poniedziałek, 26 maja 2014

71. "Nothing Lasts Forever"

***
Rocky, Olivia i Rydel natomiast wybrali się na miasto, żeby kupić rzeczy potrzebne na imprezę pożegnalną Jade, która ma odbyć się następnego dnia. Kupili potrzebne jedzenie, jakieś serpentyny w sprayu, balony i confetti. Uznali również, że miło by było zainwestować w jakiś upominek dla niej. Za najlepszy uznali wywołanie wspólnych zdjęć i ułożenie ich w antyramie, czym miały zająć się dziewczyny po powrocie do akademika. Udali się również na miejsce luna parku, gdzie zaczęli powoli przygotowania na jutrzejszy dzień.
***
Riker i Millie chodzili po centrum handlowym praktycznie bez celu. Jak zwykle trzymali się za ręce, ale było między nimi coś, czego nie było wcześniej. Była lekka niepewność i coś jeszcze, czego nie potrafili zdefiniować.
-Masz może ochotę na jakieś lody czy coś? A może coś do picia? -zapytał Riker w pewnym momencie.
-W zasadzie to mam ochotę na jakąś bombę kaloryczną. Chodźmy może na jakiś deser lodowy. -odpowiedziała.
-A z czym chcesz ten deser? -uśmiechnął się lekko
-Jak to z czym? Ze wszystkim! -prawie krzyknęła z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chłopak spojrzał na dziewczynę, objął ramieniem i delikatnie pocałował w czoło, po czym zaprowadził do najbliższej lodziarni, gdzie zamówili największy deser lodowy ze wszystkimi dodatkami. Podczas jedzenia panowała cisza, której nigdy między nimi nie było. Czuli się dziwnie i niezręcznie.
-Millie... Musimy pogadać -zaczął blondyn niepewnie.
-O czym? -odparła wesoło, chcąc ukryć zdenerwowanie.
-Myślę, że my... Myślę, że my się chyba wypaliliśmy. Nie wiem dlaczego, ale czuję jakbyśmy nie byli już sobą. - mówił na jednym wydechu, w ogóle na nią nie patrząc -Czuję, że się od siebie oddaliśmy i jakoś nie mam pojęcia dlaczego, ale...
-Riker... -przerwała mu -Riker spójrz na mnie -chłopak podniósł wzrok na brunetkę i ich oczy się spotkały -Ja też tak czuję. Nie wiem dlaczego, ale po prostu już nie czuję się tak jak wcześniej. Może to przez ten projekt, a może przez nas, nie wiem. Wiem, że to już nie my.
-Eh, Millie... Co się z nami stało?
-Uwierz, że chciałabym to wiedzieć.
-Czyli co? To koniec? Tak po prostu?
-Myślę, że tak będzie najlepiej. Jeżeli nie czujemy już tego, co na początku to nie ma sensu tego ciągnąć -westchnęła.
-Tak, chyba masz rację... A dostanę chociaż buziaka? Takiego ostatniego, na pożegnanie? -uśmiechnął się, na co brunetka się lekko zaśmiała.
-Pewnie, że tak. Ale najpierw zapłaćmy i chodźmy stąd. -uśmiechnęła się
Blondyn zapłacił i wyszli z lodziarni. Dziewczyna wspięła się na palce, zarzuciła mu ręce na szyję i po raz ostatni czule pocałowała chłopaka, który objął ją w talii i w pełni odwzajemnił pocałunek. Chwilę później odsunęli się od siebie.
-To jak? Przyjaciele? -uśmiechnął się Riker
-Przyjaciele -odwzajemniła uśmiech -Dziwne
-Ale co?
-Myślałam, że po moim zerwaniu z chłopakiem będę wypłakiwać sobie oczy, a tymczasem ja nic nie czuję.
-Heh, przepraszam, jeżeli to zerwanie nie spełniało twoich oczekiwań -zaśmiał się
-Daj spokój. Przynajmniej nie będę miała spuchniętych oczu przez tydzień, więc nie jest tak źle -uśmiechnęła się
-Jasne. To gdzie idziemy?
-Skoro mamy przyjęcie dla Jade to warto byłoby kupić sobie nową kieckę.
-Tylko mi nie mów, że mam teraz łazić z tobą po sklepach.
-Masz -wyszczerzyła zęby w uśmiechu
-Ale muszę? - zapytał błagalnym tonem.
-Chodź już i nie marudź
Blondyn westchnął rezygnująco i objął dziewczynę ramieniem w przyjacielskim geście przytulenia. Nagle cała niezręczność zniknęła, a oni czuli się o wiele lepiej i pewniej niż wcześniej. Weszli do pierwszego sklepu. Millie od razu go przetrząsnęła i znalazła ładną, białą sukienkę w kwiatki. Poszła ją przymierzyć i po chwili wyszła z przymierzalni.
-I jak wyglądam? -zapytała Millie obracając się wokół własnej osi.
-Powiedziałbym, że genialnie, ale nie wiem, czy mi wypada -uśmiechnął się
-Wiesz, komplementy dalej możesz mi prawić. Ja tam lubię ich słuchać. -odwzajemniła uśmiech.
-No tak, cała Millie -zaśmiał się -Bierzesz?
-Tak, tak, tylko się przebiorę.
Dziewczyna szybko wyszła w poprzednim stroju z przymierzalni, po czym podeszła do kasy i zapłaciła za sukienkę. Następnie razem z Riker'em poszli szukać innych.
_____________________________________________
Niedziela rozpoczęła się oczywiście od przygotowań do imprezy. Właściwie "wykańczających" przygotowań, ponieważ większość zrobili już wczoraj. Na dziś zostało im przygotowanie jako takiej sceny, nagłośnienia i ustawienia instrumentów, mikrofonów itp, ponieważ ustalili, że zaśpiewają kilka piosenek. Za namową Ross'a zaprosili również The Vamps na całą imprezę oraz zaprosili do wspólnego występu. Chłopcy oczywiście się zgodzili. W czasie, kiedy chłopcy podłączali gitary, a dziewczyny załatwiały drinki u kelnerów, Rydel mocowała się ze swoim keyboardem, próbując wyciągnąć go z bagażnika samochodu. W pewnym momencie podszedł do niej Ratliff.
-I jak moja piękna blondyneczka się czuje? -na dźwięk tych słów dziewczyna podskoczyła i odwróciła się gwałtownie.
-Zwariowałeś? Przestraszyłeś mnie! - uśmiechnęła się do niego.
-Przepraszam. To jak moja prześliczna księżniczka się dziś czuje? - uśmiechnął się zalotnie, na co blondynka się zaśmiała.
-Ty już coś piłeś, czy ktoś cię walnął w głowę? - mówiła z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Nie, ja jestem bardzo poważny. Słuchaj. Rydel, wiem, że widujemy się już od dawna i wiem, jakie są twoje uczucia do mnie...
-Ell, co Ty pieprzysz? - przerwała mu, ale chłopak dalej mówił.
-A ty wiesz, jakie są moje uczucia do ciebie. Może było trochę nieporozumień, ale jednak jesteśmy tutaj. - mówiąc to, zaczął klękać na jedno kolano. - Nic nas od siebie nie oddzieliło i już nic nas nie rozdzieli.
Więc chciałbym dziś zapytać.
-Ratliff, co ty robisz?
-Rydel, wyjdziesz za mnie? - powiedział i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko z brylantowym pierścionkiem.
Dziewczyna stała jak wryta wgapiając się w pierścionek i klęczącego przed nią przyjaciela. Nie miała zielonego pojęcia, co mu w tym momencie odpowiedzieć. W tym momencie brunet spuścił głowę i zamknął pudełeczko.
- Żałuj, że nie widziałaś swojej miny. - wydusił przez śmiech i wstał z ziemi.
- Czy ciebie już do reszty pogrzało?! Co to za szopka w ogóle, co?!
- Haha, uspokój się. Musiałem to przećwiczyć.
- Przećwiczyć zaręczyny?!
- Rydel, spokojnie. Tak, musiałem to przećwiczyć. Nie wszystko czasami wychodzi tak spontanicznie.
- To mogłeś mi chociaż o tym powiedzieć!
- Ale wtedy nie byłoby takiego efektu!
- Ellington, ty idioto. Nawet nie wiesz, jak mnie wystraszyłeś. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Przepraszam. Ale byłaś jedyną osobą, która wie o zaręczynach, więc padło na ciebie. A, no i chciałem to zrobić zaraz po naszym występie. - wyjaśnił wszystko.
- Nie ma sprawy. Życzę powodzenia w takim razie. - poklepała go po ramieniu.
- Nie dziękuję, bo zapeszę. No, a teraz co. Pomóc ci z tym keyboardem?
- Przydałoby się.
- Okej. Idź zobaczyć co z perkusją, a ja już Ci go podłączę. - uśmiechnął się.
- Dzięki. - odwzajemniła uśmiech i wróciła na scenę do chłopaków.
Kiedy już Ellington podłączył sprzęt Delly, ona sama rozpędziła się trochę na jego bębnach. Dała niezły popis i wszyscy zaczęli bić jej brawo.
- Dobra blondyna, spadaj, bo król perkusji nadchodzi. - powiedział Ell z uśmiechem, kręcąc w dłoni jedną z pałeczek.
Wszyscy wrocili na swoje miejsca i rozpoczął się też szybki sound check i nauka nowych akordów, ponieważ R5 mieli w planach zagrać jedną piosenkę The Vamps, a samo The Vamps chciało zrobić niespodziankę gościowi i zaśpiewać coś, czego jeszcze nie słyszała.
Kiedy chłopcy i Rydel grali multum piosenek, aby się dobrze przygotować, Olivia, Millie i Kelly popijały przy barze pierwsze drinki.
- Wiecie co? Czasami dobija mnie fakt, że nie mam zdolności muzycznych. Znaczy się, aż takich zdolności muzycznych, żeby występować, czy coś. Patrzcie, jak oni się genialnie bawią na tej scenie. Nic, tylko pozazdrościć. - westchnęła Olivia, której wzrok obserwował tylko Ross'a i Brad'a wygłupiających się na scenie.
- Wiesz, że wyjęłaś mi to z ust? - powiedziała Millie, której wzrok wędrował po każdej osobie, zwykle patrzyłaby się tylko na Riker'a, ale nie wiedziała, czy w ich obecnej sytuacji było to "dozwolone".
- Tak. Nic, tylko pozazdrościć. - przytaknęła Kelly, spoglądając to na Rydel, to na Ell'a, którzy, jak na każdym koncercie, uśmiechali się do siebie.
