoju Marceliny. - Super teraz jeszcze gadam do siebie. A może ja po prostu odwlekam moment? Tak ja zdecydowanie odwlekam moment.
Blondyn wziął głęboki wdech, otrząsnął ręce i delikatnie zapukał w drzwi. Po chwili otworzyła mu je Marcelina, która na widok chłopaka tylko się skrzywiła. Momentalnie chciała zatrzasnąć przed nim drzwi z powrotem. Na niekorzyść dziewczyny Riker był szybszy. Mocno zablokował drzwi ręką i dołożył do krawędzi futryny buty, żeby na wszelki wypadek zablokować je również nogą.
-Pogadajmy. -powiedział szorstko, odpychając od siebie drzwi.
-Nie mamy o czym. Idź sobie.
-Spoko, ale słyszałaś co musisz zrobić. Albo się dogadamy...
-Albo co? Grozisz mi? -prychnęła.
-Nie. Albo oblejesz. To nie moje słowa, tylko nauczycielki, a po twoich oczach, widzę, że jednak coś wiesz.
-Wiem, myślałam, że po prostu nie będziesz chciał tu przyjść.
-Marcelino -wzdrygnął się wypowiadając to imię. -Oboje chcemy zaliczyć, wiec może warto pójść na kompromis.
-Pff z tobą? Nigdy.
-Czyli wolisz oblać? Ciekawe jak to będzie wyglądać na świadectwie. -uśmiechnął się zadziornie, widząc w oczach dziewczyny strach. -No nic, skoro nie chcesz to ja już idę, cześć. -obrócił się na pięcie, po czym zaczął iść korytarzem.
-Ughh, czekaj!
-Czyli jednak? -uśmiechnął się triumfalnie i wrócił pod drzwi dziewczyny.
-Tak. Chociaż twój widok przyprawia mnie o mdłości, to jeszcze nigdy, w całym swoim życiu, nie oblałam żadnego zaliczenia. Możemy przejść na kompromis.
-I wzajemnie. Co proponujesz?
-Będziesz wpadać po niego co 2 dzień.
-Dlaczego nie możesz mi go po prostu przynosić? Masz mój pokój po drodze na...
-Zwariowałeś? -przerwała mu po raz kolejny. -Chcesz żebym do reszty wszystko zwróciła? Widok jednego jeszcze zniosę, ale jak zobaczę 4 i to jeszcze bez koszulek to... -udała odruch wymiotny.
-Ta jasne, kapuje. -odparł szorstko. -A więc jutro twoja kolej.
-Spoko, a jak on ma w ogóle na imię? -zapytał blondyn uświadamiając sobie, że dalej nie poznał imienia swojego "syna".
-Bert.
-Bert? Serio? Przecież to jest takie no. To imię jest, spójrzmy prawdzie w oczy, obciachowe. Zupełnie jak ten z Ulicy Sezamkowej -zaśmiał się.
-Mój tata ma tak na imię.
-Ach Bert? Przepraszam usłyszałem Bart. Bert jest całkiem spoko. -wytłumaczył, czując się trochę głupio.
-Idź już stąd. -powiedziała szorstko. -A i nie przebywaj z nim blisko brata.
-A to niby czemu? -zapytał lekko poddenerwowany.
-Nie chcę, żeby mój syn też był gejem.
-Czyście ludzie już do reszty powariowali?! -krzyknął na pół korytarza. -Ross nie jest gejem! Dlaczego do cholery wszyscy wierzą w jakieś bzdury pisane w jakichś beznadziejnych szmatławcach?!
-Jasne, możesz sobie wmawiać, ale to widać, że jego orientacja odchodzi od normalności.
-Nawet gdyby był gejem, to powinien tu mieć poparcie. To nie jest nienormalne. On nie byłby inny. To się po prostu nazywa tolerancja, o której Ty najwyraźniej nie masz zielonego pojęcia. -wygłosił "grożąc" jej palcem. -Wpadnę, po lalkę o 7 i lepiej żebyś się już nie odzywała. -powiedział zdenerwowany, po czym natychmiast wrócił do pokoju, a dziewczyna tylko prychnęła i zatrzasnęła za nim drzwi.
***
-Serio? Kto normalny by nie poleciał na czterech chłopaków i to bez koszulek... Wyglądających jak my -mówił z oburzeniem Riker siedząc już w pokoju koło Ross'a -a żeby kogoś zemdliło na taki widok to nie wiem kim trzeba być
-Marceliną? -Odezwał się młodszy -a poza tym... Od kiedy ona jest normalna?
-No nie jest normalna -Ross dał mu znaczące spojrzenie -no i mamy odpowiedź...Ej, a może ona jest lesbą? -wywnioskował Riker.
-Możliwe. -odparł bez życia. -Szkoda, że o niej nie piszą w gazetach.
-Ross, przestań, przecież wiesz, że to zaraz przeminie. A poza tym jeszcze rano miałeś to gdzieś
-Taa, na pewno. Rano to było co innego. Teraz jest prawie wieczór i stwierdzam, że znowu mogę się załamać... W tym kierunku. Choć w sumie to mogę w obu
-Wiesz co, nie chce siedzieć tutaj z Tobą, bo mi tylko humor psujesz.
-To nie siedź. -wtulil się w poduszkę.
-Myślałem, że ci trochę humor poprawię.
-To źle myślałeś.
-Taa jesteś teraz taki nudny, że chyba odrobię lekcje, bo są ciekawsze od Ciebie. -zdenerwował się starszy i ruszył po książki
-A odrobił byś też za mnie? -Spytał Ross, na co Riker spojrzał na niego groźnie -nie? Nie... Dobra...
-Ty idź się lepiej dowiedz, co dzisiaj cię ciekawego ominęło na zajęciach
-Ciekawego na pewno nic. Nie muszę się dowiadywać o nudne rzeczy -odparł siedemnastolatek rozkładając się na łóżku
-Masz iść do kogoś i dowiedzieć się, co cię ominęło -powiedział stanowczo Riker wskazując na drzwi -teraz
-No już, no już -westchnął leniwie młodszy podnosząc się z łóżka
*w międzyczasie Rocky i Millie*
Rocky od dobrych 30 minut siedział w gabinecie lekarskim. Był już po prześwietleniu ręki. Millie w tym czasie chodziła niecierpliwie wzdłuż korytarza trzymając Mike'a na rękach. Widząc jednak dziwne spojrzenia ludzi położyła lalkę na jednym z krzeseł i kontynuowała chodzenie. Miała wrażenie, że mijają wieki, podczas jego pobytu w pomieszczeniu. Była dość zdenerwowana i miała wrażenie, że to przez nią Rocky uszkodził sobie rękę. Gdyby zaczęła może nie musiałby podskakiwać na jednej nodze i nie upadł by. Wreszcie brunet wyszedł z gabinetu. Rękę miał w gipsie, oczywiście zielonym.
-Rockyyy -wykrzyknęła Millie mocno przytulając chłopaka. Ten początkowo chciał to odwzajemnić, jednak po chwili się rozmyślił.
-Pff, teraz to Rocky, ale jak prosiłem, żebyś zaczęła to wolałaś iść -powiedział z wyrzutem
-Wybacz... Co z ręką? -Spytała z zatroskaniem w głosie
-Złamany nadgarstek plus jakaś kość tam przy nim... -westchnął
-I w ogóle zielony gips? Myślałam, że to jest płatne
-No bo jest. Za to zielone coś musiałem zapłacić prawie sto dolców! -Powiedział oburzony -ale było warto -dodał po chwili -jeśli ma zdobić moją rękę przez miesiąc to niech chociaż ładne będzie. Wiesz, może idźmy wreszcie do akademika, bo 20 dochodzi, a zanim tam dojedziemy...
-Tak... Masz rację... -Powiedziała ruszając w stronę wyjścia -i Rocky...
-Hm?
-Serio przepraszam, że nie zaczekałam...
-Spoko... Czasu i tak się nie cofnie -odparł smutno -i weź dziecko -dodał po chwili
-Fakt -zaśmiała się Millie, a następnie cofnęła się po lalkę i oboje ruszyli w stronę wyjścia.
__________________________________________
Blondyn niechętnie wyszedł z pokoju i stanął przed drzwiami do pomieszczenia obok. Początkowo rozważał pójście do kogoś innego z klasy, jednak obawiał się, że zaraz zacznie się wytykanie palcami. Postanowił więc iść do dziewczyn. Niepewnie zapukał i czekał aż ktoś mu otworzy drzwi. Po chwili zrobił to Ratliff.
-Ross! Ty umiesz chodzić! -Wykrzyknął radośnie
-Hah, zabawne -uśmiechnął się sztucznie młodszy
-I w dodatku mówić! -Wykrzyknął ponownie
-I bić też umiem -odparł spoglądając groźnie na kumpla
-Heh... Żarty też wciąż w głowie... Wejdź proszę -uśmiechnął się zakłopotany Ratliff wpuszczając Ross'a do pokoju
-Wow Ross, widzę, że robisz postępy -wtrąciła Rydel widząc brata w pokoju
-Mhmm... Potrzebuję notatek z dzisiaj... Choć w sumie w nosie mam notatki. Opowiecie co robiliście? -Spytał opadając na kanapie. Wszyscy łącznie z nim skierowali wzrok na Olivię.
-Wychodzę -uśmiechnęła się sztucznie do Ross'a, po czym wzięła książki z biurka i opuściła pokój.
-Huh? -Westchnął bezradnie siedemnastolatek, a następnie zerwał się z kanapy i ruszył za dziewczyną -Livvy, zaczekaj -próbował zatrzymać nastolatkę, jednak bez skutku. Ignorowała ona każdą jego prośbę. W końcu złapał ją za ramię
-Puść mnie –odparła sucho ruszając dalej. Blondyn nie miał ochoty na dalsze „gonienie” dziewczyny. Wbiegł przed nią, złapał za oba ramiona i przycisnął do ściany. Ta momentalnie upuściła książki na podłogę.
-Nie mam czasu –odparła próbując się „oderwać” od ściany, do której wciąż przyciskał ją siedemnastolatek
-Pogadaj ze mną –powiedział błagalnym tonem
-O czym?
-Potrzebuję lekcji
-Nie będę o nich rozmawiać. A już na pewno nie z tobą –powiedziała z wyrzutem
-Nie przesadzaj –odparł spokojnie
-I kto to mówi? Miłe to uczucie? –oburzyła się
-Nie... Przepraszam cię –powiedział smutno spuszczając wzrok
-Mh, teraz to przepraszam. Mogłabym powiedzieć, żebyś w dupe sobie te przeprosiny wsadził
-Ale nie powiesz, bo przecież jesteś Olivia i zaraz byś miała wyrzuty sumienia -odparł zwycięsko
-W przeciwieństwie do ciebie. -zgasiła blondyna -W ogóle pewnie, teraz to mówić umiesz. Zawsze tak robisz, gdy coś chcesz?
-Proszę, przestań już. -Westchnął błagalnym tonem
-Oho, szykuje się monolog. Mogę Cię nagrać?
-Co? -Zdziwił się
-Nic, chcę Cię po prostu nagrać, bo to kolejna przełomowa chwila. -Wyciągnęła z kieszeni telefon, a następnie włączyła nagrywanie -Możesz mówić.
-Taa, jeszcze rób ze mnie idiotę. No nic. W każdym bądź razie Przepraszam, tak bardzo, bardzo przepraszam. Nie chciałem się tak odezwać, ale naprawdę nie miałem ochoty na rozmowy, byłem w... Że tak powiem fazie szoku... Serio, miałem moment, w którym myślałem nad skoczeniem z dachu -tymi słowami wprowadził Liv w osłupienie 😱- spokojnie, już dobrze, to było chwilowe. -Dodał widząc minę przyjaciółki -To co się stało wczoraj jest dla mnie straszne, okropne i w ogóle... I nie chcę o tym rozmawiać... Jeszcze nie chcę. Ale proszę cię, wybacz mi to, jak cię rano potraktowałem
-Dobijasz mnie swoją "słodkością" podczas przeprosin -westchnęła
-Czyli jest ok? -Spytał z radością w głosie, wciąż jednak nie ukazując uśmiechu na twarzy
-Tak. -Odparła
-Yeey, a teraz możemy już wrócić do twojego pokoju i...
-Ross, ale ja serio wychodziłam... -Przerwała mu -to znaczy nigdzie daleko... Ale mam dać "korki" Bradley'owi z naszej klasy...
-Oo... Jest przystojniejszy niż ja?
-Tak Ross, o wiele bardziej przystojniejszy i już nie masz u mnie szans. Wolę go -powiedziała obojętnie
-... To ja już pójdę... -odparł smutno i ruszył w stronę schodów
-Pokój jest tam -wskazała w przeciwną stronę
-Wiem. Ale ja idę skoczyć z dachu -powiedział pewnie blondyn.
-Jak zwykle nie znasz się na żartach
-Jeszcze sobie pogrywać ze mną będzie -oburzył się chłopak
-Owszem. -Uśmiechnęła się -Będzie pogrywać, nagrywać i wszystko co zechcesz, bo w końcu od czego są przyjaciele -powiedziała, na co Ross ponownie przecisnął ją do ściany -co ty znowu robisz
-Pogrywam sobie z tobą -odparł pewnie
-To i tak nie ty. Wcale się nie uśmiechasz. Teraz na twojej twarzy powinien być ten złowieszczo-zwycięski uśmiech
-Na uśmiech przyjdzie jeszcze pora -powiedział spoglądając dziewczynie w oczy
-Wolę jeśli ta pora będzie tu i teraz
-Może uśmiechnę się jak to w końcu wyłączysz -wskazał na telefon
-A co zrobisz, kiedy nie wyłączę?
-Uu wtedy będzie fajnie.
-Jak fajnie? -spytała przygryzając dolną wargę
-Może się dowiesz jak to wyłączysz. -Odparł
-A nie mogę się dowiedzieć teraz? Będę miała to nagrane i w ogóle -uśmiechnęła się, na co Ross zaczął wyrywać jej telefon z rąk. Dziewczyna jednak nie dawała za wygraną. Blondyn postanowił więc pociągnąć jej ręce do góry i za nadgarstki docisnął je do ścigany. Urządzenie wypadło Olivii z rąk.
-Ross mój telefon. -Spojrzała się na podłogę
-Cii, nic mu nie jest. Z resztą mogę ci kupić nowy.
-Okej. -Odparła. Oboje zaczęli patrzeć sobie w oczy. Blondyn powoli zaczął przesuwać swoje dłonie do góry i po chwili splótł je z dłońmi Liv. Dziewczyna spojrzała się na ręce, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nawet Ross postanowił sprawić dziewczynie przyjemność i delikatnie się uśmiechnął. Po chwili zaczął przybliżać się do blondynki. Ta natomiast zaczęła zamykać oczy szykując się na pocałunek.

Hej :) no to macie rozdział tak na osłodę przed poniedziałkiem :D w sumie nie wiem, co chcę jeszcze powiedzieć... chyba nic... niestety albo stety wyzdrowiałam i po tym pięknym miesiącu wolnego jutro zasuwam do szkoły :| te 4 zaległy kartkówki, te 3 nadchodzące sprawdziany i jakieś kartkówki, ten fragment Krzyżaków na pamięć... zapowiada się pięknie :)) w każdym razie NIE WIEM KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ, nie wiem kiedy będę miała czas. piszcie w komentarzach co sądzicie o rozdziale, co sądzicie o Ross'ie i Liv, jestem ciekawa, kto chce ich powrotu, a kto jednak woli Liv z Rocky'm i jakie byście chcieli tego zakończenie ;)
i jeszcze piosenka na koniec :D
~Gosia

27 komentarzy:

  1. Dajesz mi nadzieję na normalne pokolenie :D Świetne opowiadanie, chociaż czytam je dopiero od kilku rozdziałów, bo nie mam czasu poczytać od początku :D Ale jak początek jest tak ciekawy jak to, co teraz czytam to będzie warto nadrobić 60 rozdziałów :D Fajnie, że piszesz dojrzale a nie jak niektóre 13latki, któe myślą że potrafią pisać :P
    Zapraszam też do mnie na the-story-of-auslly.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh, jestem pierwsza!!!
    No, więc tak... Rozdział boski i oczywiście ja jestem za Rossem i Liv <333
    Taka słodka chwila na koniec... Ohhh zakończenie jest mega <3
    Mam nadzieję, że nn już niedługo

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Jeśli chodzi o mnie to wole Liv i Ross'a. Jak już mówiłam rozdział extra i czekam na neext !
    Ps. Powodzenia na tych kartkówkach itp. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. I to gadanie do siebie Rikera :3 kocham tego gościa xD Ja chcę Rockliv!! Rocky i Liv mają być razem, ale wybaczę Ci tamtego kissa, bo to co zrobiłaś w poprzednich rozdziałach zasługuje na to, aby Cię zabić z zimną krwią... do tej pory jak sobie to przypomnę ryczę ;-; no nevermind... rozdział genialny :3 czekam na nexta

    PS. nigdy więcej nie wysyłaj mi rozdziałów na PW ;-;

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział *.*
    Haha i Riker gadający do siebie ;p
    Ale i tak najlepszy moment to na końcu :D Wolę Rossa i Liv ;)
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaa ten rozdział jest taki genialny !!! Riker gadajacy sam do siebie xD A jak przerwiesz im w pocałunku to zabije ;) Znajdę cię i udusze na miejscu :*** Z niecierpliwością czekam na next. <3
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ross i Liv zdecydowanie! Rocky do niej nie pasuje, a jesli przerwiesz im przed pocałunkiem, to cię normalnie zamorduje!

    OdpowiedzUsuń
  8. Riker gadający do siebie hahahaha xd rozdzial cudowny.... Jestem za tym by Rocky i liv byli razem xd Czekam na kolejny xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że Liv będzie z Rossem *.*
    Ogólnie to strasznie podoba mi się jak piszesz :)
    Znalazłam twojego bloga wczoraj i już wszystko przeczytałam ;) I co ja mam teraz robić? No powiedz mi bo ja nie mam pomysłu :c
    Czekam na następny rozdział ;D nie mogę się doczekać *o*
    Pozdrawiam i czekam Ola ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. To tak zyskałaś nową czytelniczkę,>> czyli mnie << XD Rozdział po prostu zajebisty *.* I ja wolę Liv i Ross'a <333 Nom i czekam z niecierpliwością na next XD ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział i ja wolę Liv i Ross'a

    OdpowiedzUsuń
  12. GENIALNY!!!!!!! (ten rozdział XD) Jestem za Rossem i Liv. Tylko nie przerywaj im w tym pocałunku :D !!!
    P.S. czy to wszystko się dalej nagrywa???
    Czekam na nexta i zapraszam do siebie
    http://friends-less-or-more.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział super ;3 JA nie wiem... Ross i Olivia są słodcy, ale z drugiej strony... Rocky i Olivia też byliby fajną parą... Sorki, nie umiem wybrać...
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja szczeże mówiąc wolę Rockyego i Liv bo Ross to w każdym opowiadaniu ma jakąś dziewczynę a Rocky prawie w żadnym .
    Ps - Rozdział cudowny next szybko;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszę o szybki next

    OdpowiedzUsuń
  16. Plis about next

    OdpowiedzUsuń
  17. Liv i Ross! Liv i Ross! xdd

    OdpowiedzUsuń
  18. szybko neext nie mogę się doczekać! Świetny rozdział, świetny blog i w ogóle suupeer ;*
    ~Astrid~

    OdpowiedzUsuń
  19. Już długo nie piszesz weź coś dodaj

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale nie chce ci sie dodać czy nie chce ci sie tego napisać ze jeszcze nie skończyłas następnego rozdzialu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest skończony od ponad tygodnia :)

      Usuń
    2. grhrhrhr ! ty ZŁAAA! nie rób nam tego dodaaaj prosiimy cię

      Usuń
  21. Dodaj coś nie bądź taka : (

    OdpowiedzUsuń