niedziela, 20 kwietnia 2014

69."Dear Diary, want to make a new entry; Oh you wouldn't believe me; What began today"



*Ross i Olivia*
Kiedy Liv weszła do pokoju Ross siedział na kanapie i wpatrywał się w ścianę, zjadając się truskawkami. Dziewczyna nieśmiało do niego podeszła i usiadła zaraz obok. Chłopak drgnął, bo wcześniej nie słyszał, żeby ktoś wchodził.
-Hej Livvy, wystraszyłaś mnie trochę. -powiedział, wymuszając delikatny uśmiech i wziął następny kęs truskawki.
-Hej. -odparła lekko zdenerwowana.
-Stało się coś?
-Ross... Widziałam... Widziałam jak.... -Chłopak spoglądał się na nią pytająco -jak całowałeś się z Patrick'iem. - wyrzuciła na jednym wydechu, nawet na niego nie patrząc.
Blondyn, usłyszawszy słowa Olivii, omal nie zakrztusił się truskawką. Krótko mówiąc siedział teraz jak wryty z niedokończonym owocem w buzi. Zapadła grobowa cisza, którą przerywały tylko ich niespokojne oddechy. W końcu blondynka postanowiła się odezwać.
-Ross?
-Hmm?
-Może mi wyjaśnisz, co widziałam?  zapytała nieco skrępowana.
-Musiało ci się coś przyśnić. -odpowiedział, próbując uniknąć rozmowy na dany temat.
-Nie Ross. Wiem, co widziałam i ty również, więc wyjaśnij mi to proszę. -powiedziała już trochę pewniej. -Ross, czy ty... Czy ty jesteś...
-To nie tak jak myślisz Liv. -przerwał jej.
-A jak? Widziałam jak się w najlepsze całowałeś z Patrick'iem!  Co ja mam teraz innego myśleć?!
-Wcale się z nim nie całowałem! -krzyknął, ale widząc minę przyjaciółki dodał -No dobra, całowałem, ale wcale nie w najlepsze!
-Jak to nie?
-Wiem jak to wyglądało, ale to nie tak. Nie chciałem się z nim całować, to on pocałował mnie.
-To czemu go nie odepchnąłeś?
-Przecież to zrobiłem! Musiałaś, po prostu tego nie widzieć.
-Dobra mniejsza, o to. Ross, jesteś...
-Nie jestem!
-Ross, jestem twoją przyjaciółką. Możesz mi przecież powiedzieć. -popatrzyła mu w oczy. -Możesz powiedzieć mi wszystko.
-Ehh. Wiem. Po prostu, ja... Obiecaj... Obiecaj, że nikomu nie powiesz. -zaczął się jąkać.
-Obiecuję, ale to znaczy, że... Że po tym wszystkim, co przeszliśmy... Okazuje się, że ty... Ty lubisz chłopców?
-Liv, przecież doskonale wiesz, co do ciebie czuję i ja też to wiem, ale ja... Po prostu czuję się dziwnie. Nie wiem, jak to powiedzieć. I pewnie i tak, po tym co zobaczyłaś, straciłem u ciebie wszelkie szanse, ale ja... Nie wiem, jak chcesz możesz się śmiać, proszę bardzo.
-Nie mam zamiaru się z ciebie śmiać. -przesunęła się bliżej i złapała za rękę. -Ross, po prostu możesz mi powiedzieć. Na spokojnie. Po prostu wyrzuć to z siebie.
Ale ja nie potrafię, okej?! -krzyknął, mając łzy w oczach, wyrwał rękę z jej uścisku, po czym wstał z kanapy i powędrował na środek pokoju.
-Rossy, powiedz mi co się stało. Będzie ci lżej i ja też zrozumiem tą całą sytuację. - powiedziała podchodząc do blondyna.
-A co jeśli nie zrozumiesz?
-Spróbuj.
-A więc... Ja... Ja... -zaczął delikatnie szlochać, na co dziewczyna odwróciła go w swoją stronę, po czym zarzuciła mu ręce na szyję i mocno go przytuliła.
-Cii. -powiedziała łagodnie, gładząc chłopaka po włosach. -Chodź, usiądziemy. -dodała, po czym oderwała się od Ross'a, złapała go za rękę i zaprowadziła z powrotem na kanapę. Kiedy już usiedli, delikatnym ruchem, otarła mu łzy z policzka. -Więc?
-To jest po prostu takie straszne uczucie. Bo... To nie chodzi o to, że ja lubię chłopców... -łzy mimowolnie zaczęły lecieć mu po policzkach. Olivia złapała go za rękę i przesunęła się bliżej. -Bo ja lubię i dziewczyny i... Wiesz, ja chyba... Jestem bi... Chyba.
-Jak to chyba?
-No, bo ja nie wiem. Nawet nie wiesz jak mi jest teraz trudno się z tym pogodzić, ja... -przerwał i zaczął szlochać.
-Hej, chodź do mnie, chodź tutaj. -powiedziała łagodnie, po czym mocno przytuliła blondyna. Chłopak odwzajemnił uścisk.
-To jest takie okropne, że wszyscy są utwierdzeni w przekonaniu, że jestem gejem. Wszyscy sobie z tego żartują, a ja... Okazuje się, że po prostu jestem bi, ja nie wiem.
-Hej, hej. Spokojnie. -ponownie, delikatnie otarła mu łzy. -Co w ogóle sprawiło, że zacząłeś tak myśleć, co? -ponownie go przytuliła, ponieważ siedemnastolatek ją do siebie przyciągnął. Znów zaczęła go głaskać po głowie.
-Ja nie chcę o tym rozmawiać, ale... Ale to była głupia decyzja. To jest po prostu... Jeszcze nie teraz.
-Dobrze. -powiedziała łagodnym tonem. Po czym delikatnie ujęła w dłonie twarz chłopaka. -Spójrz na mnie. Nie ważne, jaką masz orientację, okej? Nie ważne. Zawsze będę twoją przyjaciółką i zawsze, ale to zawsze będziesz mógł powiedzieć mi o wszystkim, jasne? - Ross kiwnął głową. Olivia pocałowała go w policzek. -A teraz chodź do mnie. To nie koniec świata. -dodała, po czym blondyn wpadł w jej ramiona.
-Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił, Livvy. Dziękuję ci. Dziękuję ci za wszystko. -powiedział przez łzy. Blondynka tylko mocniej go przytuliła i jeszcze raz pocałowała w policzek. -A... I mam coś dla ciebie... No bo wiesz, tamten telefon się zepsuł... I ten... -Zaczął, po czym wyjął z szuflady pudełko i podał dziewczynie.
-Co to jest?
-iPhone -powiedział z entuzjazmem
-Miała być szybka -odparła z wyrzutem -uśmiechnął się blondyn
-Co szybka? No szybko to załatwiłem
-Miałeś mi wymienić szybkę
-Aa... -Olśniło go -Nie zrobiłem tego.
-Zdążyłam zauważyć. Nie prosiłam cię o nowy telefon, a tym bardziej nie o iPhone'a
-Ale jak podliczyć wszystkie koszty, to wyszło tyle samo co za wymianę szybki
-Wymiana szybki w Sony'm kosztuje tyle samo co nowy iPhone? -spojrzała się na niego -_-
-Bardzo porównywalnie -uśmiechnął się niewinnie
-Masz iść to oddać do sklepu -powiedziała podając mu pudełko
-Nie. -Odparł stanowczo
-Jesteś głupi
-Co? Czemu znowu? -westchnął
-Bo ja nie chciałam, żebyś wydawał masę kasy na iPhone'a dla mnie tylko, żebyś mi zapłacił za wymianę szybki
-Cóż... To tak w ramach pełnych przeprosin... Bo tyle dla mnie zrobiłaś, a ja w sumie nic -powiedział spuszczając wzrok
-Twoje słowa wystarczyły
-Zamknij się już, weź i zwyczajnie podziękuj
-No dziękuję -odparła i cmoknęła blondynka w polik
-A i od dzisiaj masz też nowy numer -dodał po chwili
-Słucham? -Zdziwiła się dziewczyna
-Tak było taniej -uśmiechnął się niewinnie -I wiesz co? Zamiast tych dwóch nędznych całusów w polik wolałbym taki jeden porządny w usta -uśmiechnął się lekko zbliżając się do dziewczyny
-Pff, ale wymagania
-No to chociaż byle jak w usta -powiedział z proszącym wzrokiem, na co dziewczyna wywróciła oczami
-No dobra, chodź tu -odparła, po czym ruszyła w jego stronę
Nagle rozległo się ciche pukanie, którego przyjaciele nie usłyszeli. Do pokoju wparował Bradley.
-To ja może przyjdę za chwilę –powiedział widząc co się obecnie dzieje i zaczął wycofywać się z pomieszczenia. Ross i Olivia ponownie odskoczyli od niedoszłego pocałunku.
-Czekaj –zatrzymał go Ross –skąd ty się w ogóle tu wziąłeś? –spytał zdziwiony
-No więc przyszedłem po Liv, bo się umówiliśmy na korki… a jej telefon nie odpowiada, więc pomyślałem, że po nią przyjdę –uśmiechnął się brunet. Dodajmy również, że Bradley jest z rocznika Ross’a i w opowiadaniu również ma siedemnaście lat jak Ross (ale ja jestem opóźniona z tymi latami >__< ~od autorki)
-Jej pokój jest obok, skąd się wziąłeś w tym? –ciągnął blondyn
-Wahałem się między tymi dwoma pokojami. Ale usłyszałem jej głos w tym, więc zapukałem i wszedłem… ale przysięgam! Nie miałem zielonego pojęcia, że znowu wam coś przerwę… a poza tym Liv mówiła, że wy nie jesteście razem
-Bo nie jesteśmy –wtrąciła
-Ja może wyjdę… wy dokończycie… przyszłabyś za chwilę? –spytał spoglądając w stronę Olivii
-Tak, będę za pięć minut –uśmiechnęła się, po czym Brad opuścił pokój. Ross spojrzał się na nią z uśmiechem –nie, niczego nie dokończymy. Za to poskładam telefon –uśmiechnęła się i ruszyła w stronę wyjścia
-A wpadniesz potem? –spytał z nadzieją
-Tak, będę za godzinkę –uśmiechnęła się, a następnie również wyszła. Blondyn natomiast westchnął i opadł na kanapę
*półtorej godziny później*
Ross siedział niecierpliwie na kanapie czekając, aż dziewczyna przyjdzie. W pokoju nie był już sam. Towarzystwa dotrzymywali mu Riker z Rocky’m, którzy zdołali zauważyć, że coś jest nie tak.
-Młody… co jest? –zaczął Rocky
-A nic, nic… -zaczął niepewnie, jednak brat spojrzał na niego unosząc jedną brew –no bo Olivia mówiła, że przyjdzie po godzinie, a wciąż jej nie ma! Pewnie cały czas siedzi u tego Bradley’a –powiedział zakładając ręce
-Oj nie burmusz się tylko po prostu do niej zadzwoń –powiedział osiemnastolatek podając młodszemu telefon do ręki.
Siedemnastolatek wyszedł na korytarz i wykręcił numer. Po chwili telefon został odebrany jednakże nie usłyszał słynnego „halo?”.
<ło kurde… ale długi… myślałam, że zwykle są krótsze> usłyszał zdziwiony głos Olivii <w ogóle chłopak mojej przyjaciółki ma bardzo podobnego> mina Ross’a zmieniała wyraz z każdą sekundą. Początkowo była wykrzywiona, teraz jednak bardziej zszokowana. <chętnie bym zobaczył. A ty kiedy miałaś okazję?> rozbrzmiał tym razem męski głos, jednak nieco ciszej niż dziewczyny. Blondyn nie miał jednak problemu ze stwierdzeniem, że głos Brad’a również to nie jest. <jak się zastanowić okazja była niejedna. Ostatnio mi chyba w pokoju go pokazał. Wyciągnął i tak w całości, ale krótszy się wydawał> rozbrzmiała znowu Olivia. Przez głowę siedemnastolatka snuły się najgorsze myśli. <no dobra, gotowa na moje cudeńko?> tym razem był to Bradley. Blondyn momentalnie się rozłączył, pobiegł do pokoju bruneta i bez pukania wparował.
-Koniec tego! Ja na pewno mam najdłuższego! –wykrzyczał. Ku jego zdziwieniu nie zastał tego, czego się spodziewał, co właściwie go nieco uspokoiło.
Ujrzał natomiast Brad’a stojącego przed Liv ze swoją gitarą elektryczną, podobnego wzrostu ciemnego blondyna chowającego do pudła bas, ciemnego blondyna siedzącego na łóżku, brzdąkającego na gitarze akustycznej oraz blondyna siedzącego na drugim łóżku, bawiącego się pałeczkami od perkusji. Właściwie wykonywali te czynności dopóki Ross nie wparował do pokoju. W obecnym momencie wszyscy patrzyli się na niego ze zdziwieniem.
-Too… kto chce zobaczyć moją cudowną gitarę, Lunę? –zaczął kłopotliwie drapiąc się po głowie. Pozostali jednak nie spuszczali z niego zdziwionego wzroku
-Ross, czego tu szukasz? –spytała Olivia z lekkim zdenerwowaniem
-Ciebie? Miałaś się pojawić pół godziny temu –odparł z wyrzutem
-Wybacz, że ją zajęliśmy –wtrącił Brad
-Ty się nie odzywaj –spojrzał groźnie na chłopaka
-Ross, wyluzuj, już ci ją „oddajemy”
-Przepraszam… -zaczął po chwili milczenia –umm… nie chciałem na was naskoczyć… tym bardziej na ciebie, Brad… to ja już może pójdę. Wpadnij, jak już znajdziesz chwilę –zwrócił się do Olivii ruszając do wyjścia
-Jak chcesz, możesz zostać –zaczął brunet. Ross niepewnie spojrzał się na pozostałych
Długo nie trwało nim blondyn znalazł z pozostałymi wspólny język. Pozostałymi, czyli konkretniej Connor’em, który ma szesnaście lat. Jest ciemnym blondynem o niebieskich oczach. W zespole gra na basie, czasem również śpiewa. Jest najniższy z zespołu. Bradley’em, który został przedstawiony wcześniej, z Tristan’em, który gra na perkusji. Ma osiemnaście lat i jest najwyższy w zespole. Jest blondynem o niebieskich oczach. Nie można również zapomnieć o najstarszym w zespole James’ie. Ma również osiemnaście lat, jednakże jest o kilka miesięcy starszy od Tristan’a. Gra na gitarze prowadzącej i właściwie on założył zespół. Jego włosy mają odcień ciemny blond, a oczy są błękitne.
I Ross i Olivia do swoich pokoi wrócili po osiemnastej miło spędzając czas z „nowymi znajomymi”. Po powrocie dziewczyna zapoznała się z Kelly, od razu znalazły wspólny język. Ross natomiast wygłupiał się z braćmi. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Siedemnastolatek leniwie podniósł się z łóżka, żeby otworzyć. Ku jego zdziwieniu zastał Brad’a.
-Co tu robisz? –spytał zdziwiony
-Chodź –odparł, na co Ross ruszył za nim
-Ale dokąd? –ciągnął zdezorientowany
-Poznać się… przejść się… nie chcę, żebyś mnie oceniał z góry i uważał za kogoś, kto chce ci odbić dziewczynę, przyjaciółkę, czy… czy nie wiem, jaki wy macie w końcu status –uśmiechnął się brunet, po czym oboje wyszli z budynku.


No to mamy bardziej "Ross chapter"... przepraszam, że tak, ale po prostu muszę to jakoś rozłożyć, bo mam pewien plan co do Ross'a i ten... no jakoś to trzeba zrobić, ale będę starała się pisać mniej więcej równo :) tak też chcę oznajmić, że opowiadanie zmierza ku końcowi ;) tzn nie jakoś, że za tydzień będzie ostatni rozdział, ale chcę żebyście się powoli na to szykowali :) prawdopodobnie wrócę z nowym opowiadaniem... kiedyś tam... i prawdopodobnie będzie ono o The Vamps
ale to się jeszcze zobaczy :D
kilka uwag do rozdziału:
TAK ROSS BĘDZIE BI, ALE JA ZŁA! 
ale
no ludzie
chyba naprawdę w każdym opowiadaniu o R5 (wielu nie czytam, ale wiele przeglądałam. naprawdę trudno znaleźć coś oryginalnego co nie zawiera Raury ._.)  Ross jest hetero, ma dziewczynę, wszyscy są szczęśliwi. no to ja będę oryginalna i Ross będzie bi, ale czy chłopaka będzie miał to nie wiem. (komentarzami "niee! tylko niech nie ma chłopaka! przestanę to czytać jeśli będzie miał!" mnie nie przekonacie...) bo to też by było coś oryginalnego. wiem, że zepsułam to opowiadanie już dawno i nie wiem po co je ciągnę (ludzie mnie to tego zmuszają -_-)  choć z drugiej strony głupio by było urwać tak nagle, więc dokończę to.
jestem ciekawa, co by większość R5ers zrobiła jakby Ross naprawdę okazał się bi albo gejem...
to ja Was wystawiam na próbę :D ciekawe, ile osób przestanie czytać przez to, że robię z Ross'a bi...

a tak poza tym to życzę Wam mokrego śmingusa dyngusa, miłego czasu spędzonego z rodziną, mam nadzieję, że miło się czytało...
a teraz ja idę na śmierć :D

tak, środa, czwartek, piątek - testy... *dead* :|
no ale cóż...
papa ;D
ah nie, jeszcze piosenka ;3
teraz możemy się żegnać :D
~Gosia 

21 komentarzy:

  1. Super rozdział ;) W sumie to racja, przynajmniej oryginalnie hehe ;D ja tam zostanę, chcę wiedzieć jak to będzie... Ale szkoda że się kończy... Ale to już prawie 70 rozdział, dokładnie to 69... (Hehe ;) Oj, no każdy jest choć trochę zboczuszkiem...) Podziwiam Cię, że aż tyle tego napisałaś...
    No to czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Robi się coraz ciekawiej. Nie chcę żebyś kończyła z opowiadanie ponieważ jest zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ten blog jest (był) świetny ale przez to co zamierzasz zrobić z Rossem tracisz jedną z czytelniczek. Miałam nadzieje, że Ross i Liv będą razem a tu taka niespodzianka. Przykro mi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umm... Jak mówiłam zbliża się do końca, ale się nie skończyło. Tak samo bi to nie gej, nie stracił zainteresowania dziewczynami. Skąd masz pewność, że jeszcze się nie zejdą? Tak samo. Jeśli Ross by miał chłopaka albo inną dziewczynę to związek to jeszcze nie małżeństwo, więc do ostatniego rozdziału nie będziesz miała pewności, że nie będą razem ;) think about it. Nie mówię, że będą i nie mówię, że nie będą. Let's leave it as a mystery to you :) a to już Twój wybór, czy poznasz "rozwiązanie" tej "zagadki" czy nie :)

      Usuń
  4. Przeprasz Cię... troche mnie poniosło... strasznie mi głupio, że odrazu oceniłam tak Rossiaka i zkrytykowałam twój orginalny pomysł. Ten blog jest świetny. Proszè, nie kończ go. Pozdrawiam & przepraszam za tamten komentarz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest SUPER troche mnie zdziwiło to, że ross będzie bi ale jest to bardzo orginalny pomysł... Więc zostaje i czytam dalej xd Robi się coraz ciekawiej :) Czekam na Kolejny^^ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty to mnie zszokowałaś (pozytywnie <3 ) Genialne i Oryginalne <333 czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.
    Super rozdział .
    Kiedy można spodziewać się następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  8. ja chce Millie i Rikera

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę że za niedługo pokarzesz nam następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdzial swietny mam jedno pytanko jak sie poprawnie wymawia imiona i nazwiska osób z R5?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to Ross się normalnie, Ross wymawia
      Rocky - roki
      Rydel - rajdel
      Ratliff - też normalnie, ratliff, tak samo jak Ellington
      Riker - rajker
      a nazwisko Lynch różnie wymawiają, ale ja mówię lyncz

      Usuń
  11. aaa super rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo !! Masz ogromny talent :) Kiedy next bo już nie mogę się doczekać. I zapraszam do mnie http://r5crazystoryinnewyork.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś genialna! Ross bi? Hahahah, mega =D kocham go bardzo i wgl, ale taka odmiana jest super- przecież to tylko opowiadanie =) Ogólnie masz fajne i ciekawe pomysł, wplatasz trochę pesymizmu, potem znowu jest wesoło. Nie kończ pisać o R5, proszę... =0

    OdpowiedzUsuń
  14. No więc już za niedługo kończy się ten tydzień !!!
    Czekam na następny rozdział :3 :3 :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Super ♥♥♥Czekam na nexta :) Kocham tego bloga jest niesamowity
    Zapraszam do mnie dopiero zaczynamy http://imyoursforever4.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń