niedziela, 9 grudnia 2012

5."Yeah, we’ll be doing what we do; Just pretending that we’re cool, so tonigh"



-Co tu się wyrabia?- spytała rozzłoszczona pani dyrektor- pierwszy dzień i rozumiem że chcieliście się przejść po okolicy ale nie żeby wracać godzinę po początku ciszy nocnej!
-ale to nie tak proszę pani, my się… no poszliśmy w złą stronę-powiedziała Olivia
-umm… no właśnie, poszliśmy na lody do pobliskiej kawiarenki i tak jakoś… strony pomyliliśmy- powiedział Ross
-i zajęło wam to tyle żeby się zorientować, że jednak nie dochodzicie do uczelni? - spytała dyrektorka
-no mniej więcej 40 minut… - powiedział Ross
-o matko, co za młodzież, żadnej orientacji w terenie… trzeba będzie nad wami popracować… ale dobrze, powiedzmy że uznam waszą wymówkę i tym razem przymknę na to oko, lecz jeśli jeszcze raz przyłapię którekolwiek z was włóczących się po 22 po uniwersytecie konsekwencje będą niemiłe
-oczywiście, dziękujemy i bardzo przepraszamy, to się więcej nie powtórzy – powiedziała Olivia
-no ja mam taką nadzieję, a teraz proszę szybko do łóżek, jutro pierwszy dzień i liczę na to że się nie spóźnicie, dobranoc – powiedziała pani dyrektor
-dobranoc – odpowiedzieli wszyscy chórem
Gdy tylko dyrektorka się oddaliła Ross powiedział:
-dzięki za pomoc
-nie ma za co, a w ogóle to co mieliśmy pomagać, świetnie sobie poradziłeś z Olivią – powiedział Rocky oczywiście chcąc dopiec młodszemu bratu
-ty tam już cicho siedź - powiedział Ross i poszedł do pokoju. Za nim poszli chłopcy, a dziewczyny weszły do swojego.
-nie ma to jak wrócić za późno pierwszego dnia, ale uwierzcie mi, to na pewno nie ostatni raz – zaśmiała się Rydel
-rozumiem że się nudzić z wami nie będziemy- powiedziała Millie z uśmiechem na twarzy
-z nami? Haha, no co ty! Uwierz mi, nasze towarzystwo to chyba najgorsze towarzystwo w jakie mogłaś się wkręcić chcąc uniknąć kłopotów… to znaczy nie jesteśmy jakimiś chuliganami czy coś… chodzi o to że chłopacy zawsze wymyślą coś zwariowanego i dzięki temu się nie będziecie nudzić- powiedziała Rydel
-wiecie co, ja się pójdę umyć- powiedziała się Millie
-spoko, my sobie pogadamy- powiedziała Rydel
Millie wzięła piżamę i weszła do łazienki.
-to co… co sądzisz o moich braciach? –spytała podchwytliwie Rydel
-to bardzo ciekawi… ludzie –powiedziała Olivia i mrugnęła do Rydel
-a któryś ci się może… podoba? – powiedziała to unosząc brwi do góry
-wiesz… ja… no… nie. Nie wiem. Nie zwróciłam jeszcze jakiejś szczególnej uwagi na ich wygląd… ja mam za dużo na głowie żeby myśleć teraz nad chłopakami
-co masz na głowie?  Nauka zaczyna się jutro i jeszcze sam fakt że jesteś zdala od domu, co tu za obowiązki?
-może powiem że jestem… po przejściach… ale to może kiedy indziej ci opowiem… i przez te przejścia… ja po prostu… mam jeszcze taki ślad w psychice… no po prostu nie… no jak to powiedzieć… nie mam na razie głowy do spraw miłosnych
-spoko, rozumiem, jakbyś chciała pogadać to wiesz- powiedziała Rydel i się uśmiechnęła do Olivii
Po chwili Millie wyszła już umyta z łazienki.
-no dobrze, to może teraz ja się pójdę umyć-powiedziała Olivia
-spoko, Millie, siadaj, czas na twój wywiad- powiedziała uśmiechnięta Rydel
-dobra, to ja wam nie przeszkadzam w rozmowie- powiedziała Olivia po czym wzięła piżamę i weszła do łazienki
-dobrze… to co sądzisz o moich braciach?- spytała znowu Rydel
-wydają się fajni- powiedziała Millie
-a podoba ci się któryś? No czy wiesz… wpadł ci może w oko?
-wieeeesz…
-spokojnie, ja nie jestem taka że od razu polecę im wszystko opowiadać, ja jedynie będę działać żeby wam pomóc
-wszyscy są bardzo fajni… ale ten… o kurczę! Nie oddałam Rikerowi kurtki- powiedziała Millie zauważając ją na swoim łóżku i dodała- ja szybko pójdę mu ją oddać, a w ogóle to czy po pierwszym dniu spotkania można już wiedzieć czy któryś mi się podoba?
-no nie wiem… czasami niektórzy wiedzą… ale dobra, idź mu oddać tą kurtkę- powiedziała Rydel
Millie wzięła kurtkę i wychyliła się z pokoju żeby zobaczyć czy na korytarzu nikogo nie ma. Zobaczyła że droga czysta więc wyszła z pokoju i zakradła się pod drzwi chłopaków. Zapukała w nie. Długo nikt nie odpowiadał. Po chwili jednak ktoś podszedł do drzwi i lekko je uchylił. Był to Ross
-hej… o co chodzi?- spytał Ross
-umm hej, jest może Riker?- spytała
-tak, jasne, wejdź- powiedział Ross i wpuścił ją do środka.
Nie był to może najodpowiedniejszy moment jako że Riker wyszedł właśnie z łazienki bez koszulki. Trzeba powiedzieć że zrobiło to na Millie wrażenie.
-Riker, Millie do ciebie przyszła- powiedział Ross
-hej, o co chodzi?- spytał Riker
-zapomniałam oddać ci kurtki, dzięki- powiedziała Millie
- nie ma za co, nie mogłaś chodzić brudna po mieście- powiedział Riker
- dobra, to ja już pójdę bo późno… do jutra- powiedziała Millie i wyszła z pokoju znów rozglądając się ostrożnie czy nie ma nikogo na korytarzu
-to pa- odpowiedział jedyny Riker
-ej Riker… to pierwszy dzień- powiedział uszczypliwie Rocky
-o co ci chodzi..?- spytał Riker
-no wiesz… pierwszy dzień a ty jej już kurtkę oddajesz a ona odnosi ci ją w środku nocy, i to jeszcze jak bez koszulki jesteś
-ty mi już nic nie mów, wszyscy dobrze wiemy że to była twoja wina i przez ciebie musiałem oddać jej kurtkę
-mhmm… jasne, jasne- powiedział Rocky i dodał- nie musiałeś jej oddawać, w końcu ja albo Ross oddalibyśmy jej kurtkę… właśnie, Ross, co tak nic nie mówisz
-co? Ja?- spytał Ross
-no ty
- a co ja mam mówić? Wy tu sobie prowadzicie ładnie rozmowę a ja sobie próbuję spać
-dobra, skończmy tą naszą rozmowę, kiedyś i tak się wygadasz- powiedział Rocky i położył się do łóżka
-nie wiem o co ci chodzi – powiedział Riker i gasząc światło też położył się spać
Gdy Millie przyszła do pokoju dziewczyny leżały już w łóżkach. Nic nie mówiąc sama położyła się do łóżka. Olivii nie chciało się już wypytywać przyjaciółki więc siedziała cicho i próbowała zasnąć. Jedynie Rydel spytała
-i co?
-oddałam… jak weszłam to Riker był… bez koszulki
-ahaaa… a sama tak weszłaś czy ktoś cie wpuścił?
-Ross mnie wpuścił, a co?
-a nic, tak pytam. Dobra, idę już spać, jutro wielki dzień a szczególnie dla nas jako że jest to nasza pierwsza szkoła…
-powiedz mi jeszcze tylko, jak to możliwe że jest to wasza pierwsza szkoła?
-no bo od zawsze byliśmy nauczani w domu… tak naprawdę nie mieliśmy normalnego dzieciństwa… to znaczy… od zawsze śpiewaliśmy i graliśmy na jakiś organkach czy czymś takim i tak już wyszło, jesteśmy zespołem i trafiliśmy tutaj żeby jak to nasza mama mówi „zdobyć większe doświadczenie” w w ogóle to wiesz, jesteśmy w Nowym Yorku, dużo tu fajnych miejsc… może jednak ten wyjazd nam na dobre zrobi… przepraszam, ale spać mi się już chce, dobranoc – powiedziała Rydel i uśmiechnęła się do koleżanki
-dobranoc- odpowiedziała Millie, położyła się spać, chwilę myślała nad tym jak to będzie w szkole lecz szybko zasnęła

Hej! Po raz drugi dzisiaj... jako że nie wiem czy będę miała czas w tygodniu a już wspominałam że chcę się wyrobić ze świątecznym rozdziałem do świąt więc dodaję dzisiaj. Mam nadzieję że się spodoba i ponieważ nie chcieliście stopu w takim momencie lituję się nad wami i skracam wasze cierpienia ;* 
a cytat z piosenki

7 komentarzy:

  1. Haha, dzięki, że się zlitowałaś Gosiu :)
    Rozdział to jedno wielkie cudo :)
    Zapraszam do mnie, Maka Paka :)
    Pozderki :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No dziękuje, że dokończyłaś dzisiaj. :)
    Ahh.. Rydel jest bardzo ciekawaska.. hah :)

    Jestem ciekawa co będzie dalej..
    więc pisz jak najszybciej kolejne rozdziały.. czekam. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Tylko nie rozumiem, dlaczego Ross "leci" na Olivię jeśli to Milli jest ładniejsza... Dziwne, ale poza tym blog jest super! Ubóstwiam!
    http://doubletakerosslynch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo właśnie o to chodzi, i Millie niby jest ta ładniejsza ale Olivia wcale brzydka nie jest. chodzi o to że na Millie wszyscy chłopacy lecą

      Usuń
    2. a ja nie rozumiem, czemu Cię to dziwi? przecież nie wygląd się liczy, tylko osobowość.. (przepraszam, że użyję takiego przykładu, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy ;p) spójrz na Ross'a z mojego opowiadania. poleciał na śliczną Kaitlyn i co z tego miał? nie ocenia się książki po okładce ;p

      a co do rozdziału, to jest rewelacyjny :) już się nie mogę doczekać kolejnego i szczerze, to mi się bardzo podoba wątek Olivii i Ross'a ;)

      Usuń
  4. Edyta Przybysz10 grudnia 2012 17:06

    Moim zdaniem dobrze ,że ross nie wybiera wyglądu ... trochę zdziwił mnie Riker bez koszulki od razu... ale to jest spoko ^_^ ogólnie bardzo podoba mi się ten rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny jak zawsze! Chyba zostanę twoją fanką!



    http://sad-story-of-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń