*… nie mogę uwierzyć, że moje marzenie za chwilę się spełni!
Lecę do Los Angeles! Chciałam zobaczyć to miasto od dziecka. W ogóle zawsze
chciałam polecieć do USA. Ich życie wygląda zupełnie inaczej niż tu, w
Hiszpanii. W ogóle dziwię się, że mama wyraziła zgodę, żebym tam poleciała.
Wreszcie zobaczę się z moim tatą. Wyleciał on do Stanów, ponieważ nie mógł
znaleźć tutaj pracy. Ja zostałam w mamą. Z ojcem widuję się raz lub dwa razy w
roku, jednak zwykle to on przylatuje tutaj. No nieważne, zmieńmy temat. Może to
głupie, ale liczę na to, że uda mi się spotkać mój ulubiony zespół, R5. Choć to
praktycznie niemożliwe, tym bardziej, że dowiedziałam się o wylocie do Stanów,
gdy bilety na ich koncert były już wyprzedane. Krótko mówiąc będzie to
najlepszy najgorszy wyjazd w życiu. Muszę przestać myśleć o tym, że było tak
blisko i znaleźć jakieś pozytywy… choćby to, że w ogóle mogę tam lecieć.*
-Mia!!! –zaczął dobiegać głos z dołu –Mia, chodź na dół, bo
spóźnisz się na samolot
*następny wpis już w Stanach xx* dokończyła dziewczyna, po
czym włożyła pamiętnik do walizki. Wzięła bagaże w ręce i udała się na dół.
Mia Mascareñas jest szesnastolatką. Ma średniej długości
brązowe włosy i niebieskie oczy. Jest wysoka i bardzo szczupła. Mieszka razem z
mamą w Madrycie. W wolnym czasie lubi tworzyć własne piosenki lub opowiadania.
Już od dwóch lat marzy o tym, żeby spotkać swój ulubiony zespół. Dwa razy była
tak bardzo blisko, ale mówią, że do trzech razy sztuka. Zobaczymy jak zakończy
się to tym razem.
-idź już do samochodu, ja zaraz przyjdę –zwróciła się
rodzicielka do córki, gdy ta zeszła na dół.
Nastolatka posłusznie ruszyła w stronę samochodu. Włożyła
walizki do bagażnika, a następnie wsiadła do samochodu. Zajęła miejsce obok
kierowcy i włączyła płytę w radiu. Oczywiście puściła piosenki R5. Nim się
obejrzała przyszła jej mama.
-mamuś, kiedy ja ich wreszcie spotkam? –spytała Mia kobietę
-może już niedługo –uśmiechnęła się matka. –skąd wiesz, czy
nie spotkasz ich w Los Angeles?
-bo to właściwie niemożliwe. Przecież oni nie chodzą ot tak
po ulicy –westchnęła dziewczyna
-myśl pozytywnie córciu. A teraz włącz moją ulubioną
piosenkę –powiedziała z uśmiechem kobieta, a następnie odpaliła samochód i
ruszyły.
Nim Mia się obejrzała była już na lotnisku. Miała około 45
minut do odlotu, więc szybko pożegnała się z mamą, po czym udała do odprawy, a
następnie do bramki prowadzącej do samolotu. Gdy wreszcie się do niego dostała
zajęła wyznaczone miejsce i wygodnie się rozsiadła, ponieważ czekała ją długa
podróż.
Lot przebiegł dość szybko. Jego większą część Mia przespała,
a pozostały czas zajęła słuchaniem muzyki.
Wreszcie wylądowali. Dziewczyna leniwie się przeciągnęła, po
czym spakowała wszystko do torby i ruszyła w stronę schodków prowadzących do
wyjścia z samolotu. Gdy wreszcie do nich dotarła ku jej oczom ukazał się wielki
terminal lotniskowy. Rozglądając się widziała wiele przeróżnych samolotów,
większych i mniejszych. Tak była zafascynowana wszystkim, co ją otacza, że
zapomniała, że blokuje wyjście z samolotu.
-przepraszam, mogłaby pani się wreszcie ruszyć? -Spytał
jakiś mężczyzna stojący za nią
-tak, oczywiście. Przepraszam najmocniej –odparła przejęta,
po czym szybko zeszła po schodkach i ruszyła do autobusu czekającego na
wysiadających z samolotu. Gdy wreszcie cały został zapełniony ruszył w stronę
innego terminalu, oddalonego o około pół kilometra od miejsca, w którym samolot
wyladował. W końcu dotarł do celu. Podekscytowana Mia opuściła pojazd w
pośpiechu i szybko udała się do budynku. Już nie mogła doczekać się spotkania z
tatą. Ku jej zdziwieniu jednak ojca nigdzie nie było. Pomyślała, że mógł utknąć
w korkach. Udała się więc w stronę krzeseł. Zaczepił ją jednak wysoki, siwy
mężczyzna w garniturze.
-Czy mam przyjemność z panną Mascareñas? -Spytał nieznajomy
-Umm... Tak. A o co chodzi? -Odparła niepewnie
-Nazywam się Paul Fletcher. Jestem szoferem pani ojca.
Poprosił mnie, żebym odebrał pannę z lotniska, ponieważ on nie mógł urwać się z
pracy
-Od kiedy tata ma szofera? -powiedziała zdziwiona
-Dla pana Mascareñas pracuję od dobrych trzech lat -odparł
mężczyzna -a teraz proszę za mną. Reszty dowie się panienka w limuzynie
-Limuzynie? -Powiedziała do siebie niedowierzając, a
następnie ruszyła za Paul'em. Najpierw udali odebrać się główny bagaż, a
następnie ruszyli do pojazdu. Nastolatka usiadła oczywiście w tylnej części
limuzyny. Gdy wreszcie ruszyli, Mia wciąż zadawała masę pytań. Chciała się jak
najwięcej dowiedzieć, ponieważ nie miała pojęcia o tym, że jej tata ma szofera
i limuzynę. Nigdy nie chwalił się jej nadmiarem pieniędzy.
Po około godzinie podróży z lotniska podjechali pod dość
duży, biały dom. Właściwie była to willa. Znajdowała się przed nią duża
fontanna, dookoła był podjazd.
Wprowadziło to Mię w jeszcze większe osłupienie. Spodziewała
się, że tata żyje w jakimś skromnym mieszkaniu w bloku, ewentualnie małym
domku…
ale ostatnią rzeczą o jakiej pomyślała było to, że ojciec
mógł mieszkać na terenie ogromnej posiadłości. Ledwo zdążyła wyjść z limuzyny,
a już do niej podeszła niezwykle radosna, grubsza kobieta , w podeszłym wieku.
Miała czarne włosy związane w kok. Po jej ubiorze, czyli m.in. fartuchu można
uznać, że jest gosposią.
-witaj maleńka! –wykrzyknęła radośnie kobieta –twój tata
tyle o tobie opowiadał! Tak się cieszę, że wreszcie mogłam cię poznać!
-oo… dzień dobry –zaczęła niepewnie nastolatka –mnie nic o
Pani nie mówił, ale też mi bardzo miło
Panią poznać –uśmiechnęła się delikatnie
-oh jaką tam znowu panią! Mów mi po imieniu, jestem Martha
-dobrze… miło panią poznać, Martho
-chodź, zaprowadzę cię do środka. Zobaczysz swój pokój, a
następnie podam ci obiad. Na pewno
jesteś głodna po tak długiej podróży –powiedziała, po czym chwyciła walizkę
dziewczyny w ręce, a następnie ruszyła w stronę wejścia –chodź, chodź! Nie
krępuj się –dodała widząc, że szesnastolatka się waha
Mia szybko ruszyła za kobietą. Została dokładnie oprowadzona
po domu, a na samym końcu trafiła do swojego pokoju. Był on dość duży. Ściany
były różowo-zielone tak samo jak dodatki do umeblowania. W pomieszczeniu znajdowało się oczywiście
biurko, na którym leżał laptop oraz iPad, duże łóżko i spora szafa. Na samym
środku stała kanapa, a w rogu
umiejscowiony telewizor. W sypialni były drzwi do prywatnej łazienki dla
dziewczyny. Drugie prowadziły natomiast na balkon. Brązowowłosa wyszła na
taras, a ku jej oczom ukazał się ogromny ogród z basenem. Po trawie biegało
kilka małych kotków. Wciąż nie mogła w to wszystko uwierzyć. Z przemyśleń
wyrwało ją wołanie Marthy.
-Mia! Choć na obiadek!
Dziewczyna bez wahania opuściła balkon i udała się na dół
zjeść posiłek. Dowiedziała się również, że z tatą zobaczy się dopiero
następnego dnia. Po posiłku postanowiła napisać do mamy emaila, że doleciała i
wszystko jest w porządku. Resztę dnia spędziła na zabawie z kotkami w ogrodzie
oraz słuchaniu muzyki.
Następnego ranka, gdy tylko się obudziła pobiegła na dół z
nadzieją, że zobaczy się z tatą. Okazało się jednak, że poszedł już do pracy.
Humor poprawiła jej propozycja Paul’a. powiedział, że po śniadaniu zabierze ją
do pracy ojca, by mogła się z nim zobaczyć. Nastolatka szybko się ubrała,
zjadła posiłek i ruszyła z mężczyzną do biura. Czekał na nią kolejny szok.
Okazało się, że rodzic jest właścicielem studia nagraniowego. Nie umiała być
jednak zła za to, że nic jej nie powiedział. Strasznie cieszyła się, że może go
wreszcie zobaczyć.
-nawet nie wiesz córciu, jak bardzo się cieszę, że cię widzę
–powiedział do wychowanki –niestety jak widzisz mam masę pracy i będę w stanie
spędzić z tobą trochę czasu dopiero w weekend. Teraz natomiast Paul zabierze
cię na zakupy i kupisz sobie, co tylko będziesz chciała –dodał przytulając
córkę.
-dobrze –powiedziała z lekkim rozczarowaniem w głosie.
Liczyła na to, że choć teraz będzie mogła spędzić czas z tatą. Tak jednak się
nie stało. Opuściła gabinet ojca, a następnie udała się do limuzyny, w której
czekał na nią Paul.
-tata mówił coś panu, żeby zabrał mnie pan na zakupy?
–spytała mężczyzny
-tak, właśnie zamierzam pokazać jedno z największych center
handlowych –uśmiechnął się, a następnie ruszył.
Nastolatka chodziła od sklepu do sklepu i kupiła sobie kilka
ładnych ubrań. Na końcu postanowiła udać się do Hollistera. Stanęła przy jednej
z półek i wzięła do rąk jedną z bluzek. Nagle poczuła, że ktoś poklepał ją w
ramię. Gdy się odwróciła nie ujrzała nic, poza manekinem. Uznała, że tylko jej
się wydawało i odwróciła się z powrotem, żeby poszukać swojego rozmiaru. Po
chwili poczuła, że ktoś znowu ją szturcha w ramię. Ponownie się odwróciła i
znowu też nie ujrzała nikogo poza manekinem. Ponownie zwróciła się w stronę
półki, by sięgnąć po jej rozmiar bluzki, który przed chwilą znalazła. Wtedy
ktoś rzucił w nią czapką z daszkiem. Była ona biała z bordowym daszkiem. Miała
również napis „An Eagle”, co znaczyło „orzeł”. Chwyciła ją w ręce i
zdenerwowana się odwróciła. Ku jej oczom ukazał się wysoki brunet. Miał na
sobie białą koszulkę z krótkim rękawkiem, z dużym nadrukiem na środku, krótkie
spodenki w kratkę oraz zielone Conversy. Niewinnie się uśmiechał.
-wybacz, to mój kolega, który postanowił uciec z miejsca zdarzenia
–powiedział niepewnie –i nie chciał rzucić w ciebie, tylko tak po prostu, ale
jakoś tak wyszło, że trafił w ciebie –dodał patrząc się na dziewczynę.
Zaniepokoił go jednak fakt, że nastolatka zamiast cokolwiek odpowiedzieć
jedynie patrzy się na niego z otwartą buzią. –dobrze się czujesz?
-ty… ty jesteś –wydukała
-niewinny. Ja jestem niewinny i to wszystko wina mojego
kumpla –postanowił dokończyć za nią
-Rocky –wydusiła z siebie
-tak, ja jestem Rocky, ale winny jest Ratliff
-nie! Jesteś Rocky z R5! Winnym jest Ratliff z R5, a ja
jestem fanką R5 –powiedziała wreszcie –no nie wierzę
-czyli nie jesteś zła? –spytał z uśmiechem
-nie. Pewnie bym była, ale jako, że jestem wielką fanką…
dasz mi swój autograf? –spytała wyciągając w jego stronę czapkę, którą została
trafiona
-na mojej czapce? Okej –zaśmiał się, a następnie sięgnął do
kieszeni spodni i wyciągnął z niej marker
-nie no, poczekaj. Zaraz znajdę coś co kupiłam, żebyś mi
podpisał, po co ci czapka z własnym autografem. Musze tylko znaleźć Paul’a
–powiedziała, po czym zaczęła szukać w torebce telefonu. Chłopak zignorował to,
co powiedziała i podpisał się na czapce.
-powiedz mi tylko, jak masz na imię –powiedział chcąc
dołączyć do autografu dedykację
-Mia –odparła dalej grzebiąc w torebce
-bardzo ładne imię. Skąd jesteś? Masz fajny akcent
–powiedział zakładając nastolatce czapkę na głowę
-co? –spytała zdziwiona –nie wezmę twojej czapki… jestem z
Hiszpanii
-teraz to już twoja czapka –uśmiechnął się –idziesz na nasz
jutrzejszy koncert?
-nie… jak się dowiedziałam, że tu lecę, nie było już biletów
–westchnęła
-to się da załatwić –uśmiechnął się dwukrotnie unosząc brwi
***
-bardzo przystojni ci chłopcy –powiedziała na ucho Mii
Martha, gdy była kolej nastolatki do zdjęcia z zespołem –a czy ja też mogę
sobie zrobić z nimi zdjęcie?
-no oczywiście –uśmiechnęła się –chodź
-to jest Mia, o której wam opowiadałem –powiedział Rocky do
pozostałych członków zespołu –miło cię znowu widzieć –zwrócił się następnie do
niej. Szesnastolatka się uśmiechnęła, a następnie ustawiła z zespołem do
zdjęcia.
*…tak więc można powiedzieć, że spotkałam go na końcu
świata, a moje największe marzenie się spełniło. To był najlepszy koncert w
moim życiu. Czapkę, którą dostałam od Rocky’ego chyba dam oszklić, jak wrócę do
domu. Dostałam również od nich płytę z autografami. Zdjęcie mam już w ramce i
stoi przy łóżku w domu taty. Teraz pozostało mi cieszyć się pozostałą częścią
wyjazdu. Może wreszcie uda mi się spędzić trochę czasu z ojcem.
25/10/2013 ~Mia xx*
Dziewczyna zamknęła pamiętnik, a następnie spojrzała na
czapkę, potem na zdjęcie i z uśmiechem ułożyła się do snu.
Heej
Jako, że ostatnio mam problemy z pisaniem rozdziałów... brak weny i brak czasu, nie wyrobiłam się z rozdziałem do dzisiaj :| mam mnóstwo na głowie. w poniedziałek... w nocy, przyjeżdża do mnie Hiszpanka z wymiany i muszę planować popołudnia, co z nią będę robić. Poza tym miałam trochę urwanie głowy z filmikiem na urodziny Rocky'ego i Riker'a, który wciąż robię... i nie miałam kiedy nowego rozdziału napisać. w zamian za to postanowiłam dodać moje opowiadanie, które pisałam na polski i dostałam 5. mam nadzieję, że zrekompensuje Wam ono jakoś brak rozdziału, który postaram się napisać jak najszybciej. a i jeszcze wszystkiego najlepszego dla Eweliny Kot z okazji urodzin i niech to też będzie jakby prezentem dla Ciebie ;)
poza tym piszcie co sądzicie i ten... miłego weekendu :)
~Gosia
poza tym piszcie co sądzicie i ten... miłego weekendu :)
~Gosia
Hmmm.... Nowy wygląd bloga widzę :)
OdpowiedzUsuńDo tego fajne opowiadanie. Najbardziej w zadaniach z polaka lubię pisać opowiadania, bo to jest to co kocham robić- jedno z moich mlicznych hobby. Tak samo jak mpja BF, tyle że ona cały czas o homosach i gejach, a ja o różnych rzeczach piszę. No nic. Mam nadzieję, że szybko dodasz rozdział, bo naprawdę tęsknię za czytaniem twojego bloga :(
Mmmm :) nowy wygląd mrau :*
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania przypomina mi serial Violetta
Mia - Violetta
Paul - Ramallo
Martha - Olga
Ojciec - German
Takie skojarzenie :)
Do tego ten dom
nie lubię i nie oglądam Violetty :)
UsuńŁadnie wygląda blog ;) Bardzo fajne opowiadanie =]
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział =)
Śliczny wygląd bloga :) I bardzo ciekawe i wciągające opowiadanie. Nie dziwię się że dostałaś piątkę heh :)
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział :D
kiedy dodasz następny rozdział ???tak mniej więcej???
OdpowiedzUsuń~Aga~
nie wiem :/ jakoś nie mogę się za niego zabrać, piszę krótkimi fragmentami :| postaram się do poniedziałku, a jeśli mi się nie uda to w okolicach moich urodzin
Usuńświetny blog polecam jeszcze http://opowiesci-o-r5.blogspot.com/2013/07/rozdzia-27.html http://rossilaura.blogspot.com/2013_10_01_archive.html http://austinallystory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚliczny blog. Świetne opowiadanie :) Masz talent.
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie ---> http://two-faces-one-heart.blogspot.com/
Masz fajnego bloga :D
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię R5
Prowadzę 3 blogi:
pomieszanahistoria.blog.onet.pl
piraci-czesc-5.blog.pl
szkola-gwiazd.crazylife.pl
W Pomieszanej Historii też mam zamiar napisać coś o R5.
Na wszystkie moje blogi serdecznie zapraszam.
Obiecuję, że będę czytała Twojego bloga :D
Pozdrawiam :*