Blondyn niepewnie podszedł do drzwi i delikatnie w nie
zapukał. Otworzyła mu Olivia. Na chwilę zamarł.
-Cześć -zaczęła -fajnie cię znowu widzieć –powiedziała
niepewnie
-Wzajemnie -lekko się uśmiechnął
-Co cię tu sprowadza?
-Chciałem pożyczyć jakieś zeszyty i dowiedzieć się z czego
mam zaległe sprawdziany i kartkówki... Więc... Masz może zeszyty i mogłabyś mi
podać lekcje i ten?
-Tak... Myślę, że tak... Ale teraz? Właśnie robię lekcje...
Jakbyś mógł przyjść za godzinę... Na spokojnie ci wszystko powiem. Nie robi ci
to problemu?
-Nie, skądże. Przyjdę, dzięki –odparł po czym ruszył w
stronę swojego pokoju
-Ross? –zatrzymała go jeszcze na chwilę
-tak?
-nie, w sumie to nic… cieszę się, że wróciłeś –powiedziała
na co blondyn się do niej uśmiechnął i poszedł do pokoju
*godzinę później*
Siedemnastolatek znów przyszedł i zapukał do drzwi. Tym
razem otworzyła mu Millie.
-Roooss… czeeeeść… jak dobrze cię widzieć –powiedziała do
chłopaka, po czym dodała –Olivia! Przyszedł twój kochaś
-o co ci znowu chodzi? –spytał chłopak –jaki kochaś?
-nie nic… nic… tylko te zaloty i ten… -Olivia się na nią
groźnie spojrzała –wychodzę –uśmiechnęła się niewinnie, po czym opuściła pokój
-zaloty… moje zaloty… do ciebie… to chyba moje zaloty do
ciebie, a nie moje zaloty do ciebie, o których wszyscy muszą wiedzieć –zwrócił
się Ross do Olivii z wyrzutem siadając koło niej na łóżku
-ale ja mówiłam twojej mamie… to, że ona podsłuchiwała to
już nie moja wina
-ale to i tak chyba prywatna sprawa, co ja z tobą robię,
prawda? Jeżeli kiedyś będziemy razem… i załóżmy, że się z tobą prześpie, a
potem zerwiemy z niewiadomych przyczyn też zamierzasz opowiadać mojej mamie, a
ktoś najwyżej będzie podłuchiwał?
-Rydel tu siedzi –odparła Liv z kłopotliwym uśmieszkiem.
Najstarsza tylko siedziała i słuchała robiąc wielkie oczy
-pójdę na spacer –powiedziała zakłopotana blondynka, po czym
sięgnęła po kurtkę, wzięła buty w ręce i w pośpiechu opuściła pokój
-nie mam komentarza ani do tego, że jesteś kochasiem, ani do
tego, dlaczego wszyscy od nas wychodzą… nie, Ross. Chyba wiem, co należy
zachować dla siebie, a co można mówić innym
-po prostu zmieńmy temat… mam dla ciebie propozycję
–powiedział blondyn dwukrotnie unosząc brwi
-nie, nie prześpię się z tobą, żebyś mógł sprawdzić, czy
nikomu potem nie powiem –dziewczyna dopiero po chwili zrozumiała, co palnęła i
zaczęła się zastanawiać, dlaczego w ogóle coś takiego powiedziała –to ja może
zostawię was samych –dodała i ruszyła w stronę drzwi
-zostawisz nas, czyli kogo? –spytał blondyn łapiąc ją za
rękę, żeby nie wychodziła
-no tam… łóżko na przykład… ale właściwie niekoniecznie
tylko łóżko… masz jeszcze inne meble… i przedmioty… Jeny, to jest pokój, nie
zostaniesz w nim sam, bo jest tu pełno przedmiotów
-nie będę ci kazał się tłumaczyć. Chcę żebyś usiadła i
wysłuchała, co mam ci do zaproponowania –Olivia wykonała prośbę –nie lubię się
z tobą kłocić… strasznie nie lubię… szczególnie jeśli chodzi o chłopców z
jakimi się zadajesz
-po początku twojej przemowy boję się myśleć, do czego ty
możesz zmierzać
-chcę przyjaźni niezależnej
-ouu… nie spodziewałam się tego po tobie –odparła zdziwiona
–jakieś szczegóły?
-no na przykład nie czepiamy się z kim się zadajemy i mamy
bliższe kontakty. Nie ma o to kłótni, nic nam do tego
-Ross, co się z tobą stało w tym szpitalu? Wzruszasz mnie
–powiedziała, po czym wstała, żeby przytulić blondyna
-a w nagrodę za moją zmianę i za to, że mnie tak długo nie
było dostanę całusa?
-to jest dla ciebie przyjaźń niezależna? –przytaknął –nie,
nie dostaniesz całusa
-dobra… mogę te jakieś zeszyty, czy coś?
-tak… pewnie, proszę –powiedziała podając mu zeszyty do ręki
-w jednym z nich powinna być kartka z listą wszystkiego, co masz do zaliczenia
-dzięki –uśmiechnął się, cmoknął przyjaciółkę w policz,
puścił jen oko, po czym opuścił pokój
Poszedł do swojego. Otworzył drzwi i stanął jak wryty.
Ujrzał Rocky’ego i Riker’a w bokserkach i koszulkach, śpiewających i tańczących
do I Want You Bad. Jako mikrofon mieli dezodoranty. Kolejną rzeczą jaka
zdziwiła najmłodszego był fakt, że oboje mieli na głowie jego różowe bokserki.
-myślałem, że Millie tu przyszła… i Rydel… i gdzie Ell?
–spytał zdziwiony
-uciekli… -blondyn uniósł jedną brew do góry nie dowierzając
–naprawdę, przestraszyli się i uciekli
-mam kilka pytań… co braliście, czemu macie moje bokserki na
głowie i czemu Rocky śpiewa do mojego dezodorantu?
-no ktoś go musi użyć skoro ty tego nie robisz –zdenerwowany
blondyn podszedł do braci i najpierw Riker’owi, później Rocky’emu zdjął
bokserki z głowy i odwrócił się tyłem chcąc je włożyć z powrotem do szuflady
–poważnie mógłbyś zacząć używać. Ładnie pachnie –dodał brunet i psiknął
młodszemu bratu dezodorantem na włosy
-moje włosy!
-ładnie pachną –uśmiechnął się. Ross nic nie odpowiedział.
Wyszedł z pokoju, wparował do Olivii, bez słowa wszedł do łazienki i opuścił ją
z buteleczką jakiegoś perfumu. Wrócił do pokoju i podszedł do Rocky’ego, który
stał tyłem
hej Rocky, ciekawe jak twoje włosy będą pachniały pod
działaniem wody arbuzowej –nie zauważył, gdy brat się odwrócił i psiknął mu w
same oczy
-ty debilu! Moje oczy!!! –zdenerwował się brunet zamykając
piekące źrenice. Po chwili je otworzył. Wciąż bolały i miał zamazany obraz.
Zauważył jednak szklankę Pepsi na stoliczku. Sięgnął po nią, po czym chlusnął
bratu na spodnie tak, że wyglądało jakby się posikał. Młodszy bez zastanowienia
je zdjął. Gdy już się ich pozbył zaczął się rozglądać za bratem. Spojrzał na
Riker’a.
-łazienka –powiedział. Siedemnastolatek bez zastanowienia
wkroczył do łazienki. Zaskoczył go jednak strumień zimnej wody z słuchawki prysznicowej.
-poddajesz się braciszku? –spytał przemoczonego blondyna
-możesz pomarzyć –odparł ściągając z siebie koszulkę,
zostając w samych bokserkach. –poza tym to nie fair, że ty masz prysznic, a ja
niczego
-dobra, weź sobie prysznic –powiedział podając mu słuchawkę.
Blondyn oczywiście po nią sięgnął. Rocky w tym czasie zdążył wybiec z łazienki.
Przy jego łóżku stała butla Pepsi. Wziął ją. W tym czasie Ross wyszedł z
łazienki i zaczął iść w jego stronę bruneta. Nie zauważyli nawet kiedy Riker
opuścił pokój.
-to jest fair? To ma być fair. Jesteś nie fair –powiedział
zakładając ręce
-zaraz będzie bardziej nie fair –odparł brunet wyjmując zza
pleców butlę i odkręcając ją. Na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech.
Do siedemnastolatka po chwili dotarło, co za chwilę się wydarzy. Bez
zastanowienia wybiegł z pokoju i wbiegł do dziewczyn. A właściwie do Olivii,
która jako jedyna tam była. Zamknął drzwi na klucz i oparł się o nie. Liv
krzyknęła.
-to jest twoja niezależność przyjacielska? –spytała
przerażona
-to nie tak jak myślisz. Uciekałem przed Rocky’m
-dlatego jesteś cały mokry w samych bokserkach?
-tak, oblał mnie
-mhmm…
-pożyczysz mi coś do ubrania?
-chcesz moje ciuchy… weź sobie ręcznik z łazienki
-dzięki… dziękuję –powiedział, po czym wszedł do łazienki i
wziął z niej ręcznik. Owinął się nim i usiadł koło Olivii na łóżku. Ta
siedziała nieco skrępowana. W końcu miała obok siebie prawie że nagiego
blondyna, który miewa różne pomysły -chcesz? Mogę zaśpiewać ci piosenkę... I
zatańczyć do niej
-Wolę jednak żebyś tańczył będąc w ubraniu więc możesz mi po
prostu zaśpiewać -odparła niepewnie
-Ale bez tańczenia to nie ma sensu. Tylko taniec wyraża moje
uczucia przy tej piosence
-O jakiej mówisz?
-I Want You Bad
-Swoim tańcem wyrażasz, że jesteś napaleńcem mającym w
głowie przelecenie jakiejś ładnej dziewczyny z widowni?
-Kto powiedział, że myślę wtedy o ładnej dziewczynie z
widowni -powiedział mrugając do Olivii
-Proszę, zachowaj dla siebie fakt, o kim wtedy myślisz
-Dobrze, zmieńmy temat... Jak bardzo za mną tęskniłaś?
-Troszkę... Najbardziej za twoją klatą, której dawno nie
widziałam -uśmiechnęła się Liv
-Każdy kocha moją klatę -powiedział, na co Olivia się
zśmiała
-Co we mnie najbardziej lubisz? -Spytała niepewnie
-No... Na pewno jesteś śliczna, kocham twój uśmiech,
zrobiłaś się pewna siebie, co mnie jeszcze bardziej do ciebie pociąga, jesteś
mądra, inteligentna, zabawna, trzymasz mnie na dystans
-Lubisz to, że trzymam cię na dystans?
-To też mnie bardziej pociąga
-dobra... Muszę przestać trzymać cię na dystans i zrobić się
nieśmiała
-a ty co we mnie najbardziej lubisz? -Spytał dwukrotnie
unosząc brwi
-No muszę to przyznać, ale jesteś zabójczo przystojny,
seksowny i w ogóle twoje ciało i ten... Ale jesteś zabawny, kochany, umiesz być
mądry, spontaniczny... Całuśny
-Jestem całuśny? -Spytał z uśmieszkiem
-Tak
-A dokładniej?
-Nie powiem dokładnej, bo będziemy mieli niechciane
rezultaty
-Ale ja nalegam -powiedział pipając ją w nos
-Nie powiem -odparła również pipając go w nos
-Ja to z ciebie wydusze
-Nie wydusisz, nie masz jak. Nijak nie zmusisz mnie do
powiedzenia ci tego
-tak ci się tylko wydaje -powiedział, po czym wstał z łóżka,
zostawił na nim ręcznik i wziął dziewczynę na ręce
-Co ty robisz? I tak ci się nie uda -zaśmiała się Olivia
-Lubisz zimne prysznice?
-Eeeee... -Siedemnastolatek złowieszczo się uśmiechnął i
zaniósł dziewczynę do łazienki -zaczynam się ciebie bać
-Ależ nie masz czego -odparł wchodząc z Livvy na rękach do
kabiny prysznicowej. Zasunął nogą drzwiczki i postawił przyjaciółkę tak, że
była praktycznie wciśnięta w ścianę. Blondyn stał tak blisko niej. W jedną rękę
wziął słuchawkę prysznicową i uniósł ją nad dziewczynę, drugą opierał się ręką
o ścianę tuż przy głowie dziewczyny.
-możesz mi powiedzieć albo razem weźmiemy sobie prysznic
-tryumfalnie się uśmiechnął
-To sobie bierzmy, lubię prysznice -twarz chłopaka od razu
zmieniła się na
-Dobrze, więc bierzemy prysznic -odparł, po czym odkręcił
wodę. Zimna ciecz zaczęła oblewać i jego i Olivie. Jemu to dużej różnicy nie
robiło. I tak był mokry. Za to dziewczyna była sucha. Założyła tylko ręce i
stała cierpliwie unikając wzroku blondyna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rocky’emu odechciało się stać pod drzwiami i czekać aż Ross
wyjdzie. Wiedział, że szybko to nie nastąpi. Poszedł do pokoju założyć spodnie,
po czym dołączył do Riker’a, Millie, Ell’a i Rydel, którzy wracali już ze
spaceru.
Na spacerze głównie rozmawiali. Większość czasu spędzili na
ławce jedząc lody. Riker z Ratliff’em co chwilę kupowali nową porcję. Zrobili „zawody”
kto więcej zje. Oczywiście Rydel i Ell dowiedzieli się przy okazji, że Riker i
Millie są razem. Nie zdziwiło ich to jakoś specjalnie. Blondynka oczywiście
chciała znać wszystkie szczegóły. Para wszystko dokładnie opowiedziała. Spotkali
Rocky’ego podczas drogi powrotnej. Postanowili wrócić, bo zaczęło się chmurzyć.
-to wy chodzicie? –spytał brata widząc, jak trzyma się z
Millie za rękę
-tak –odpowiedziała uśmiechnięta
-aha –odparł i wzruszył ramionami –szczęścia. Już wracacie?
-zimno się zrobiło… a ty nie z Ross’em? –spytał Riker
-niee… uciekł do
pokoju Olivii, bo chciałem go obrać Pepsi… pewnie już sobie zagospodarowali
czas… czyli wracamy?
-tak, a niby gdzie idziemy?
-dobra, nic już nie mówię
____________________________________________
Olivia powoli zaczynała się trząść. Jej bluzka z krótkim
rękawkiem przykleiła się do ciała i zaczęła prześwitywać. Ross widział
dokładnie jej stanik. Właściwie przez większość czasu nie spuszczał wzroku z
jej dekoltu. Po chwili się odezwał
-poważnie? Nie jest ci zimno? –spytał wciąż trzymając
prysznic, z którego lała się zimna woda
-może troszkę…
-twoje cierpienia mogą się skończyć… tylko powiedz –uśmiechnął
się
-co ci tak na tym zależy? Przyjaźnimy się. Nic z tego nie
będzie
-oj tam, kiedyś będzie… powiedz mi –powiedział przybliżając
się jeszcze bardziej do dziewczyny. Prawie sam ją przyciskał ciałem do ściany
-dobrze no… jesteś całuśny w sensie, że czasami mam ochotę
się no… na ciebie rzucić i cię pocałować –odparła lekko skrępowana
-przecież wiesz, że chętnie spełnię twoje… że tak to nazwę
oczekiwania… nawet teraz –powiedział, po czym zaczął przybliżać usta do jej.
Heeej!!! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wreszcie udało mi się napisać ten rozdział! Miałam napisane od dwóch tygodni 121 słów i nie mogłam się zabrać żeby dokończyć. I w końcu wczoraj podczas xFactora udało mi się ;D i ostatnie 200 słów dopisałam dzisiaj. Cały czas waham się, co do tego prysznica xD ale raz się żyje... piszcie co sądzicie ;) i mam nadzieję, że nie będę musiała kazać Wam czekać na następny rozdział tak długo
i piosenka jeszcze
~Gosia
Świetny rozdział. : )
OdpowiedzUsuńcudowny jest scena pod prysznicem genialna:**
OdpowiedzUsuńŚwietny a z tym prysznicem -fajnie mam nadzieje że w tym tygodniu albo za tydzień będzie kolejny i Olivia będzie z Ross'em.Dobrej WENY :) :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że kolejny dodasz szybciej :)
Nie mogę się doczekać kolejnego *_*
Super a z tym prysznicem fajnie mam nadzieję że kolejny będzie w tym tygodniu albo w następnym życzę dobrej weny.
OdpowiedzUsuńSwietny. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńsuuper rozdział =D
OdpowiedzUsuńTa scena z przysznicem - boskaa ;3 *-*
Błagam nie pisz kolejnego tak długo :|
pipając w nos hahaa xD
OdpowiedzUsuńzarąbisty rozdział ;3
ja raczej nie dodam do wakacji, bo muszę poprawiać oceny, bo moja mama się czepia, a mnie nie obchodzi budowa liście, ale to szczegół po co ja to tu pisze ;)
Yey.. Wreszcie zalogowałam się na swoje konto ^^ xD.. A co do rozdziału... jest świetny ;3
OdpowiedzUsuńScena z prysznicem była boska, ale ja żądam żeby Ross i Olivia się pocałowali.. Tylko spróbuj im przeszkodzić, a cię powieszę -,- xd
Czekam na kolejny.. błagam żeby był szybciej niż teen ;*
Super,czekam na next.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział , czekam na next
OdpowiedzUsuńI KILL YOU!! FANOM NIE PRZERYWA SIĘ W TAKIM MOMENCIEE!!! ZA TO MOGĄ CIĘ POWIESIĆ!! PISZ TEN ROZDZIAł!
OdpowiedzUsuńFajny rodział!
OdpowiedzUsuńTa akcja pod prysznicem i bitwa na wodę była genialna ;)
fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńnajlepsza scena pod prysznicem ;p
Boski rozdział!!!! Cudny!!!!! Czekam co dalej z zapartym tchem xD i sorry ,że z anonima dodaje xD ~WiWi
OdpowiedzUsuńGenialny! Scena pod prysznicem była.. urocza i mam nadzieję, że ani ty ani żadne z nich (ross lub liv) nie przerwą i się pocałują.
OdpowiedzUsuńhttp://www.r5family-forever.blogspot.com/ mój blog Uwaga dopiero zaczynam ;) a rozdział poprostu Cuuuuudo *-*
OdpowiedzUsuń<> ;)) świetny ;** Roksana ;-)
OdpowiedzUsuń