Rzeczywiście widok był niesamowity. Pomimo, iż na scenie było ich dziewięciu, to bawili się w najlepsze. Skakali, przepychali się. Po prostu cieszyli się tym, co robią. Po skończonej próbie, do godziny 19 zostało im jeszcze trochę czasu, więc wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Rocky poszedł pogadać z gościem od oświetlenia, Rydel I Ellington omawiali dokładnie zaręczyny, Riker gadał z Kelly, a Ross i The Vamps jak ostatni idioci ganiali się i lali wodą. Natomiast Millie i Liv, w milczeniu przyglądały się chłopcom.
- Co za ciołki. Przecież to woda na próbę. Później będą narzekać, że nie mają co pić. - odezwała się Liv w pewnym momencie, mimo wszystko się uśmiechając.
-Idź do nich, bo zrobią sobie krzywdę. - zaśmiała się Millie.
-E tam, nie będę im wychodzić w paradę.
-Jak chcesz. Idę pogadać z Rocky'm. - powiedziała, odstawiła szklankę i poszła do bruneta.
Nagle chłopcy przestali całą zabawę i się rozeszli. Liv straciła ich wszystkich z oczu, co ją trochę zaniepokoiło. Nagle przed nią wyskoczył cały mokry Ross.
- Wystraszyłeś mnie! - zaśmiała się.
- Skoro tak, to misja zakończona powodzeniem. - uśmiechnął się.
- Spadaj. - odepchnęła go lekko.
- Nie. Wolałbym się przytulić.
- Nie, jesteś mokry.
- No chodź. - wyciągnął ręce w geście przytulenia.
- Aaa, nie! - krzyknęła, śmiejąc się i zaczęła przed nim uciekać.
- Tak sobie pogrywamy? Chciałem się tylko przytulić, ale skoro chcesz być bardziej mokra, twój wybór! - krzyknął za nią, po czym zaczął ją gonić z butelką wody w ręku.
Kiedy Olivia otrzymała już parę ciosów z wody, poślizgnęła się na mokrej już trawie i wpadła na Ross'a, wynikiem czego była piękna gleba obojga. Liv leżała na Ross'ie. Chłopak szybko to spostrzegł i obrócił się z nią w taki sposób, że to ona leżała na ziemi.
- I co teraz Olivio Marie Hunter? - zapytał z zadziornym uśmiechem, podpierając się rękoma nad ramionami Liv, żeby jej nie przygnieść.
- Teraz łaskawie ze mnie zejdziesz i pomożesz mi wstać. - mówiła z szerokim uśmiechem na twarzy.
- No nie wiem, coś nie leży mi ta propozycja.
- Jak na razie, jedyne co tu leży to ty i to na mnie, więc złaź. - zaczęła się wykręcać.
- Ee, e, e. Nie tak szybko. Muszę mieć coś w zamian. - uśmiechnął się triumfalnie.
- O matko, co ty znowu chcesz. - westchnęła.
- Najpierw to spójrz mi w oczy. - powiedział spokojnie, delikatnie odwracając jej twarz za podbródek. Powiedział to ponieważ, dziewczyna unikała jego spojrzenia przez ten czas, kiedy na sobie leżeli.
- Patrzę. I co teraz?
- A uśmiechniesz się dla mnie?
- A nie uśmiecham się?
- No niekoniecznie.
- Przepraszam, już się poprawiam. - powiedziała i uśmiechnęła się.
- Od razu lepiej.
- A teraz co?
- Może to -powiedział słodko i zaczął się schylać, żeby ją pocałować. Blondynka wykorzystała rozkojarzenie blondyna i szybko przewróciła siebie z nim, tak, że tym razem ona leżała na nim.
- Tak pogrywamy? - złapał ją mocno w talii. - Myślisz, że w tej pozycji się wymigasz?
- Myślałam, ale coś czuję, że i tak mnie nie puścisz, co?
- Nie.
- A co mam zrobić?
- Wiesz, już prawie byś zrobiła, ale zachciało ci się wstać.
- Przepraszam -spojrzała mu prosto w oczy, których widok ponownie ją zahipnotyzował.
- Nie szkodzi -uśmiechnął się i jeszcze raz zaczął się do niej nachylać.
Tym razem Liv, chyba z obawy, że teraz też ktoś im może przeszkodzić, objęła go za szyję i przyciągnęła do siebie, a ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku. Niestety nie trwał on długo, ponieważ Brad w poszukiwaniu Ross'a, połknął się o jego nogi.
- Ałłł -jęknął Bradley w trawę leżąc na ziemi.
- Cześć Brad. - powiedziała Liv, starając się podnieść z Ross'a.
- Poczekaj, najpierw ja wstanę. - powiedział blondyn, po czym pomógł wstać blondynce.
- Hej, Livvy. - odpowiedział Brad dalej z twarzą w trawie.
- To ja już pójdę. - Olivia cmoknęła Ross'a w policzek i odeszła od chłopaków.
- Stary, co jest? Co ty masz jakiś alarm w głowie "całują się, trzeba im przeszkodzić? " - zapytał trochę podirytowany, pomagając wstać brunetowi z ziemi.
- Przepraszam, nie miałem pojęcia, że się całujecie, przysięgam. Szukałem cię, bo zaraz 19 i trzeba iść na scenę. - wyjaśnił chłopak podnosząc ręce w geście poddania się.
- Tak, jasne. Występ. Chodź na scenę. - powiedział i poszli razem.



Heeej, wróciłam! yeey :D ogółem rzecz biorąc rozdział ten został przedzielony na pół, bo wyszło mi 3800 słów, więc no, postanowiłam przedzielić, a drugą część dodam pod koniec tygodnia :)
zerwanie Rillie, buuu... albo może fajnie? zerwali, bo krótko mówiąc mi się no znudzili... ten związek był nijaki i w ogóle. trzeba trochę zmian wprowadzić ;) poza tym hmm... Ross i Liv... nie, nie są razem, ale ja jestem wredna :D co by tu jeszcze napisać... nie wiem w sumie, kurcze >__< w ogóle co do rozdziału to dziękuję bardzo Idze za wielką przy nim pomoc, bo gdyby nie ona pewnie bym go dzisiaj nie dodała <3 
to chyba na tyle jak na razie... śpieszę się, bo lecę na dodatkowy angielski
mam nadzieję, że rozdział się podoba i że mnie jeszcze nie zostawiliście, proszę o komentarze :)
piosenka taka tam, z której właśnie wytrzasnęłam tytuł >_<

~Gosia

10 komentarzy:

  1. Jeju niech Rydel będzie z Ell'em plose....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No super by było jakbyś zrobiła że kelly nie zgadza się na zareczyny. Ell się załamuje a delly go pociesza i są razem.
    Ale i tak jest świetnie a to tylko moja bujna wyobraźnia ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że Riker i Mille się rozstali :(
    I miałam nadzieję na Rydellington. Zgadzam się z Roxy Simpson :)
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak mogłaś to zrobić!!!! Riker i Mille zerwali ;c nie pozbieram się po tym ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaaaaaaaa jak mogłaś !!!!!!!!!!!!
    Riker i Milliebyli najlepsi

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział!!! To mój pierwszy komentarz na twoim blogu i muszę przyznać, że masz niesamowity talent. Uwielbiam czytać twoje opowiadanie, jest bardzo interesujące :) Jestem niezmiernie ciekawa, co się dalej wydarzy i już nie mogę się doczekać nexta!

    ~Wera :)

    OdpowiedzUsuń
  7. o jejku nareeszciee! kocham cie !! i błagam niech Liv i Ross będą w końcu razem xdd czekam z niecierpliwością na next C:

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny :) Czekam na next ! :)
    Nasz wielki talęt. Kocham twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuuper rozdział!!! OMG myślałam, że Ell serio oświadczył się Delly!!! hehehe gdybyś widziała moją minę xD
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej można się dziś spodziewać następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń